Manda jeszcze tego samego dnia została wezwana do dyrektora. Dumbledore upomniał ją i odjął 10 punktów, co nie robiło jej większej różnicy. Zrobiła to co chciała i była zadowolona. Od tygodnia Landryna biegała po zamku szukając antidotum, jednak nauczyciele udawali, że nie rozumieją o co jej chodzi. Był to chyba najlepszy tydzień szkoły jaki przeżyła. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy jak mawiają, ktoś z Ministerstwa Magii pomógł jej z, jak to żartowali między sobą uczniowie, Niemym Problemem. Amanda musiała odbyć nieprzyjemną rozmowę ze znienawidzoną nauczycielką oraz rodzicami. Gdy Umbridge skończyła swój wywód, państwo Weasley'owie zapewnili, że odpowiednio ukarzą córkę.
- Ja pierdole, ile razy można wspominać o Knocie. Minister to...Pan Minister tam to...- powiedziała Manda, kiedy wyszli z gabinetu nie zwracając uwagi na prośby Molly o to, aby nie przeklinała.
- To było nieodpowiedzialne z twojej strony.- zaczął Pan Weasley.
- Mało powiedziane. Mogła zostać wyrzucona ze szkoły!- krzyknęła oburzona kobieta.
- Syriusz by mnie poparł.- powiedziała wojowniczo.
- Syriusz nie jest twoim rodzicem i nie odpowiada za ciebie. Przez całe wakacje będziesz się uczyć. Oczywiście jeśli w międzyczasie cię nie wyrzucą.- dodał na odchodnym Pan Weasley.- zmierzali do gabinetu Dyrektora, aby skorzystać z sieci Fiuu. - Jeśli chodzi o Knota. Może jakaś zakochana.- pomachał jej na pożegnanie.
Amanda uśmiechnięta wracała na lekcje, co zdarzyło jej się chyba pierwszy i ostatni raz w życiu. Z ciekawości spojrzała na monetę, która służyła do komunikacji między członkami Gwardii Dumbledore'a. Nie była zaskoczona, gdy zobaczyła na niej datę kolejnego spotkania. Myślała, że nic nie popsuje jej tego dnia i z tą pozytywną myślą weszła do klasy zaklęć.
Tym razem, jak i na poprzednich lekcjach, ćwiczyli zaklęcie Patronusa. Harry chodził między członkami Gwardii. Kiedy skończył chwalić Neville'a podszedł do Mandy.
- Śmiało Manda. Pokaż co potrafisz.- zachęcał ją Harry.
- Ale tak przy wszystkich, Potter? Myślałam, że pójdziemy w jakieś ustronne miejsce.- zaśmiała się ze strapionej twarzy Gryfona.
- Expecto Patronum! - z końca jej różdżki wypłynęła jasnoniebieska mgiełka, która po paru sekundach uformowała się w fretkę. Wszyscy obecni w Pokoju Życzeń zaczęli się śmiać włącznie z Amandą.
Echo śmiechu jeszcze nie ucichło gdy w pokoju pojawił się dawny skrzat Malfoy'ów- Zgredek. Harry podszedł do niego.
- Zgredku co ty tu robisz?- zapytał
- Ona wie Harry Potter, sir. Ona wie i idzie tutaj.- powiedział szybko, patrząc na każdego członka GD.
- Ona znaczy kto? Umbridge?- dopytywał. Skrzat tylko pokiwał głową, a potem zniknął tak szybko, jak się pojawił. Harry pobladł, uczniowie w milczeniu patrzyli na drzwi przez, które i to pewnie wkrótce, wpadnie Dolores wraz ze swoją świtą. Spojrzał na nich
- Na co czekacie? Uciekajcie!- krzyknął. Jak jeden mąż wszyscy zaczęli wybiegać z pomieszczenia różnymi drzwiami. Amanda podeszła do Harry'ego.
- Wiesz jak bardzo mamy przesrane?- rudowłosa patrzyła na przyjaciela brata.
- Lepiej idź z innymi. I tak masz już z nią problem.- powiedział Potter. Amanda tylko się zaśmiała.
- Nie. Chce, aby poczuła, że wygrała.
- Ale... Po co?
- Jeszcze się nie zemściłam.- puściła mu oczko.
Ściana przed nimi zaczęła się trząść. Pojawiła się w niej szpara, która zaczęła się poszerzać.
Umbridge obserwowała z uśmiechem, jak Amanda i Harry są prowadzeni do gabinetu dyrektora gdzie czekał na nich Minister Magii we własnej osobie. Amanda popatrzyła na twarze obecnych w gabinecie. Wśród nich znajdował się jej uśmiechnięty brat Percy. Jak przez mgłę dochodziły do niej słowa Ministra, całą swoją uwagę skupiła na swoim bracie.
- Ty parszywa świnio.- wycedziła
- Panno Weasley czy nie sądzisz, że masz już wystarczająco dużo problemów. Grozi ci wyrzucenie ze szkoły... - powiedział Knot
- To nie do ciebie.- przerwała mu w połowie. Znowu zawiesiła wzrok na Percy'm, który skutecznie jej unikał rozglądając się po gabinecie.
Gdy niecałe dwadzieścia minut później opuścili pomieszczenie i udali się do Wielkiej Sali, Manda i Harry byli w zbyt wielkim szoku, aby odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie zadane przez członków Gwardii Dumbledore'a.
- Dumbledore'a nie ma.- szepnęła Amanda.- Zniknął.
- Nie mógł zniknąć.- powiedział Ron- Kto teraz będzie dyrektorem...- przerwał i spojrzał na Harry'ego- powiedz, że się mylę i nie zostanie nim Umbridge.
Harry pokręcił głową.
- Już za późno.- wszyscy ponuro spojrzeli w stronę Umbridge zajmującej miejsce dyrektora przy stole nauczycieli.
CZYTASZ
Daj spokój Weasley
Fanfiction- A to ty.- powiedziała zawiedziona. - Wiesz większość dziewczyn sprzedałaby duszę... -Ale nie ja.- przerwała rudowłosa.- Odpierdol się, Malfoy. - Hm... Nie.- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem blondyn. - Dlaczego? Chłopak zbliżył swoją twarz do twa...