14

139 9 2
                                        

  Plan Harry'ego oraz bliźniaków nie należał do najprostszych, jednak był to jedyny sposób, aby skontaktować się z Syriuszem ze względu na kontrolę wszystkich listów. Musieli tylko wywabić Umbridge z jej gabinetu i dostać się do kominka, który jako jedyny nie był kontrolowany. Na dzień zamachu na gabinet Ropuchy wybrali jedno z czerwcowych popołudni gdy większość uczniów odpoczywała w Pokojach Wspólnych lub uczyła się w bibliotece do kolejnych testów.
- Czyli mówisz, że widziałeś jak Voldemort torturuje Syriusza w Departamencie Tajemnic, tak?- Amanda spojrzała na Wybrańca.
- No, tak. Właśnie to powiedziałem.- odpowiedział Harry nie zwracając uwagi na sarkastyczny ton rudowłosej.
- Ten sam Łysy, który włazi ci do mózgu, tak?- dziewczyna nie próbowała ukryć rozbawienia.
- Słuchaj, nie musisz nam pomagać jeśli nie chcesz- wtrąciła Hermiona, twarz Amandy wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia na głos gryfonki.
- A ty nie musisz się odzywać, a i tak to robisz. I w dodatku odbierasz tym innym chęci do życia, więc skończ pierdolić.- gryfoni zebrani przy stoliku w Pokoju Wspólnym Gryffindoru popatrzyli na nią z szokiem.
- Siorka, zluzuj trochę- powiedział Fred z delikatnym uśmiechem na ustach, który zniknął szybciej niż się tam pojawił, gdy zobaczył wzrok Amandy.
- Zluzować to ja wam mogę co najwyżej wasze szczęki, jak się nie zamkniecie.- odpyskowała i oparła głowę o zagłówek wielkiego fotela na jakim siedziała. Przymknęła oczy i przypomniała sobie słowa Syriusza "może za dwa, trzy lata", na jej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech.
- Ziemia do Mandzi, zgłoś się- z rozmyślań wyrwał ją zsynchronizowany głos bliźniaków. Amanda wstała i przeciągnęła się.
- Mam nadzieję, że wszyscy pamiętają jaki jest plan.- gdy Granger miała po raz setny przypomnieć im każdy szczegół Ataku na Norę Smoczycy, Manda objęła ją i zasłoniła jej usta ręką.
- Tak wszyscy wiedzą co robimy nie musisz się tak srać, co może pójść nie tak?- Nie czekając na odpowiedź odwróciła się i ruszyła w kierunku wyjścia.- Do zobaczenia w piątek, moje wy Czopki Dumbledore'a!
- To Gwa...- Hermiona chciała ją poprawić, ale Ron chwycił ją za rękę
- Nie warto.- spojrzał za siostrą, która zniknęła za portretem- Naprawdę nie warto.

Draco nie chciał przyjąć do świadomości, że to, co czuje względem Amandy, nie jest tylko tolerancją czy też akceptacją jej osoby. Jednak za każdym razem, gdy mijała go na korytarzu, gdy śmiała się z głupoty Blaise'a czy nawet, a może zwłaszcza, wtedy kiedy mówiła do niego po imieniu, czuł jak ciepło zalewa jego klatkę piersiową. Oczywiście, tłumaczył to sobie jako obrzydzenie, jakie wywoływało jej pochodzenie. Bo przecież to Weasley. Ale kiedy stał u stóp schodów i obserwował Amandę, która pogrążona w myślach nie poczuła na sobie jego spojrzenia, coś się w nim zmieniło. Nie od razu, rzecz jasna, przyznał się do tego, że zakochał się w tej pięknej krukonce, ale mógł śmiało przyznać, że jest w niej coś co przyciąga go jak magnes. Stał tam jeszcze chwilę po tym, jak dziewczyna zniknęła mu z oczu, a potem ruszył do lochów. Nie miał zamiaru mówić o tym uczuciu Zabini'emu, dałoby mu to za dużo satysfakcji. Na obecną chwilę postanowił zostawić to tylko dla siebie.

Czekając, aż zostanie zawołana przez profesor McGonnagall, Amanda po cichu powtarzała sobie plan jaki wymyśliła Gwardia Czopków Dumbledore'a. Nie martwiła się SUMami z Transmutacji, nie była głupia i nie na daremno trafiła do Ravenclawu.
- Anthony Goldstein, Amanda Weasley!- razem z innym krukonem weszła do sali od Transmutacji, gdzie czekała na nich profesor McGonnagall. Powitała ich, objaśniła przebieg egzaminu i poprosiła o parę prostych, jak tłuste włosy Snape'a, zaklęć. Amanda bez problemu zamieniła jeża w poduszkę na szpilki, sowę w lornetkę i na odwrót. Gdy wyszła z sali, zobaczyła jak Hermiona chodzi po całym korytarzu i recytuje podręcznik do Transmutacji.
- Aby poprawnie wykonać zaklęcie Evanesco należy...
- Proporcjonalnie wymieszać wódkę z innym napojem wysokoprocentowym- wtrąciła Amanda. Granger posłała jej gniewne spojrzenie i wróciła do przerwanej czynności. Amanda uśmiechnęła się złośliwie i odwróciła się do brata, który, to dopiero niespodzianka, rozmawiał z Potterem.
- Macie jakieś zaklęcie, które zamieni Granger w coś pożytecznego? Dobra tylko żartowałam, nie spinajcie się tak- dodała widząc ich pochmurne miny.
- I jak ci poszło?- zapytał Ron.
- Dałam z siebie całe 21,37 procent.- rozejrzała się po reszcie uczniów i w tłumie odnalazła, dobrze jej znane, ślizgońskie twarze.- A tak serio to idzie zdać z palcem w dupie i to dosłownie. McSztywna ma jednak dziwne fetysze.
- Tobie to chyba nie przeszkadza skoro...- Harry'emu nie było dane skończyć zdania, zarobił za to bolesny cios w łydkę- Ała! A idź ty do diabła.
- Byłam, ale mieli mnie dość- wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę ślizgońskiej paczki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Daj spokój WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz