Rozdział 5

35 2 0
                                    


 Naprawdę mieszkał niedaleko. Szliśmy max. 5 minut. Weszliśmy do nowoczesnego budynku i skierowaliśmy się do windy. Mimo, że szliśmy tak krótko, to byliśmy cali mokrzy i lała się z nas woda, jakby ktoś nas wrzucił do basenu.

Po chwili dojechaliśmy na wyznaczone piętro i pokierowaliśmy się do drugich drzwi na lewo. Chłopak otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
Kiedy zobaczyłam jego mieszkanie byłam, byłam... zachwycona? Nie wiem nawet jak to ująć.
Miał dość spore mieszkanie. Malutki przedsionek, w którym się znajdowaliśmy. Zaraz po nim był salon z dwoma jasnymi kanapami i fotelem, szklaną ławą na środku, dużym telewizorem na ścianie i puchowym dywanie na ziemi. Obok było przejście do kuchni z wyspą kuchenną na środku, dwoma wysokimi krzesłami przy niej i jeszcze z małym stolikiem w koncie z czterema miejscami. Z salonu w głąb mieszkania prowadził jeszcze malutki korytarz, w którym było 5 drzwi.
Jedne z nich prowadziły do łazienki, drugie do pokoju Jin'a, trzecie do pokoju gościnnego, a reszta pokoi to nic ważnego, jak stwierdził właściciel mieszkania.

-Poczekaj tu na chwilkę, przyniosę ci coś do przebrania - powiedział chłopak, a ja położyłam SeRim'a na kanapie.
Podczas drogi tu znów usnął. Usiadłam na podłodze obok mebla i głaskałam chłopca po główce.

-Znalazłem coś - do pomieszczenia wszedł Jin z ubraniami w ręku - Proszę, możesz iść się przebrać - powiedział podając mi ubrania.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego ciepło i skierowałam się w stronę łazienki.

Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Była bardzo ładnie urządzona. Na wprost od wejścia była wanna. Na prawo był blat, z umywalką, a nad nim na resztę ściany ogromne lustro. Po drugiej stronie pomieszczenia była toaleta i prysznic. Przy wejściu, na podłodze znajdował się biały puchowy dywanik, a podłoga była ogrzewana. Uśmiechnęłam się i ściągnęłam z siebie przemoczone ubrania, a następnie ubrałam się w to, co dał mi chłopak. Była to za duża szara koszulka z jakimś nadrukiem, która sięgała mi prawie do kolan i czarne dresy, które były za długie. Podciągnęłam je na prawdę wysoko, ale nadal deptałam po nogawki, więc je trochę podwinęłam.

Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do salonu. Na fotelu siedział chłopak i sprawdzał coś w telefonie. Chciałam cicho podejść i usiąść obok SeRim'a, ale przez przypadek uderzyłam nogą o szafkę.

-Auć - syknęłam.
-HyeSoo - powiedział trochę za głośno.
-Cii... Obudzisz go - wskazałam na chłopca i powoli, kuśtykając zaczęłam iść w stronę kanapy.
-Nic sobie nie zrobiłaś? - spytał i do mnie podszedł z chęcią pomocy mi.
-Nie, jest okej - skrzywiłam się trochę.
-A ubrania mogą być? Trochę za duże, ale nie mam innych, ale jeślim chcesz, to mogę iść jeszcze coś poszukać...
-Nie trzeba - uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie - Chociaż... nie masz jeszcze jakiejś bluzki, jakiejś małej, żeby SeRim, nie siedział przemoczony.
-Jasne, już idę czegoś poszukać - powiedział i zniknął w jednym z pokoi.

Po kilku minutach wyszedł i podał mi czerwoną koszulkę.

-To chyba najmniejsza koszulka jaką mam - powiedział i mi ją podał.
-Dziękuję, emm... gdzie mogłabym go przebrać.
-Możesz iść do mnie do pokoju. Drugie drzwi na lewo - pokiwałam głową i wzięłam chłopca na ręce.

Zaniosłam go do wyznaczonego pokoju, położyłam na łóżku i przebrałam w koszulkę, którą dał mi Jin.Kiedy chłopiec był już przebrany położyłam go na łóżku i przykryłam kołdrą. Wzięłam przemoczone ubrania chłopca i ułożyłam na ciepłym grzejniku.

Po cichu wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie.

-Emmm... Położyłam SeRim'a u ciebie w pokoju. Może tam zostać, czy go przenieś gdzieś indziej?
-Niech tam zostanie. Chcesz coś do picia?
-Herbatę poproszę.
-Już się robi - uśmiechnął się i poszedł do kuchni.

Nie chciałam sama siedzieć tam w salonie, więc poszłam do pomieszczenia, w którym znajdował się chłopak i usiadłam przy wyspie kuchennej.

-Masz śliczne mieszkanie - chłopak lekko podskoczył i odwrócił się w moją stronę.
-Dziękuję - uśmiechnął się i powrócił do kontynuowania czynności, którą przed chwilą zaczął.
-A tak w ogóle gdzie pracujesz? - opadłam się łokciami na blacie i ułożyłam twarz na wewnętrznych stronach dłoni.
-Jestem fotografem.
-Fotografem?
-Tak. W Park Corporation - powiedział i podał mi kubek z herbatą.
-Ou - wzięłam kubek i ostrożnie napiłam się herbaty.
-A ty?
-Emm... Ja, pracuję w kawiarni...
-Której? Może cię kiedyś odwiedzę - odparł i się lekko zaśmiał.
-W tej niedaleko parku, w "Amirze".
-O, byłem tam w piątek po południu.
-Miałam wtedy zmianę rano.
-Zapamiętam - mruknął cicho pod nosem, ale go usłyszałam.

Nagle usłyszeliśmy dość mocny grzmot, następnie błysnęło, a potem była już tylko ciemność...  

Hello baby [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz