Następny dzień był najgorszy - dzieciaki nie chciały iść do przedszkola tylko do dziadka, ale nie będą codziennie chodziły ze mną do pracy i w ostateczności zawiozłam je do Liz, bo zadzwoniła i powiedziała, że się nimi zaopiekuje, na co byłam wdzięczna.
- Szefie masz spotkanie w konferencyjnej za 20 minut - powiedziałam, wchodząc do biura.
- Tak już idę - uśmiechnął się - a ty sobie usiadź i odpocznij dopóki nie ma robaczków - powiedział, na co się zaśmiałam.
- Pańska żona będzie musiała dzisiaj porządnie wypocząć - powiedziałam rozbawiona.
- Wypocznie - powiedział, puszczając oczko, co śmiesznie wyglądało.
- Mam nadzieję - powiedziałam, ziewając - przepraszam po prostu Emma miała koszmar i... - westchnęłam ciężko.
- Wiem, jak to jest - powiedział - co prawda Luke nie jest moim biologicznym synem, ale go kocham jak syna byłem z nim, kiedy miał 2 latka i wyglądał jak Mike - uśmiechnął się na wspomnienie, jak mniewam - rozbrykany, pełny energii i ten wygląd taka kopia i tak samo Emma tylko damska wersja - uśmiechnął się niemrawo, a ja sobie zdałam jedną sprawę. A może to ich syn ?! Jasna cholera, jak tak to jestem w dupie.
- Eghm... Idę uzupełnić dokumenty - powiedziałam cicho i mnie już nie było.
Pov Liz
Te dzieci są tak pełne energii, jak Luke w dzieciństwie. A Matt jest taki podobny do Luka, jejuu wyglądał tak samo, jak był w jego wieku.- Babciu, a gdzie jedziemy ? - zapytał Mike, a no tak pozwoliłam nim mówić mi "babciu".
- Na lody ? - miałam nadzieję, że nie powiedzą Belli, bo mnie zabije.
- Tak - krzyknęła trójka, co uważałam za słodkie.
Pov Luke
" - Dzień Dobry - powiedziała cała trójka, a ja zrobiłem wielkie oczy, nie wiedząc co robić.- Oo... Um... Co ? - wreszcie wydusiłem, co śmiesznie pewnie wyglądało, bo dzieciaki się zaśmiały. Ukucnąłem tak, że byłem na ich wysokości, ale nadal przewyższałem ich - Luke - chciałem podać rękę, ale dziewczynka się rzuciła mi w ramiona, a za nią cała reszta.
- Ona to Katie - powiedział chłopczyk, gdy się od niego odczepili - a tu ta Emma - wskazał dziewczynkę po lewej stronie - a ja Matt - ten wyciągnął dłoń i podał mi ją.
- Wchodźcie - powiedział - mamo, skąd te dzieci wstrząsnęłaś ? One są... te jak to się mówi ? Cholerka o bliźniaki ? Trojaczki ? Chuj z... - spojrzałem na nią zaciekawiony.
- Ehh trojaczki słodkie nie prawdaż - powiedział, a ja posłałem jej gniewne spojrzenie - ojj po prostu ojca asystenki są te dzieci - powiedziała, wchodząc do środka i zobaczyłem tam latające pióra.
- O. Ja. Pierdole - skomentowałem, wchodząc do salonu. Zacząłem oddychać głośno, licząc do 10.
- Ja pieldole - powiedziały razem, na co zrobiłem wielkie oczy.
- Nie, nie tak nie wolno mówić jasne ? - zapytałem spokojnie, tłumacząc dzieciakom.
- Dobze - mruknęła Emma. A Katie podeszła do mnie, wyciągając ręce do mnie.
- Co chcesz ? - zapytałem już mniej przyjaźnie, ale ona nie dała za wygraną.
- Na laczki - powiedziała, jakby to było normalne - ale masz ladne oczki - powiedziała, studiując moją twarz, na co się uśmiechnąłem.
- Ty też masz piękne i skądś je kojarze - powiedziałem cicho - Matt tak ? - zapytałem się, a on pokiwał głową - jak się nazywacie ? - zapytałem.
- Ross - powiedział i spojrzałem na niego podejrzanie.
- Twoja... Wasza.. - powiedziałem, jąkając się - mama nazywa się Bella Ross ? - zapytałem, odstawiając dziewczynkę, na co mruknęła niezadowolona.
- No tak - powiedział nie pewnie Matt i założył rączki.
- Nie... Ona nie mogła mi by.. Nie.. Nie to niemożliwe - studiowałem twarz Katie i się przeraziłem - nie zrobiła mi tego - powiedziałem, patrząc na ich twarze jak zahipnotozowany".
- Luke - potrząsnęł mi ktoś ramię. A ja od razu, siadając na łóżku głośno, oddychając. Była tu moja mama, ale była sama na szczęście. To tylko był sen Luke, to tylko sen...
-----------------------------------------------------------
Jak tam weekendzik ? Mam nadzieję, że się spodoba :*
CZYTASZ
Where's Dad ? // Luke Hemmings
Hayran KurguOn - Luke - jest nieświadomy, że ma dzieci. Ma zespół i jest popularny na cały świat, ale też niedługo ma odziedziczyć też firmę swojego ojca. Ma 26 lat, niebieskie oczy, blond włosy, wysportowany, opiekuńczy, ale też chamski i arogancki oraz wysoki...