Pierwszy tydzień miną zaskakująco szybko. Szlaban u landryny również. Manda odrabiała pracę domową z transmutacji w bibliotece. Myślała nad torturami dla Umbridge kiedy ktoś podszedł do niej od tyłu. Wystraszona podskoczyła na krześle i spojrzała na napastnika.
- A to ty...- powiedziała zawiedziona.
- Wiesz, większość dziewczyn sprzedałaby duszę żeby...
- Ale nie ja.- przerwała rudowłosa.- Odpierdol się, Malfoy.
- Hm... Nie.- odparł z chytrym uśmieszkiem blondyn.
- Dlaczego?
Chłopak zbliżył swoją twarz do twarzy dziewczyny.
-Bo lubię cię wkurzać.- szepną jej w usta.
Pocałuj mnie! Krzyczał piskilwy głosik gdzieś z tyłu głowy. Malfoy jednak szybko odsuną się.
- To... Co robimy?
Spojrzałam na niego z niedowierzeniem.
- Po pierwsze, nie ma my. Po drugie, odrabiam lekcje. Po trzecie, idź sobie.- warknęła.
- Och, daj spokój Weasley. A tak wogóle jak to się stało, że ta ruda oferma Ron to twój brat? I to bliźniak?- zapytał.
- Rodziny się nie wybiera. A teraz jeżeli chcesz tu zostać, to się zamknij.
Krukonka pochylona nad pergaminem nie zauważyła, że Ślizgon przyglądał się jej. Po chwili westchną i również zaczą odrabiać swoją pracę domową. Malfoy jednak nie wytrzymał i odezwał się:
- Jak ty z nimi wytrzymujesz?
Rudowłosa zacisnęła ręce.
- Kurwa, Malfoy! Daj mi odrobić lekcje.
- No, ale z ciekawości się pytam.- odrzekł spokojnie.
- Z nimi to znaczy z kim?- zapytała mrużąc oczy. Nie podobał jej się spokojny ton Ślizgona.
- No... Z tą szlamą, bliznowatym... I ogólnie z tym całym gryfońskim gównem.- zakreślił ręką koło w powietrzu.
- Granger mnie wkurza, Potter to lamus, a... Reszta to Gryfoni więc nie wytrzymuje.
Blondyn z zamyśleniem pokiwał głową po czym wstał i zaczął pakować swoje rzeczy. Amanda również wstała.
Wyszli z biblioteki. Nastała niezręczna cisza.
- No... To do zobaczenia, Weasley.- odezwał się Malfoy.
- Ta... Do jutra...- odpowiedziała i odwróciła się zmierzając w stronę wierzy Ravenclaw'u.- Fretko.- dodała.
Draco uśmiechną się pod nosem.- Osoby, które chcą przysłużyć się szkole zapraszam do mnie po lekcjach.- zaskrzeczała swoim przesłodzonym głosikiem Umbridge. Amanda przewróciła oczami.
- Ech, mam dosyć tej różowej suki.- jękneła po skończonej lekcji do siebie. Obok niej szło Golden Trio.
- Zaczynasz gadać do siebie, Weasley? Może za dużo czasu spędzasz z Potter'em.- stwierdził głos za jej plecami. Manda uśmiechnęła się pogardliwie i odwróciła do blondyna.
- Dobrze, że nie z tobą.- odpyskowała.
Malfoy wzruszył ramionami i odszedł.
- Amanda, możemy pogadać?- zapytał jej brat bliźniak. Dziewczyna przewróciła oczami, ale ruszyła za bratem.
- Tak?- zapytała kiedy znaleźli się w łazience Jęczoncej Marty.
- Bo... My z Harry'm i Hermioną zakładamy... Um... Harry będzie prowadził odzielne lekcje OpCM i myślałem, że...- nie dokończył ponieważ, dziewczyna szybko zakryła mu usta dłonią.
- Ty debilu! Jeszcze ktoś cię usłyszy! Powiedz kiedy i gdzie.- powiedziała szeptem.
- Gospoda pod Świńskim Łbem. Pierwsze wyjście do Hogsmeade.- rzekł rudzielec.
- Ok, a teraz spadaj.- na jej słowa Ron od razu opuścił pomieszczenie. Zadowolona dziewczyna spojrzała w lustro. Spojrzała w lewy róg lustra i uśmiechnęła się do siebie.
Widniał tam rysunek wykonany niezmywalnym flamastrem, przedstawiający Umbridge całującą się z Snape'm.Krukonka weszła do gospody. Zmarszczyła nos czując smród tego miejsca. Nie było tam tak tłoczno jak Pod Trzema Miotłami, więc od razu zauważyła Golden Trio. Wnętrze baru było jednym, małym, obskurnym i brudnym pomieszczeniem. Okna były tak brudne, że ledwo przepuszczały światło dnia. Dziewczyna podeszła do stolika przy, którym siedzieli Gryfoni.
- Tej podłogi chyba nikt nie mył od czasów Merlina.- powiedziała siadając obok.
- To właściwie... Ile osób ma przyjść?- zapytał Harry. W tym samym momencie do gospody weszło dwadzieścia pięć osób. Wśród nich było kilku Krukonów.
- Co Potter? Szczęka opadła?- zapytała z kpiną w głosie Manda.- Cho, Luna chodźcie tutaj! Hej Terry!- pomachała do swojego przyjaciela, który przyszedł z kolegami. Ten puścił jej oczko. Ron, który to zauważył, już miał wygłosić długą tyradę na jego temat. Na szczęście odezwał się Fred.
- Czołem siostrzyczko!- uśmiechną się do dziewczyny.- poprosimy o...dwadzieścia sześć butelek piwa kremowego.- zwrócił się do barmana. Kiedy wszyscy mieli już swoje butelki z piwem kremowym, usiedli i z zainteresowaniem patrzyli na Harry'ego.
Kiedy Potter skończył swoją przemowę, każdy podpisał zaczarowany pergamin.
- Ee... Chyba no, jestem pewny, że Ernie mi powie, kiedy będzie to spotkanie- rzekł jasnowłosy Puchon o imieniu Zachariasz.
- Merlinie... Smith albo podpisujesz, albo spierdalasz i siedzisz cicho.- powiedziała ostro Amanda. Nie miała czasu, ani ochoty, na humorki jakiegoś Puchona.
- Em... Dobra, dobra- spojrzał na nią z nienawiścią i podpisał pergamin.
- Tylko bez agresji siostro- zaśmiał się Fred.Chwilę później dziewczyna wraz z bratem i jego przyjaciółmi opuściła gospodę. Idąc przez Hogsmeade rozmyślała o kolejnym spotkaniu z Malfoy'em. Lubiła się z nim kłócić.
- JAK TO GINNY MA CHŁOPAKA!?- krzykną na całe miasteczko Ron. Wyrwało to Amandę z rozmyśleń.
- Ron, czy mógłbyś z łaski swojej się zamknąć.- zapytała z udawaną grzecznością.
- Ty-ty wiedziałaś, że Ginny chodzi z tym Michaelem Corner'em?- zapytał z niedowierzaniem w głosie.
- Tak.- odparła krótko dziewczyna.
- Nie lubię go.- stwierdził rudzielec. Amanda spojrzała na niego z nienawiścią.
- Nawet go nie znasz. Zresztą... Pewnie zazdrościsz Ginny, że ona przynajmniej się już całowała, a może coś więcej...- prowokowała bliźniaka. Ten zaczerwienił się po cebulki włosów.
- A skąd możesz wiedzieć, że się nie całowałem?- wydyszał wściekły.
- Z twojej reakcji. - odrzekła krótko i przyspieszyła kroku. Daleko przed sobą widziała platynowe włosy swojego wroga. Wraz z Zabinim i Parkinson wracał do zamku. Nie mogąc przepuścić okazji, nazbierała rosnącej przy drodze jarzębiny i zaczęła rzucać nią w Ślizgona. Ten odwrócił się i uśmiechną, kiedy zobaczył Amandę. Zatrzymał się. To samo zrobili jego towarzysze. Resztę drogi dzielącą ich Manda przebiegała.Wracali do zamku dokazując sobie i śmiejąc się, a kiedy weszli do szkoły rozdzielili się. Amanda rzuciła się na swoje łóżko i z uśmiechem na twarzy usnęła.
Tadam! A oto i nowy rozdział! Trochę długo mi to zajęło, ale jest!
CZYTASZ
Daj spokój Weasley
Fanfiction- A to ty.- powiedziała zawiedziona. - Wiesz większość dziewczyn sprzedałaby duszę... -Ale nie ja.- przerwała rudowłosa.- Odpierdol się, Malfoy. - Hm... Nie.- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem blondyn. - Dlaczego? Chłopak zbliżył swoją twarz do twa...