Rozdział 2 powrót

24 2 0
                                    

Pobyt w szpitalu dłużył mi się niemiłosiernie, nawet zacząłem planować ucieczkę stąd. Asami nawet mnie nieodwiedzał, z tego powodu bardzo się cieszyłem. Konoda mówił że do końca tego tygodnia wyjdę, ale potrzebuje leków lub psychologa. Coś mi mówi że, psycholog by potrzebował terapii, niż ja. Jakbym mu mówił o wszystkim. A ten zapach który czułem pojawiał się z kilka razy, szkoda że nie poznałem tej osoby. Przyjaciele mnie odwiedzają ale dalej, nie mogą mnie dotknąć. Konoda mówił że to jakiś uraz tak samo jak to że, zmuszają mnie do jedzenia. Czekam tylko na wyjście z tego szpitala, lub na ten zapach, który mnie omamił. Jan i Liu zostawili mi książki, bym miał co robić, są dobrymi braćmi, nie to co ja. Z każdym dniem zastanawiam się nad, moim życiem i nad tym uczuciem, wobec Asamiego. Uważam że było to tylko zauroczenie, im więcej mija czasu, tym bardziej nie rozumiem jego zachowania i jego motywów. Jan mówi że zniknął i nie ma nigdzie, Craven i reszta szukają go, z chęcią mordu. Nie dziwię im się, sam teraz bym go zabił. Ironia losu, szef jednej z największej mafii, leży teraz w szpitalu, bo jego pracownik - chłopak go wykorzystywał. Wzięło mnie na czarny humor. Nagle słyszę że, ktoś wchodzi do tego pokoju, zerkam w jego stronę. Widzę przed sobą wysokiego, czarno włosego mężczyznę o czerwonych oczach i ostrych rysach twarzy. Nie powiem jest przystojny, zerkam w jego stronę unosząc brew. Najdziwniejsze jest to, że nie ma ubranego kitlu, znów czuje ten zapach.

- Hej - mówi oglądając mnie, ja wiem że wyglądam jak trup, ale bez przesady.

- Hej - mówię cicho, obserwując go, nic nie mówi obserwujemy siebie, robi krok w moją stronę pozwalam mu na ten jeden, ale na drugi już nie. On widząc to cofa się.

- Słyszałem że nic nie jesz - powiedział zmartwiony ?

- I co z tego ? - odpowiadam zmęczony.

- Musisz coś zjeść, jesteś chodzącym trupem - powiedział jakbym sam tego nie wiedział.

- Ale nie chce mi się jeść, spadaj - powiedziałem układając się do snu - żegnam - powiedziałem sucho, zasypiając.

Nagato

Chodziłem po szpitalu, szukając tego cudownego zapachu róż i bezu. Słuchałem niektórych rozmów, o jakimś pacjencie, który nic nie je.
Chodząc tak za zapachem, który robił się intensywniejszy. W końcu udało mi się dostać do tego pokoju, wchodząc do niego byłem w wielkim szoku, leżał tam może 18 i to bardzo przystojny, szkoda tylko że wygląda jak trup.

- Hej - mówię oglądając go uważnie ma czarne włosy z blond końcówkami i przecudowne oczy. Jedno błękitne a drugie czerwone, jest piękny tylko by mógł coś zjeść.

- Hej - odpowiada, obserwując mnie cudownymi oczyma, szkoda że z martwym wzrokiem.

- Słyszałem że nic nie jesz - mówiłem zmartwiony, taki skarb musi coś jeść.

- I co z tego ? - odpowiada zmęczonym głosem.

- Musisz coś zjeść, jesteś chodzącym trupem - mówię dalej zmartwiony.

- Ale nie chce mi się jeść, spadaj - powiedział układając się do snu, mogłem zaobserwować u niego, ogromną liczbę bandaży - żegnam - odpowiedział, a po chwili zasnął.

Podeszłem do niego, odgarniając mu z oczu niesforne kosmyki włosów. Chciałbym o niego dbać codziennie i widzieć, jego uśmiech. Dobra Nagato ogarnij się, ledwo go znasz a już, fantazjuszesz o nim. Nie wiele myśląc, przykryłem go kołdrą i wyszłem z pokoju jak i z szpitala. Skierowałem się do swego domu, dalej myśląc o tym chłopaku i zapachu.

I nowy rozdział, mam nadzieje że się podoba.

- Konoda : lat 25, człowiek, lekarz, średniego wzrostu, szatyn z brązowymi oczyma, przyjaciel Akhita.

- Craven: lat 22, człowiek, wysoki brunet z brązowymi oczami, przyjaciel Akhita.

- Jan : lat 26, człowiek, brat Akhita, wysoki, czarne włosy i niebieskie oczy.

- Liu : lat 25, człowiek, brat Akhita
i Jana, wysoki, czarne włosy do ramion, niebieskie oczy.

- Asami : lat 28, człowiek, były Akhita, czarne włosy, piwne oczy, wysoki.

DarkDeadAngel

Miłość to nie tyko ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz