7

12.9K 476 24
                                    

Pov Andrew
Byłem w szoku podejrzewałem, że o tego Luka chodzi, ale nie spodziewałem takiej szopki.

- Halo - odezwała się Liz.
- Kochanie, jak możesz to przyjdź do firmy - powiedziałem, będąc nadal w szoku.
- Co się stało ? Masz taki dziwny głos - zapytała się z troską w głosie.
- Życie tych młodych jest dziwne przyjdź wszystko ci opowiem - powiedziałem i się rozłączyłem. Analizując, co się tu stało.

Pov Bella
Wczoraj wieczorem zadzwoniłam do Olivera i przywiózł mi dzieci, które dosłownie rzuciły mi się na szyję i poszły się bawić, a Oliverowi opowiedziałam, co stało się dzisiaj, a on słuchał w wielkim zainteresowaniem i ciekawością oraz skomentował tym, że powinniśmy być razem i powiedzieć mu, że ukrywałam przed nim dzieci i żeby szykować się na następną trójkę, na co walnęłam go w tył głowy.

Teraz jadę do firmy, gdy odstawiłam dzieciaki do Olivera, gdzie miał zawieść maluchy do przedszkola i myślę, że będę musiała się spowiadać szefowi.

- Dzień Dobry - powiedziałam z grzeczności.

- Witam - powiedział, posyłając mi ciepły uśmiech, co było podejrzane.

- Co jest grane ? - zapytałam się podejrzliwie, marszcząc przy tym brwi.

- Ahh nic piękny dzień, piękna pogoda - coś było nie halo z nim.

- Naćpał się czegoś szef ? - zapytałam z nieufnością.

- Ja ? - zaśmiał się wesoło - nie skądże - powiedział, puszczając mi oczko - aa mogłabyś iść do mojego biura tam jest moja żona - na co przytaknęłam i poszłam.

- Aa witaj piękna - odezwała się Liz.

- Dzień Dobry - powiedziałam, siląc się na uprzejmy ton - jak tam zdrowie ? - zapytałam standardowo.

- Tam ze zdrowiem - machnęła ręka lekceważąco - ooo Luke już jest - otworzyłam szeroko oczy, niedowierzając.

- Taa ja już pójdę - powiedziałam, chcąc wyjść z pomkeszczenia, ale przed drzwiami pojawił się mój szef z kluczykiem w ręku - Pan chyba sobie żartuje ? - zapytałam z kpiną - jak Pan nie otworzy tych drzwi to... - nosz kurwa nie miałam pomysłu, co dalej.

- To co ? - uśmiechnął się cwanie, zazgrzytałam zębami ze złości - nic my z żona mamy popcorn będzie darmowe kino - powiedział, a ja otworzyłam buzię ze zdziwienia, a Luke prychnął.

- Nie mogę długo tu siedzieć, bo... Ten.. No... Emma jest chora - powiedziałam szybko.

- Jasne - prychnął - cała trójka ma przyjechać później z Oliverem - powiedział, a mi automatycznie zacisnęły się dłonie.

- Nie może tak Pan - krzyknęłam zła - Oliver, by mi tego nie zrobił - powiedziałam, mając nadzieję, że sobie żartuje, ale on spojrzał na mnie z wyższością - cholerny dupek - powiedziałam zła, a Liz się zaśmiała - utne mu jaja - powiedziałam zła do siebie.

- Ja też tu jestem - powiedział nie miło, na co się nieznacznie skrzywiłam - po pierwsze, kto to Emma ? Jaka trójka ma przyjechać ? Kto to jest Oliver ? - zapytał się wkurzony i zirytowany.

- Ooo a te pytania to do Belli ona zna ich najlepiej od maleńkości dosłownie - powiedział, to dlatego był taki szczęśliwy cholera.

- Nie może Pan - tupnełam ze złości nogą pewnie wyglądałam, jak Katie.

- Wyglądasz, jak Katie - a nie mówiłam.

- Więc - warknął zły Luke.

- Ja nic nie mam do powiedzenia - odparłam dumnie.

- Ohh, to ja może pokaże - podszedł do drzwi, otwierając je wszedły moje dzieci i mój ukochany przyjaciel czujecie ten sarkazm.

- Co ? - krzyknęłam zła do granic możliwości - Oliver ty pało francuska, jak mogłeś się na to zgodzić ? - warknęłam niemiło.

- Ee tam - machnął lekceważąco ręka - jestem Oliver przyjaciel tej wściekłej myszy - na te słowa małżeństwo się zaśmiało, a Luke przyglądał mu się uważnie, nie zwracając uwagi na dzieci - a to Matt, Katie i Emma twoje, wasze dzieci - powiedział, zwracając ich uwagę, a mi szczęka opadła. Co za gnojek ja się już z nim policze w domu...

-----------------------------------------------------------

No to się spisek udał... :)
Do następnego :*

Where's Dad ? // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz