Ciężko dysząc, opadła na nagą klatkę piersiową męża. Czuła, jak jego serce wybija niespokojny rytm, a jego pierś unosi się szybko i chaotycznie. Przytulił jej spocone i rozgrzane ciało do swojego i pocałował ją w czubek głowy.
- Mhm, takie poranki mógłbym mieć codziennie. - wymruczał w jej włosy.
Marinette zaśmiała się i położyła obok niego. Przewrócił się na bok, żeby móc na nią spojrzeć. Pocałował ją namiętnie.
- Może druga runda, Księżniczko? - zapytał z głupim uśmiechem i znów wpił się w jej usta.
- Adrien... nie mamy... czasu... - wymamrotała pomiędzy pocałunkami.
Niechętnie się od niego odsunęła i spojrzała w oczy, które płonęły pożądaniem i miłością. Adrien wziął leżący na stoliku przy łóżku telefon. Po sprawdzeniu godziny, z bólem przyznał, że za kilkadziesiąt minut musi być w biurze.
- Niestety masz rację. - westchnął. - Dokończymy wieczorem? - wymruczał pociągająco i przejechał dłonią po jej plecach i pośladku.
- Może. - uśmiechnęła się słodko i przeczołgała się nad nim, żeby dostać się do łazienki.
- Robisz to specjalnie. - jęknął, gdy skanował jej nagie ciało, które oddalało się od niego. Zrzucił z siebie narzutę, którą był przykryty i poszedł za nią.
Będąc już w firmie, Adrien udał się do swojego przestronnego gabinetu, z którego rozciągał się cudowny widok na francuską stolicę. Biurowiec, w którym znajdował się dom mody Agreste, górował nad pozostałymi w okolicy.
Blondyn usiadł ciężko na swoim wygodnym fotelu i westchnął. Nie miał najmniejszej ochoty na spędzenie całego dnia w tym szklanym więzieniu. Podjechał do okna i pogrążył się w myślach. Nie miał siły siedzieć w papierach kolejny dzień aż do samego zmierzchu. Nie mógł się doczekać powrotu do domu.
Podjechał z powrotem do biurka i stwierdził, że przejdzie się po firmie. Blondyn wyszedł z gabinetu i udał się sprawdzić, jak idzie praca w innych działach. Sprawdził między innymi dział projektowania, pracownie krawieckie i dział marketingu. Sprawdził nawet co ciekawego słychać w bufecie, czy w magazynach z materiałami. Adrien nigdzie nie doszukał się żadnych nieprawidłowości, dlatego wrócił do siebie i z braku lepszego zajęcia, zabrał się wreszcie za papierkową robotę.
Marinette jak zwykle poszła sprawdzić, jak idzie remont ich domu. Na szczęście prace posuwały się sprawnie na przód, więc nie widziała potrzeby dalszego nadzoru.
Wracała do mieszkania okrężną drogą, chciała się rozejrzeć po mieście. Kobieta spacerowała wąskimi uliczkami Paryża, ciesząc się idealną, jak na wrzesień, pogodą. Obserwowała uważnie z dużym uśmiechem otaczający ją świat. Już dawno nie czuła takiego spokoju. Wiedziała, że nareszcie odnalazła tak długo poszukiwane szczęście. Odnalazła miłość i wszystko powoli zaczęło się układać.
- Cheng? - Marinette odwróciła się w stronę znajomego głosu. - A niech mnie, to naprawdę ty.
Zanim zdążyła zarejestrować, co się dzieje, była już przytulana przez przyjaciółkę z dawnej pracy.
- Hej, Alix. - przywitała się z nią.
- Hej? - Kubdel wyrzuciła ręce w górę. - Hej? - powtórzyła. - Kobieto, zostałaś uprowadzona przez bohatera z własnego ślubu, który zaginął na osiem lat, nie dajesz znaku życia, Alya nic nie chce mi powiedzieć, a ty mi tu wyskakujesz z głupim hej. No ludzie, trzymajcie mnie. - wyrzucała z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. I to wszystko na jednym wdechu.
- Ciebie też miło widzieć. - odparła, wzdychając. - Masz teraz czas? - zapytała.
- Jestem już po pracy, więc mam. - odpowiedziała po chwili.
- Chodź, mieszkam tu niedaleko. - powiedziała i wskazała ręką kierunek, w gdzie było ich tymczasowe mieszkanie.
Przez całą drogę Alix próbowała wyciągnąć z Marinette choć strzępek jakiejkolwiek informacji, jednak ciemnowłosa zbywała ją krótkim: za chwilę ci wszystko opowiem.
Przez całe popołudnie Agreste opowiadała swojej przyjaciółce, co takiego działo się w jej życiu po ucieczce sprzed ołtarza. Zgrabnie jednak omijała temat Adriena. Do czasu.
Kobiety siedziały przy kawie, opowiadając sobie różne historie. Alix mówiła co słychać w Luwrze. Przy okazji pochwaliła się awansem.
Mari podniosła filiżankę z kawą, a z ust jej towarzyszki wydobył się pisk.
- Co się z tobą dzieje? - zapytała nagle różowowłosa. Ciemnowłosa odłożyła naczynie z naparem na stolik i spojrzała na nią pytająco. - Zwiewasz Kurtzbergowi sprzed ołtarza, a hajtasz się w tak krótkim czasie z innym?!
-C-co? S-skąd? - zaczęła się jąkać.
- Nie jestem ślepa, zauważyłam pierścionek i obrączkę. - wyjaśniła. - Który to? - zapytała podejrzliwie z głupim uśmiechem. - Znam go?
Marinette biła się chwilę z własnymi myślami. Nie była pewna czy powiedzieć przyjaciółce o tym, że wyszła za Adriena. Już miała coś powiedzieć, ale dźwięk przekręcanego klucza jej przeszkodził.
- Mari, kochanie, już jestem. - kobieta wciągnęła głośno powietrze i ściągnęła usta w wąską linię, nie mogąc wymusić na swoim organizmie żadnej reakcji. - Mam nadzieję, że nie jesteś zajęta, bo będę wyprawiał z tobą takie rzeczy, że mnie samemu będzie za to wstyd. - powiedział, wchodząc do niewielkiego salonu. Gdy zobaczył, że jego żona nie jest sama, zdębiał i stanął jak kołek.
Adrien, idioto..., pomyślała.
Marinette miała ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Jej twarz była bardziej czerwona od buraka. Alix próbowała nie wybuchnąć śmiechem. No właśnie, próbowała. Po chwili jednak zaczęła się śmiać tak głośno, że prawdopodobnie słyszała ją cała kamienica, w której było mieszkanie młodego małżeństwa.
- Zabawne. - burknęła po chwili Agreste.
- Ad-adrien? - kobieta nadal śmiała się jak opętana.
- Miło cię widzieć, Alix. - przywitał się mężczyzna i usiadł obok swojej żony.
Kobiety trochę się zagadały i Kubdel wyszła dopiero po północy. Marinette poszła do łazienki i po szybkim prysznicu dołączyła do zasypiającego w łóżku Adriena.
- Dałeś popis, Agreste. - zaśmiała się i cmoknęła go w usta.
Adrien odpowiedział krótkim parsknięciem i przyciągnął ją do siebie.
👹👹👹

CZYTASZ
Porwanie ||Miraculous|| ✔
FanfictionOd pokonania Władcy Ciem minęło osiem lat. Marinette ma 26 lat i bierze ślub. Co z tego wyniknie? Gdzie jest Adrien? ➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖ Ostrzegam przed brzydkimi słowami i brzydkimi scenami.