(➕ 18) Rozdział 11 - Trudno, działaj Kocie

5.6K 218 101
                                    

➕18. Rozdział nie wnosi nic do fabuły, dla tych, co nie lubią takich scen, polecam go nie czytać.

Jednym szybkim ruchem rozpiął złoty suwak biegnący wzdłuż jej czarnej sukienki, ukazując jej czerwoną, koronkową bieliznę. Jego usta znów znaczyły mokry szlak od malinowych warg dziewczyny przez żuchwę i szyję, kończąc na jej rozgrzanym już nieco dekolcie, nadal okrytym w jak dla niego, zbędny materiał.

Marinette poruszała jednoznacznie biodrami, próbując też usadowić się wygodniej na jego własnych, doprowadzając go do najczystszego obłędu.

— Kocham cię. — wyznał, odrywając się od jej ust i zsuwając czarny materiał sukienki z jej ramion, by następnie rzucić gdzieś w kąt to zbędne w tym momencie okrycie.

— Kocham cię. — wyznała, a jego zielona koszula podzieliła los jej sukienki.

Marinette przejechała delikatnie opuszkami palców po jego idealnie umięśnionej klatce piersiowej i brzuchu, zahaczając, niby przypadkiem, o rozporek jego czarnych jeansów. Przygryzła dolną wargę, a w jej oczach pojawił się błysk.

Przyciągnął ją bliżej siebie, tak, że ich ciała ciasno do siebie przylegały. Zachłannie wpił się w jej rozedrgane i nabrzmiałe od poprzednich pocałunków malinowe usta, rozsuwając je szybko swoim językiem. Objął ją w talii, usiłując jeszcze bardziej przycisnąć jej ciało do swojego, co było raczej niemożliwe. Wplotła swoje palce w jego złote kosmyki, delikatnie za nie pociągając, przez co nie mógł się powstrzymać od wydania z siebie pomruku zadowolenia. Dłońmi sunął w górę jej pleców, natrafiając wreszcie na zapięcie jej biustonosza.

Dobrych kilka sekund zajęło mu mocowanie się z tym szatańskim wynalazkiem, ale kiedy już odniósł ten mały sukces, nie odrywając się od jej warg, pozbawił ją górnej części bielizny.

Westchnęła prosto w pocałunek, co jeszcze bardziej go nakręciło, kiedy jego dłonie spoczęły na jej nagich już piersiach, które były idealnie do nich dopasowane.

W tym czasie kiedy Adrien pieścił jej biust, Marinette dłońmi szukała pasek od jego spodni, a kiedy już natrafiła, zwinnym ruchem nadgarstka rozpięła go i wyciągnęła ze szlufek jego spodni, następnie poświęcając chwilę uwagi guzikowi i rozporkowi. Rozpięła jego spodnie i niechętnie się od niego odsunęła; pozbawiła go dolnej części garderoby, zostawiając blondyna w samych bokserkach, pod którymi była już widoczna erekcja.

Przyciągnął ją do siebie i złożył słodkiego całusa na jej ustach. Położył ją wygodnie na miękkim materacu i zawisł nad nią. Przez dobrych kilka minut patrzyli sobie głęboko w oczy.

— Jesteś piękna. — powiedział ochrypłym od emocji głosem.

Marinette w odpowiedzi zarumieniła się po same piersi. Adrien zbliżył się do bladej szyi ukochanej i poświęcił chwilę na składanie na niej namiętnych pocałunków. Schodził wargami w dół jej ciała, znacząc po drodze wystający obojczyk.

— A-adrien... — wyjęczała, kiedy jego mokry język przejechał po jej prawym sutku, a jego palce zacisnęły się delikatnie na lewej brodawce.

Jego dotyk był tak subtelny, tak delikatny, tak bardzo inny od dotyku tego rudego wybryku natury. Skarciła się w myślach, że będąc z ukochanym, myśli o Nathaniëlu. Choć w głębi duszy skakała jak mała dziewczynka, bo wiedziała, że już raczej nigdy w życiu go nie spotka.

Adrien ustami poświęcał uwagę jej biustowi poprzez lizanie i delikatne przygryzanie sutków, jak i reszty jej jędrnych piersi. Delektował się każdym jej westchnięciem, każdym jej jękiem spowodowanym jego pieszczotami. Natomiast dłonią gładził jej płaski brzuch, nieraz zahaczając palcami o czerwoną koronkę jej majtek.

— Mmm, och, kotku. — sapnęła, kiedy ostatni raz zassał jej sutek.

Jego język i wargi znów sunęły w dół jej drobnej sylwetki, zatrzymując się na chwilę, by obdarzyć pocałunkami okolice pępka i podbrzusze, zatrzymując się na krawędzi majtek.

Spojrzał na Marinette, by mieć pewność, że może kontynuować, a kiedy skinęła delikatnie głową, zdjął z niej ostatnią część zbędnego, przemoczonego, materiału.

Bez wahania pozwoliła mu rozłożyć jej nogi, ufała mu i wiedziała, że nie zrobi nic wbrew jej woli. Usadowił się wygodnie między nimi. Wargami zaczął pieścić wewnętrzną stronę jej ud, kierując się w stronę miejsca, w które pragnął zdobyć już dawno temu.

Przejechał językiem po jej mokrej łechtaczce, a z jej ust wydobył się jęk, który zachęcił go do dalszych poczynań. Za każdym razem, kiedy blondyn badał jej kobiecość językiem, kobieta wierzgała biodrami, na co on się śmiał prosto w jej miejsce intymne, potęgując jej doznania. Marinette wplotła swoje palce w jego złote loki, wypowiadając z pragnieniem kilkukrotnie jego imię. Podniósł się i zawisł nad nią, wpijając się w jej suche wargi, całując bardzo namiętnie, przelewali w ten pocałunek wszystkie uczucia, jakimi darzyli tę drugą osobę. Dłonią błądził po jej ciele, zatrzymał ją na chwilę na jednej z jej piersi, obdarzając ją czułym i delikatnym uściskiem. Przejechał nią przez brzuch i podbrzusze, aż do uda, skąd znalazł drogę do jej kobiecości. Ostrożnie włożył w środek jeden palec, nie chcąc zrobić jej krzywdy, poruszył nim kilkukrotnie, a kiedy zauważył, że ze ślicznej twarzyczki jego kobiety zniknęło napięcie spowodowane bólem, wsunął w nią drugi palec. Poruszał nimi coraz szybciej, sprawiając jej tym niemałą przyjemność.

— Ad-adrien, bo... bo ja nigdy... — wyjęczała, nie wiedząc, jak ubrać w słowa to, co chciała mu przekazać.

— Zauważyłem. — odparł i pocałował ją krótko w usta. — Nie przejmuj się, ja też nigdy. — Wyciągnął z niej palce i wsunął się między jej rozłożone szeroko nogi, dotykając główką członka wejścia do jej pochwy; Marinette nawet nie zauważyła, kiedy pozbył się swoich bokserek. Zbliżył ich twarze ze sobą. — Nie mamy zabezpieczenia, jesteś pewna, że chcesz to zrobić? — zapytał z troską, gładząc jej policzek.

— Trudno, działaj Kocie. — odpowiedziała i podparła się na łokciach. — Biorę tabletki, spokojnie. — pocałowała go.

Wszedł w nią delikatnie, przy okazji całując namiętnie, by rozproszyć ból. Pierwszych kilka jego ruchów było ostrożnych, wręcz niepewnych. Po kilku kolejnych pchnięciach z ust dziewczyny wydobył się przeciągły jęk, zachęcający go do przyspieszenia swoich ruchów.

Z jej gardła wydobywały się krótkie, głośne jęki uzależnione od intensywności ruchu bioder blondyna, które pracowały nad jej przyjemnością w zawrotnym tempie, doprowadzając ją w końcu na skraj przyjemności. Wygięła się w łuk, a po jej kręgosłupie przeszła cudowna fala rozkosz, rozlewająca się na całe jej ciało. Czując, że jej szyjka zaciska się na jego członku, przyspieszył jeszcze bardziej, chcąc przedłużyć jej orgazm. Popracował biodrami jeszcze chwilę, aż sam doszedł z przeciągłym jękiem.

Opadł bez sił na miejsce obok swojej kobiety.

👹👹👹

Porwanie ||Miraculous|| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz