6. Jednak potrafi myśleć

105 18 1
                                    

— Nie żartuj! — wykrzyknęła zaskoczona Carly.

Lily właśnie streściła swojej przyjaciółce przebieg zajęć koła chemicznego, które odbyło się poprzedniego dnia. Blondynka wczoraj nie miała okazji pochwalić się brunetce, więc musiała się powstrzymać od piśnięcia choćby słówkiem do przerwy obiadowej. Było dokładnie tak, jak Liliana przewidziała, Carlotta zadawała jej mnóstwo pytań i z uśmiechem wpatrywała się w rozradowaną twarz blondynki. Wiedziała, ile radości przyniosła jej ta zmiana partnerów i cieszyła się ze szczęścia przyjaciółki.

— Siedzę obok niego, czuję zapach jego nieziemskich perfum, na dodatek słyszę ten wspaniały głos. — Blondynka uśmiechnęła się szeroko, chowając twarz w dłoniach. Wciąż nie mogła tego pojąć, sądziła, że sama będzie musiała się starać o uwagę Owena, po ostatnim rozczarowaniu przestała wierzyć w to, że los stara się nieco ułatwić jej to zadanie.

Nie mogła wyrzucić z głowy wspomnienia jego pięknej twarzy. Pierwszy raz była tak blisko niego i mogła mu się dokładniej przyjrzeć. Ciemne włosy zdawały się odbijać jaskrawe promienie słoneczne, wyglądały przy tym na niezwykle miękkie w dotyku i Lily była pewna, że jeśli przesunęłaby dłonią po zmierzwionej wiatrem czuprynie, już wiedziałaby jaki jest w dotyku najprawdziwszy jedwab. Chłopak nie należał do muskularnych, ale nie odbierało mu to ani grama męskości, którą emanował na kilometr. Był szczupły, ale nie sprawiał wrażenia wątłego czy pozbawionego siły. Błękitne oczy przypominały letnie niebo gdzieniegdzie przytykane jasnymi chmurkami. Przez krótką chwilę, którą Lily poświęciła na nawiązanie kontaktu wzrokowego, miała wrażenie, że tęczówkę otaczała czarna obwódka podkreślająca naturalnie ciemne i grube rzęsy. Nieco już pobladła skóra opinała wydatne kości policzkowe oraz żuchwę, nadając rysom młodego mężczyzny znacznie ostrzejszego wyrazu, jednak wydatne różane usta nieco łagodziły jego zacięty wizerunek.

Przez cały czas Lily szeroko się uśmiechała, w głowie już układała plan przebiegu jutrzejszych zajęć. Miała zamiar zrobić pierwszy krok i zamienić z nim chociaż kilka słów. Paniczny strach zalewał jej serce i umysł na samą myśl o odezwaniu się do Owena, ale chciała udowodnić sobie, że jest wystarczająco silna i odważna, aby zasłużyć na jego uwagę.

— Błagam cię, nie bądź naiwna, nie wierz w KAŻDE jego słowo — poprosiła Carlotta, nagle poważniejąc. Złapała swoją przyjaciółkę za rękę i mocno zacisnęła palce na jej małej dłoni.

— Nie zrobię niczego wbrew moim zasadom — zapewniła Liliana. Uśmiechnęła się pokrzepiająco w stronę młodszej dziewczyny i spróbowała jednym spojrzeniem przekazać jej, jak bardzo była pewna swoich słów.

— Naprawdę się z tego wszystkiego cieszę, ale boję się, że pod jego wpływem zrobisz coś głupiego - wyznała brunetka, spuszczając wzrok. — Niejedna dziewczyna straciłaby głowę za choćby jeden jego uśmiech.

— Skarbie, potrafię używać mózgu i czasem wychodzi mi to lepiej niż tobie, więc przestań się martwić. — Nawet się nie zająknęła, wypowiadając te słowa, jej głos był do cna przesiąknięty pewnością siebie, więc Carlotta nie miała już powodu, aby nie postąpić zgodnie z prośbą swojej przyjaciółki. Wiedziała, że Lily nie rzuca słów na wiatr, ale czasami jej łatwowierność okazywała się niezwykle kłopotliwa.

— Będziesz mogła się wypłakać na moim ramieniu w razie potrzeby — oznajmiła brunetka.

— Wiem — odpowiedziała ze śmiechem blondynka. — Zawsze mogę na tobie polegać.

***

W nocy Lily nie mogła zasnąć. Przez cały czas rozpamiętywała słowa Carlotty. Jeśli miała być ze sobą szczera, to jej przyjaciółka nie zwróciła uwagi na to, że ona jednak już zrobiła coś głupiego pod wpływem tego chłopaka. Zmarnowała prawie cały rok. Spróbowała sobie przypomnieć, jak wyglądało jej życie w pierwszej klasie i jedyne co przychodziło jej do głowy to wspomnienie promiennego uśmiechu Owena. Nic więcej. Nie widywała się z Carlottą zbyt często poza szkołą, ciągle przeglądała social media swojego ukochanego, gdy tylko wychodziła z domu, miała nadzieję na zobaczenie go pośród nieznajomych jej twarzy. Nie zdawała sobie z tego nigdy sprawy, za bardzo jej na nim zależało, aby przejmować się czymkolwiek.

He's perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz