Rozdział 32

322 48 29
                                    


Wakacje, na które tak bardzo czekałam właśnie się zaczęły. Wczorajszy dzień spędziłam na następnym wywiadzie śledczych. Dowiedziałam się także, że znalezienie Sary nie było takie trudne, ponieważ kilka godzin po zabójstwie sama przyszła na posterunek policji i przyznała się do winy. Mogłabym powiedzieć, iż cały ten koszmar wreszcie się skończył, ale niestety prawda była zupełnie inna. Wieczorem poszłam razem z Charms do Emmy, aby sprawdzić jak się czuje.

- Powiedz mi - zaczęła. Wyglądała naprawdę źle, czerwone, wręcz przekrwione oczy. Blada skóra i worki pod oczami. Nie przejęła się tym, że jej fryzura wygląda jak gniazdo, ale kto kłopotałby się taką rzeczą w czasie, gdy przeżywa żałobę. - On był w coś zamieszany? Zrobiła to specjalnie?

Nie wiedziałam co jej mam odpowiedzieć, byłam pewna, że prawda może ją zaboleć, jednak w tym czasie to było jedyne słuszne rozwiązanie. Musiałam się przełamać, wrócić do momentów, które chciałam tak bardzo zapomnieć. Ale kogo ja będę oszukiwać, widok tego wszystkiego zostanie w mojej głowie do końca moich dni.

- Emma, jest mi tak przykro. Cole, on współpracował z Sarą - spuściłam głowę, a dziewczyna znów zalała się łzami, tak bardzo kochała brata, który był dla niej jak bliskim przyjacielem. Cole był dupkiem i to wielkim, ale wiedziałam też jak bardzo zależało mu na siostrze. Kilka razy, gdy wychodziłam z nią na miasto, mówił jej żeby uważała na siebie. - Ona nie chciała go zabić. Pocisk wystrzelił, bo przez przypadek za mocno przycisnęła spust, ale to nie tłumaczy jej zachowania. Ona jest winna.

Wydusiłam z siebie ostatnie słowo i zrobiło mi się tak przykro. Charms objęła nas luźno ramionami i szeptała jakieś uspokajające kwestie. Nie słyszałam co mówiła, ale w tym momencie nie było to ważne, ponieważ teraz liczyło się to jak mocno wspieramy siebie. Byłyśmy przyjaciółkami i wiedziałam, że gdy mnie spotka coś złego będę mogła na nie liczyć.

- Słuchajcie - powiedziała spokojnym głosem. - Moi rodzice przyjeżdżają dopiero w poniedziałek, a ja chcę zapomnieć to wszystko. Nie mogę siedzieć bezczynnie, idę na jutrzejszą imprezę i nawalę się.

- Emma - odzywa się Charms, widzę jak to ją martwi. - Nie sądzisz, że to zły pomysł. Powinnaś odpocząć, tyle przeszłaś.

- Nie próbujcie mi czegoś wmawiać. Nie zmienię swojej decyzji.

Tak było wczoraj. Dzisiaj jest inaczej. Leże na łóżku Charms, która wyrzuca z szafy co chwilę inne ubranie i zastanawia się co najbardziej pasowałoby do różowawych szortów odsłaniających jej długie, zgrabne nogi.

Przypomniałam sobie dzisiejszą rozmowę z mamą. Nie była nawet w dwudziestu procentach udana, okropna. Ona cały czas pije, dzisiaj do śniadania nalała sobie całą szklankę śmierdzącej, przezroczystej cieczy i próbowała to wypić. Z tego co wywnioskowałam karciła się tak za moje problemy, pobiła talerze, gdy dowiedziała się, że wylądowałam na komisariacie i zalała się w trupa.

- Jestem mega ciekawa, o czym tak myślisz - skacze po całym pokoju mulatka.

- O niczym ważnym - kłamię i patrzę na nią. Charms trzyma dwie bluzki - jedna jest bez ramiączek, a druga wiązana na szyi.

- Którą mam wybrać? - mówi przykładając ubrania do ciała, aby je zaprezentować razem ze spodenkami. Pochylam się i przyglądam się dokładnie strojom.

- Załóż tą bez ramiączek.

- Tak, masz racje - mówi wkładając ją na złotawą, połyskującą skórę. Wygląda niezwykle świeżo, loki związała w kucyka, przez co wydaje się trochę wyższa.

Gdy się przebiera, zastanawiam się czy dobrze zrobiłam stawiając na rozkloszowaną, błękitną spódniczkę i crop top na ramiączkach. Wyglądałam naprawdę nieźle, ale nie wiedziałam czy to odpowiedni strój na imprezę, na plaży.

Our love is untouchable [Kristian Kostov] 1&2 <ZAWIESZONA>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz