Rozdział 2.3

261 35 10
                                    

Zapach roznoszący się po stołówce nadal przyprawiał mnie o dreszcze. Zastukałam palcami w blat stolika i rozejrzałam się ze znudzoną miną po pomieszczeniu. Vera i Amanda musiały iść na pierwsze spotkanie klubu plastycznego. Uczniowie niezwykle żwawo rozmawiali ze sobą, widziałam zagubionych pierwszaków pałętających się między stolikami, byli wystawieni na żer reszty uczniów. Ale nie to mnie tak zainteresowało. W kącie przy dwóch połączonych stołach siedziała grupka ludzi, którzy swoim stylem przypominali gotów. Jedna z dziewczyn usiadła na brzegu stołu i kołysała nogami do lecącej w tle piosenki. Wydawało mi się, że skądś ją kojarzyłam. Miała czarne włosy, które z pewnością były farbowane, blada wręcz porcelanowa cera i ciemne kocie oczy.

- Ingrid, prawda? - usłyszałam głos i odwróciłam wzrok w kierunku uśmiechniętej twarzy ciemnowłosego chłopaka. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, to ten sam chłopak, którego spotkałam w kinie.

- Reuben! - zakryłam dłonią usta, chłopak przetarł rękawem bluzy czoło, dalej mi się przyglądając. Wydawał się być zaskoczony moim widokiem.

- Nie sądziłem, że cię tu spotkam - zaśmiał się.

- A gdzie miałabym być? - prycham. Widzę, że jest trochę zmieszany przez naszą konwersację.

- Wiesz, wyglądałaś na starszą - popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Czy on był świadomy swoich słów. - Myślałem, że skończyłaś już szkołę...

- Nie potrafisz prawić komplementów - chłopak robi się cały czerwony i przełyka głośno ślinę.

- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało - pochyla głowę. - Jesteś bardzo ładna, nie uważam, że wyglądasz staro...

Zachciało mi się śmiać, on chyba starał się mi przypodobać. To było mega słodkie, a za razem czułam dziwne uczucie w żołądku. Nikt nie mógł mi zastąpić Kristiana, a ja tak bardzo za nim tęskniłam.

- Mogę się przysiąść? - wykonał ruch głową w kierunku krzesła koło mnie. - Czy musisz nad czymś pomyśleć? Nie chcę ci przeszkadzać.

- Oh, nie - uśmiechnęłam się krzepiąco. - Siadaj, moje przyjaciółki musiały iść na spotkanie, więc dobrze, że przynajmniej ty potowarzyszysz mi tutaj. Nienawidzę być samotna - robi mi się zimno i zagryzam wargę. - Ta szkoła to piekło, jeśli chodzi o ludzi. Rzadko co znajdują się tu osoby, które chcą mieć z innymi coś wspólnego.

- Naprawdę? - parska Reuben. - Ten miły chłopak z sekretariatu powiedział, że są tu fajni ludzie.

- Ely? - zapytałam i cicho się zaśmiałam. - On wszystko widzi w różowych kolorach.

- Rozumiem, że ty jesteś bardziej pesymistą? - chłopak miał bardzo przyjemny głos sprawiający, że moje ciało przechodziły ciarki.

- Bardziej realistą - zmrużyłam oczy i spojrzałam jeszcze raz w jego tęczówki - ciemne jak piekielna otchłań. - Rzeczy, które się tu zdarzyły są trochę dziwne.

Pokiwał głową, ale o nic więcej nie pytał, co trochę mnie zdziwiło, ale z drugiej strony dziękowałam mu w sercu, że nie chce wiedzieć i nie będę musiała mu tego wszystkiego opowiadać. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, przez ten czas objaśniłam mu mniej więcej wszystko co warto wiedzieć o nauczycielach i regułach panujących w placówce. 

Trzy miesiące wystarczyły abym dowiedziała się wielu rzeczy, między innymi aby nie wchodzić do toalet na trzecim piętrze, bo tam zazwyczaj odbywa się zbiorowe palenie zioła albo to, że nauczycielka od chemii trzyma niezły zapas alkoholu w kantorku.

- Jeszcze jedno - odezwał się chłopak, gdy stanęliśmy pod jego klasą. Po tym jak zaproponowałam, że odprowadzę go do sali, przez całą drogę milczał, zastanawiając się nad czymś. Teraz wreszcie chyba wziął się w garść i wydusił to - Wiem, że znamy się naprawdę krótko, ale mam pytanie.

- Tak? - dopytywałam się, nie miałam pojęcia o czym mówi.

- Umówisz się ze mną?

Przez chwilę stałam sparaliżowana i naprawdę nie miałam pojęcia co mam mu odpowiedzieć. W mojej głowie latały za i przeciw. Z jednej strony tak jakby jestem z Krisem, ale jeszcze mu o tym nie powiedziałam. Z drugiej to tylko randka, nic poważnego. Wydawał się być przecież taki miły, normalny. Nic do niego nie czułam, więc w czym problem? Zamknęłam oczy i odetchnęłam, po czym uśmiechnęłam się do chłopaka, który niepewnie się mi przyglądał.

- Z wielką chęcią, Reuben.

Our love is untouchable [Kristian Kostov] 1&2 <ZAWIESZONA>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz