Rozdział 22

3K 166 6
                                    

Amy

- Ellie, miałabyś coś przeciwko gdyby Nick się do nas wprowadził? – zapytałam, spoglądając na siostrzenicę.

- Ciociu, jesteś pewna? Ja nie mam nic przeciwko, ale... Jesteś pewna, że chcesz by z nami zamieszkał?

- Tak, kocham go i właśnie tego chcę. To jak? Może się wprowadzać?

- Yhym. Czemu nie.

- A ty i Kevin... to... kochasz go?

- Jeśli chcesz, żeby i on się wprowadził to się nie zgadzam. – roześmiała się.

- Nie, po prostu tak pytam. W końcu spędzasz z nim dużo więcej czas niż ze mną.

- To działa w dwie strony. Ty więcej spędzasz z Nickiem a ja z Kevinem. Babcia do mnie dzwoniła i powiedziała, że jest chora i nie przyjedzie w tym tygodniu.

- Mówiła co konkretnie jej jest?

- Nie, ale chyba to przeziębienie, bo słyszałam to w jej głosie.

- Wiesz co pojadę za godzinkę na miasto, ty zapewne pojedziesz do Kevina. Masz dzisiaj wolny dom, nocuję u Nicka.

- Imprezę czas zacząć!

- Ja ci dam imprezę. 

Postanowiłam pojechać do babci El. Zwyczajnie się o nią martwiłam. Otworzyła mi blada z zaczerwienionymi oczami. Wykupiła jej leki. Potem skierowałam się do Katie, chciałam trochę pobyć z dziewczynami, a następnie do Nicka. Wkręciłam go mówiąc, że siostrzenica nie zgodziła się na jego przeprowadzkę. Wyglądał na zasmuconego, lecz gdy powiedziałam, że żartowałam, rozluźnił się.

Wieczór spędziliśmy na leżeniu na kanapie, sącząc wino. Kiedy zgłodnieliśmy Nick zamówił chińszczyznę, a potem zaczęliśmy oglądać denny horror, podpowiadając głównym bohaterom, że postępują źle. Zaczęło świtać, gdy znudzeni filmem grozy zaczęliśmy się całować. Nicolas najpierw zdjął moje ubrania, pozostawiając na mnie tylko białą koronkową bieliznę, potem zabrał się za swoje. Nim się obejrzałam leżała naga na jego czarnej pościeli.

***
Obudziliśmy się, gdy było dawno po pierwszej po południu. Założyłam na nagie ciało jego koszulę i pognałam do kuchni, pragnąc tylko czarnej, mocnej kawy. Niedługo pojawił się mój facet ubrany jedynie w czarne bokserki. Najpierw ucałował mój policzek dopiero potem zniżył się do szyi. Wstałam, przywarłam do jego ust. Posadził mnie na stole, ułożył swą dłoń wysoko na udzie. Zniżając się odpinał kolejne guziki koszuli umożliwiając sobie tym samym lepszy dostęp do moich piersi. Gdy wszystkie guziki były już odpięte, zsunął ubranie z moich ramion. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Na początku Nicolas to ignorował, lecz po chwili zdecydował, że zaraz wróci. Słyszałam tylko stłumione głosy, nie mogąc tym samym rozpoznać niespodziewanego gościa. Byłam w trakcie zapinania ostatnich guzików, gdy wreszcie zauważyłam ją. Jennifer. Stała w drzwiach, utkwiła wzrok w Nick, co wzbudziło we mnie ogromną zazdrość. Przeniosła wzrok na mnie. Bez słowa odwróciła się i pobiegła do samochodu.

***

Nick wyjechał do Seattle. To miały być tylko cztery dni. Długie cztery dni. Siedziałam do późna w pracy, Ellie była na korkach z matematyki. Na dworze było ciemno, z resztą w moim domu także. Kroczyłam powoli ku kilku schodkom. Na wycieraczce przed drzwiami zauważyłam bukiet czerwonych róż.

ROZMOWA:

- Cześć kochanie.

- Moja piękna... co tam?

- Dziękuję za róże.

- Jakie róże.

- Nie są od ciebie?

- Nie, nie wysyłałem żadnych róż.

- Ahaaa...

- Amy, wszystko w porządku?

- Tak, tęsknię, kocham pa.

- Pa.

Skoro to nie były kwiaty od Nicka to... od kogo były?

***
Jak sądzicie kto mógł dać Amy róże... Czyżby jakiś tajemniczy wielbiciel???

Will you marry me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz