- Okej, Manda skup się.- powiedział Syriusz, poprawiając kosmyk włosów spadający na jego twarz. Dziewczyna spojrzała na niego z gniewem.
- Powtarzasz mi to już dwudziesty czwarty raz! W takim tempie to nigdy nie zostanę animagiem!- zdenerwowała się. Od trzech godzin siedzieli na strychu Girmmauld Place. Ze względu na nalegania Amandy i nieobecność Moody'ego postanowili już teraz przerabiać praktykę.
- Jeżeli nie potrafisz się skupić, nie pójdziemy dalej. Tak samo było z Glizdogonem.- rzekł siadając na przeciwko dziewczyny. Westchnął widząc, że nastolatka obraziła się na niego.
- To tylko takie porównanie, daj spokój!- dziewczyna jednak nie miała mu odpuścić. Syriusz wiedząc, że to jedyny sposób zaczą ją łaskotać.
-Haha... Prze...prze...stań...Haha... Nie...nie mogę...oddy...chać.- próbowała się wyrwać, ale mężczyzna nie przestawał jej łaskotać.
- Powiedz ,, Przepraszam cię Syriuszu Orionie Łapo Wspaniały Blacku, że nie skupiałam się dostatecznie, obiecuję poprawę.
- P...pierd..ol s...si...sie...- wydyszała. Łapa odsuną się od niej.
- Taka odpowiedź też mnie zadowala.- uśmiechną się do niej.- A teraz pokażę ci jak to się robi.- po tych słowach zamiast Blacka, siedział ogromny, czarny kundel. Amanda przyciągnęła do siebie psa i objęła go. Zamknęła oczy i pogłaskała kundelka za uchem. Gdy odsunęła się od niego zmienił się z powrotem w człowieka.
- Powinienem robić to częściej... Au!- krzykną kiedy Manda uderzyła go z całej siły w ramię. Od pewnego czasu, a tak dokładnie od powrotu ze Świętego Munga, żałowała, że nie jest trochę starsza. Syriusz był naprawdę przystojny. Ciężko było jej się do tego przyznać, ale w nocy często wyobrażała sobie, siebie i Łapę trzymających się za ręce, i oświadczających jej rodzicom, że są parą.
- Halooo! Słyszysz mnie?- zawołał Black.
- Sorki właśnie myślałam nad tym jak bardzo seksowny tyłeczek ma profesor Snape.- odpowiedziała z kamienną twarzą. Syriusz przez mniej więcej cztery sekundy zachowywał powagę, a potem wybuchł tak gromkim śmiechem, że po chwili zauważyli głowę Stworka w drzwiach.
- D...dobra stop. Może spróbujemy jutro...- zaczął mężczyzna, ale Amanda nie dała mu skończyć.
- Co? Nie! Ja dam radę! Prooszę...- zrobiła najsłodszą minę jaką potrafiła i patrzyła się na niego.
- Daj spokój. I tak wiem, że jesteś wredną, rudą, małą jędzą... Trochę suką... Ale spróbujmy.- wyprostował się. To samo zrobiła rudowłosa.
- Rozluźnij się... Matko jaka ty spięta!- krzyknął kiedy staną za nią i dotknął jej pleców.
- Mówiłem... Musisz się rozluźnić...
,, Taak, na pewno się rozluźnię, kiedy obok mam takie ciacho" chciała powiedzieć, ale zamiast tego powiedziała
- To mój pierwszy raz! Jak mam się zrelaksować!
Syriusz bez pytania zaczą masować jej plecy. Dziewczyna uśmiechnęła się zwycięsko. Nie wiedzieć czemu w jej głowie pojawił się Malfoy.
,, Ta fretka zawsze wszystko psuje..." pomyślała. Krukonka rzeczywiście odprężyła się pod wpływem dotyku Blacka.
- Myślę, że możesz spróbować.- rzekł Łapa. Weasley zamknęła oczy i szukała swojego wewnętrznego zwierzęcia. Po paru minutach poczuła, że zaczyna się kurczyć. Otworzyła oczy. Syriusz uśmiechał si€ triumfalnie. Po chwili mina mu zrzedła.
- Jesteś... Jesteś kotem...- powiedział płaczliwym tonem. Amanda podeszła do lustra stojącego w koncie. W rzeczy samej, była rudyn kotem o karmelowych oczach. Mogła patrzeć na siebie godzinami, ale Syriusz postanowił to przerwać.
- Dobra, zmień się z powrotem. Nie znoszę kotów.
Kotka spojrzała na niego z oburzeniem. Skupiła się i próbowała wrócić do poprzedniej postaci. Bez skutecznie. Z dołu rozległo się wołanie Molly
- Amando! Zejdź już na dół!
Syriusz był blady jak ściana. W pośpiechu wzią Mandę na ręce i zszedł na dół.
-O, Syriuszu, gdzie jest Amanda? I co to za kot?- zapytała pani Weasley. Łapa spojrzał na Lupina siedzącego przy stole. Miał nadzieję, że przyjaciel coś wymyśli.
- Mandzia...- kotka w jego rękach boleśnie wbiła pazury w jego rękę- wyjechała.- dokończył.
- Wyjechała?- dopytywała kobieta.
- Tak! Wyjechała na Karaiby! Mówiła coś o tym, że chce zostać piratem... Remusie mógłbyś mi pomóc?- spojrzał wymownie na przyjaciela, a potem na kota. Remus chyba zrozumiał aluzję bo pobladł i wybiegł za przyjacielem.
- Syriusz! Coś ty narobił tym razem!- powiedział Lunatyk gdy znaleźli się poza zasięgiem Molly.
- No... Widzisz. Mandzia chciała zostać animagiem.
- Po pierwsze: Mandzia?! To jest TROSZECZKĘ dziwne zważywszy na to, że ma dopiero PIĘTNAŚCIE lat. Po drugie: Jak to chciała zostać animagiem?
- No i jej się udało!- powiedział dumny z siebie Syriusz i uniósł kotkę nad głowę. Remus wyrwał mu ją z rąk.
- Syriusz! Takim zachowaniem możesz zrobić jej krzywdę! Zresztą... Musimy wymyślić jak ją z powrotem przemienić w człowieka.
- To ty nie wiesz?- Black spojrzał ze strachem na przyjaciela. Polubił tego rudzielca, poza tym mieliby poważne kłopoty gdyby ktoś się o tym dowiedział.
- Jedyny znany mi sposób to ten, że sama musi się przemienić.- rzekł poważnie Lupin. Ten dzień nie należał do najszczęśliwszych bo na schodach rozległy się kroki.
- Manda! Natychmiast masz zejść na dół!- Molly Weasley wołała swoją córkę, nieświadoma tego, że ta została zamieniona w kota.
CZYTASZ
Daj spokój Weasley
Fanfiction- A to ty.- powiedziała zawiedziona. - Wiesz większość dziewczyn sprzedałaby duszę... -Ale nie ja.- przerwała rudowłosa.- Odpierdol się, Malfoy. - Hm... Nie.- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem blondyn. - Dlaczego? Chłopak zbliżył swoją twarz do twa...