Rozdział 14 Kolejny szary dzień

8 1 0
                                    

Akhito

Obudziłem się w łóżku, przytulony  do Nagata. Z wielką niechęcią wstałem z wygodnego, ciepłego posłania i pomaszerowałem do łazienki. W lustrze zastałem nieogarniętego chłopaka z miszmaszem na głowie. Szybko ogarnąłem pierwsze potrzeby, by zająć się włosami i obudzeniem się. Po uczesaniu się, umyciu zębów i opłukaniu twarzy (bo nie muszę się golić dzięki jakimś genom od któregoś z ojców). Mogę pokazać się ludziom, szkoda tylko, że niektóre podstawowe czynności zajmują mi teraz więcej czasu, przez ręke. Wyszłem z łazienki a Nagato dalej spał, spojrzałem na zegarek jest 9:30 muszę jakoś go obudzić. Podeszłem do łóżka pochylając się nad nim i skradając pocałunek. Mruknął przez sen, a ja nie zrażony zszedłem z pocałunkami na żuchwę i znów pomruk. Usiadłem na posłaniu i ozdobiłem jego szyję krwistymi malinkami, na co otworzył oczy. Uśmiechnołem się niewinnie i podeszłem do drzwi, by jeszcze raz spojrzeć na zdezorientowanego Nagata. Wyszłem z sypialni kierując się do kuchni, gdzie czekali bracia. Widząc że przyszedłem podali mi śniadanie  Miła odmiana. Pomyślałem bo zawsze ja przygotowywałem posiłki.

- Dziękuję i smacznego -powiedziałem jedząc prawą ręką  dobrze że jestem dwu ręczny. Dzięki mamo, chodziasz za to jedno. Moje rozmyślania przerwał Nagato wchodzący, z widocznymi malinkami. Oczywiście udawałem, niewinnego i że nic nie zrobiłem, moi bracia spojrzeli na niego a pózniej na mnie i tak z kilka razy, ja zrobiłem niewinne oczka i jadłem dalej. W duchu śmiejąc się z ich min i zachowania, jak gdyby nigdy nic podziękowałem i poszłem do gabinetu. Gdzie chciałem zająć się papierkową robotą, ale taka jedna osoba mi nie pozwala.

- Akhito idziemy stąd - powiedział Nagato wyprowadzając mnie z biura.

- Daj mi przynajmniej uzupełnić kilka faktur i inne rzeczy - powiedziałem patrząc w jego oczy, a on w moje.

- Nie idziemy się przejść - powiedział łapiąc mnie za ramię i prowadząc do ogrodu - jak się czujesz ? - zapytał z troską.

- Już lepiej, chociaż czasami mam dość - mówię idąc w stronę lasu, a Nagato ze mną.

- Czego masz dość ? - pyta zatrzymując się a ja z nim.

-  Czasami życia, pracy i swoich doświadczeń. Chciałbym zamknąć oczy i nie otworzyć ich zbyt szybko, by móc odpocząć - mówię patrząc przed siebie, czuję dłoń Nagata na moim policzku, odwraca moją głowę w swoją stronę.

- Będę zawsze z tobą, nie pozwolę ci nigdy zginąć i cierpieć, będę walczyć o twoje szczęście i bezpieczeństwo. Tylko proszę bądź ze mną i mów mi to co czujesz - mówił patrząc w me oczy i przybliżając swoją twarz do mojej. Zamknąłem oczy rozpoczynając pocałunek, który był delikatny. Jednak po chwili przerodził się w namiętny i pełen emocji. Oparłem się o drzewo, a Nagato o moje ciało. Prawą rękę wplątałem w jego włosy, ciągnąc je delikatnie. Za co zostałem nagrodzony pomrukiem, Nagato swoje dłonie skierował na moje biodra i tam je zostawił. Całowaliśmy się namiętnie, stesknieni za swoją bliskością, nie zwracaliśmy na nic uwagi liczyliśmy się tylko my. Oderwaliśmy się od siebie po kilku minutach, Nagato nie cofnął się o krok, został w tym samym miejscu. Ja własną dłoń skierowałem  na jego kark, głaszcząc go. Nieodrywaliśmy wzroku od siebie, dopiero teraz usłyszeliśmy gwizdanie i klaskanie mojej rodziny i przyjaciół.
Zażenowany schowałem swoją głową w zagłębieniu jego szyi - Wracajmy do środka - powiedział Nagato, bez zastanowienia ruszyłem do środka.

*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*

Oto kolejny rozdział, tym razem Akhito pokazuje rogi.

DarkDeadAngel

Miłość to nie tyko ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz