Epilog

14.5K 514 58
                                    

10 lat później

- Jestem - krzyknął Luke, wchodząc do domu

- Salon - krzyknęłam, a po chwili wszedł, pochylając się nade mną i mnie, całując w usta.

- Co tu tak cicho ? - zapytał, zdejmując marynarke i pociągając rekawy koszuli do łokci.

- Maluchy pojechały odwiedzić swoich wujków - mruknęłam, na co wewładował się na sofe, leżąc obok mnie i całując, na co mruknełam - a starsza zgraja jest u swojej paczki - powiedziałam cicho.

- Mamy trochę czasu dla siebie - powiedział z chrypką nadal, całując mnie - co byś powiedziała na to, że... - wziął głęboki oddech, drapiąc się po karku - no... - patrzyłam na niego z ciekawością.

- Na co ? - zapytałam, uśmiechając się leniwie.

- Na kolejne dziecko albo dzieci - powiedział, patrząc w moje oczy, a ja byłam zdziwiona był on niepewny swojego pytania.

- Jaa... - chciałam powiedzieć coś, ale nie wiedziałam co.

- Ohhh - westchnął smutno - ok rozumiem - chciał wszystko zatuszować uśmiechem, ale wiem, że był smutny.

- Skarbie wiesz, że jakbyśmy się zdecydowali to byśmy musieli kupić większy dom - mówiłam, ale raczej na niego nie robiło większego wrażenia.

- Bella kochanie przecież wiesz, że kupienie nowej willi nie jest trudne mamy pieniądze, przecież mamy wszystko, na wszystko nam wystarcza, ja nie jestem już taki młody zaraz stuknie mi 40, a chciałbym jeszcze pobawić się maluchami - mruknął niezadowolony.
- Luke wiem, że niczego nam nie zabraknie nawet, jak by było nas dwa razy więcej, ale zobacz szukaj nowego domu to potrwa z miesiąc albo i nawet dłużej... - mówiłam, starając dać jakiś normalny argument.

- Znalazłem - mruknął z uśmiechem, ale smutnym - uszanuje twoją decyzję Bella - powiedział, całując mnie w czoło, na co westchnęłam, kładąc głowę na jego ramieniu - dziękuję ci, że dałaś mi cudowne dzieci na dodatek szóstkę - uśmiechnął się wesoło - cieszę się, że to trójka jest chłopców, a trójka dziewczynek - mówił, co jakiś czas, całując mnie w tył głowy.

- A to dlaczego ? - zapytałam zaciekawiona.

- Dla każdego chłopca jest po jednej z dziewczynek, by odganiać napalonych chłopców - mruknął niezadowolony - ale wiem, że Matt wszystkie trzy obroni i moich dwóch synów też, jest to silny chłopak - powiedział z dumą w głosie i ze łzami w oczach - może masz racje, może za niedługo będziemy bawić się w dziadków - powiedział z uśmiechem, a ja mu posłałam ostrzegawcze spojrzenie, na co się zaśmiał.

- To nie jest śmieszne śmieszku - powiedziałam oburzona jego słowami.

- Mhmm... - mruknął, całując mnie. Co jak co, ale ma 40 na karku, a trzyma się jak 20-latek - kurwa Bella - syknął - idziemy bara bara - zaśmiałam się na jego stwierdzenie, a no i zapomniałabym jest tak samo napalony, jak 20 lat temu.

- Nie jesteś za stary, na to ? - powiedziałam cicho, chcąc się z nim podroczyć.

- Proszę cie - prychnął z kwaśną miną - ja za stary ? Zaraz ja ci to udowodnie - mruknął, muskając moje ucho, na co jęknełam - kotek kocham cie - powiedział wciąż mnie, całując.

- Ja ciebie też kocham - powiedziałam, masując jego tors.

-----------------------------------------------------------

No i koniec książki - krótka, ale za to jestem szczęśliwa że ktoś się nią zainteresował

Dziękuję tym którzy komentowali i dawali gwiazdki

A teraz biorę się za "Szef mojego ojca" kto nie czytał zapraszam serdecznie 💖💖💋💋💋❤❤❤❤❤

Where's Dad ? // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz