Rozdział 28

3K 155 3
                                    

Nick

Nie byłem przekonany co do pomocy Jennifer. Chciałem tylko, żeby zniknęła z mojego życia raz na zawsze. Nie życzyłem jej źle, chciałem by wreszcie ułożyła sobie życie i dała nam spokój.

Wyszedłem z pracy. Wsiadłem do auta i pojechałem pod dom Alex, zgarnąłem Ellie. Wróciliśmy do domu. Amy siedziała w kuchni, wpatrywała się w laptop. Spojrzała na nas spod okularów , uśmiechnęła się i wróciła do pisania czegoś. Podszedłem i ucałowałam ją w policzek. Ellie natomiast od razu poszła do siebie.

- Zjedz coś, zaraz wezmę się za kolację. - powiedziała.

- Jasne, co robisz?

- Piszę do Cary w sprawie pokazu.

- Coś jest nie tak?

- Nie, jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. A u ciebie jak tam w pracy?

- Okay, nie uwierzysz, ale bilety na premierę już wykupione?

- W jeden dzień. - zdjęła okulary i spojrzała na mnie. Pokiwałem twierdząco głową. - Wow. Jestem pod wrażeniem, naprawdę. Zresztą od samego początku twierdziłam, że ten film będzie genialny. Będą zachwyceni.

- Ellie! - krzyknąłem.

- No?

- Załatwiłem bilety na premierę Kevinowi i Alex.

- Aaaa!!! Jesteś kochany. - rzuciła mi się na szyję. - Skoro już o nich mowa to mogą wpaść na kolację?

- Jasne.

***

Usiedliśmy wszyscy przy stole. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Od czasu do czasu wpatrywałem się w Amy i postanowiłem zrobić krok do przodu.

Pomogłem jej zebrać brudne naczynia. Kevin odwiózł Alex do domu, a Ellie siedziała u siebie i czytała książkę.

- Może wybralibyśmy się na zakupy w weekend, hm? - zapytała wycierając dłonie w ręcznik.

- Dobra, chcesz coś konkretnego kupić?

- No, mam pare rzeczy, które by mi się przydały.

- Sobotę wieczór zarezeruj tylko dla nas dwojga. Zabieram moją kobietę na kolację. - pocałowałem ją w usta.

- Okay, czyli rano w sobotę jedziemy na zakupy, a wieczorem na kolację. Jakieś plany na niedzielę?

- Nie.

- Może zaprosimy babcię Ellie? - położyła swoje dłonie na moich ramionach.

- Ja nie mam nic przeciwko, tylko... - zmarszczyła brwi. - Ostatnio bardzo specyficznie na mnie zareagowała.

- Daj spokój, zmieniła się.

- Wierzę ci na słowo, idziemy pod prysznic?

- Yhym.

Will you marry me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz