Akhito
Siedziałem spokojnie w mieszkaniu pracując. Była godzina 21:00, paliły się latarnie uliczne i nie które światła w mieszkaniach. Powoli kończyłem pracować, gdy całe pomieszczenie w którym się znajdowałem, stało się ciemne. Przecież opłaciłem wszystkie rachunki przeszło mi przez myśl. Wstałem, kierując się w pół mroku do włącznika. Gdy zostało mi zaledwie z dwa kroki do celu, poczułem igłę wbijającą się w mój kark, później była ciemność w której usłyszałem śmiech. Po jakimś czasie obudziłem się zakuty, uważnie obejrzałem to obskórne pomieszczenie. Nie było niczego ciekawego, farba odchodziła od ścian podłoga była zniszczona i brudna. A po mojej prawej znajdował się stolik z jakimiś przyborami. Na wprost były czarne drzwi, przez które wszedł Asami. Nie wiele myśląc zacząłem się wyrywać, chcąc uciec i minimalnie polózować zapięcia. Asami widząc moje poczynania podszedł do mnie i uderzył z liścia.
- Przestań szmato - warknął na mnie, podchodząc do stołu.
- Czego chcesz od emnie ? - zapytałem głosem wypranym z uczuć.
- Jak to czego ? - zaśmiał się - Pokazać ci gdzie twoje miejsce psie ! - mówiąc to przybliżył się do mnie z sztyletem. Warknąłem na niego, a on przybliżył ostrze tam ,gdzie nie było kajdan. Przejechał nim wolno, ale mocno po mojej lewej ręce, chciałem krzyczeć z bólu, wiedziałem że on tego chce, więc się powstrzymywałem. Zagryzłem wargę zamykając oczy i myśląc o bólu, zawsze tak robiłem to pomagało mi i nie czułem tak tego uczucia Kiedy skończył zabawę z moją ręką, zaczął głaskać mnie po policzku, z sztucznym uczuciem.
- Gdybyś tylko był grzeczny i niezdradzał mnie, to wszystko było by jak dawniej - mówił nie przerywając sztucznej pieszczoty.
-Nie wiem o co ci chodzi - mówiłem spokojnie - niezdradzałem cię nigdy - kończąc mówić, złapał mnie mocno za szczękę.
- Myślisz że ci uwierzę ?! - i znów ten chory śmiech, przybliżył ostrze do mojego brzucha, wbijąc go powoli. Znów zagryzłem wargę, kiedy ostrze znajdowało się głęboko w moim ciele. Zaczął je wyjmować, zrobiło mi się słabo a on widząc mój stan, zaczął znów mnie głaskać wolną dłonią.
- Dobranoc - wyszeptał do ucha przygryzjąc je i wyciągając sztylet. To było ostatnie co zapamiętałem, znów ogarnęła mnie ciemność. Jak przez mgłę pamiętam, Jak Asami wyciągał mnie z samochodu, jak kierował się w jakieś miejsce. I jak położył mnie gdzieś.
- Żegnaj - powiedział całując mnie usta, widziałem jego sylwetkę odchodzącą ode mnie, była nie wyraźna a mrok tylko jej pomógł. Później słyszałem głos Nagata, krzyczał moje imie. Tak bardzo pragnąłem mu odkrzyknąć lub otworzyć oczy, ale byłem taki słaby chciałem poddać się i zasnąć. Wtedy ciemność była taka kusząca, czułem że przegrywam tą walkę i w końcu poddałem się, zasnąłem. Otworzyłem oczy, jestem pomiędzy mrokiem a światłem. Widzę ojców i dziadka, każdy jest smutny i zmartwiony. Chce do nich podejść przytulić się, wiedzieć że to co się zdarzyło było tylko snem, ale nie mogę znowu czuję ten ból, tym razem o wiele silniejszy krzyczę. Oni chcą podejść, ale coś ich blokuje. W końcu nie wytrzymuję i otwieram oczy, które zamknąłem sam nie wiedząc kiedy. Jestem w szpitalu, a koło mnie siedzi Nagato, próbuje usiąść, on widząc to mi pomaga. Wtulam się w jego ciało, znowu zamykając oczy.
- Akhito, tak się o ciebie martwiłem. Myślałem że się nie obudzisz - mówił cicho przytulając mnie mocniej.
- Kocham cię - mówię zamykając oczy i wdychając ten cudowny zapach, po chwili zasypiam słysząc ja ciebie też kocham skarbie.
*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*
Co byście zrobili Asamiemu ? Bo ja bym go zabiła. Co uważacie o tym rozdziale ? Mam nadzieję że się podoba i dziękuje ze wszystkie gwiazdki i za to że ktoś to jednak czyta.
DarkDeadAngel
CZYTASZ
Miłość to nie tyko ...
RomanceAkhito nie wygląda na osobę która wiele przeżyła, skrywa wiele pod swoimi maskami ale jest jedna osoba, która powoduje że się otwiera i zapomina o nich. Poznaj życie i sekrety Akhita Mogą wystąpić bohaterowie: mang,książek i gier Mam nadzieje że się...