Pobyt w szpitalu strasznie mi się ciągnął mimo, iż ciągle mnie ktoś odwiedzał. HoSeok i NamJoon dzielnie opiekowali się SeRim'em pod moją nieobecność. Zostałam wypisana w czwartek. Tego dnia miałam się spotkać z moją matką, więc zostawiłam SeRima jeszcze pod opieką chłopaków. Wróciłam do mieszkania, gdzie wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w świeże ubrania. Założyłam czarne rurki, czarną bokserkę i szarą bluzę. Zrobiłam lekki makijaż, aby nie było widać tego, że byłam zmęczona pobytem w szpitalu, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Założyłam jeszcze czarne adidasy i wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Udałam się do parku, gdzie kobieta chciała się ze mną spotkać. Po kilkunastu minutach dotarłam na wyznaczone miejsce. Siedziała już na ławce.
-Dzień dobry - ukłoniłam się do nie.
-HyeSoo, jak miło cię widzieć - kobieta wstała i chciała do mnie podejść, aby mnie przytulić, ale ją powstrzymałam.
-Po co chciałaś się ze mną zobaczyć?
-Chciałam z tobą porozmawiać, ale, lepiej będzie jeśli pójdziemy może do kawiarni, nie chcę rozmawiać na środku chodnika.
-No dobra...
Udałyśmy się do kawiarenki niedaleko parku, w której akurat pracowałam. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zamówiłyśmy sobie kawę.
-O czym chciałaś porozmawiać? - od razu przeszłam do rzeczy.
-Ehhh - westchnęła głośno - HyeSoo jesteś już dorosła. Nie skończyłaś szkoły, nie chodzisz na studia, chociaż powinnaś. Razem z ojcem zaplanowaliśmy ci cudowne życie, cudowną przyszłość, ale ty wybrałaś tego małego gówniarza - powiedziała, a ja spięłam się na określenie SeRim'a - Postanowiliśmy z ojcem, że się z tobą spotkam i damy ci szansę. Możesz jeszcze go oddać do domu dziecka i żyć normalnie, jak na ciebie przystało. Pomyśl jak to wygląda, że nasza córka zamiast żyć, jak godny człowiek mieszka w jakimś zapchlonym mieszkaniu w jednej z najbiedniejszych dzielnic w Seulu, zamiast z nami w ciepłym rodzinnym domu. Wszyscy się o ciebie pytają i co ja mam im powiedzieć, co? Hye, proszę oddaj SeRim'a i wróć do nas...
-Skończyłaś? - zapytałam ostro - Nie kazałam wam mnie wyrzucać z domu. SeRim jest dla mnie ważny i nie żałuję tego, że ze mną jest, gdybym miała się wrócić do tamtego dnia zrobiłabym tak samo. Nie zaakceptowaliście mojej decyzji, więc postanowiłam żyć na własną rękę, z SeRim'em, który jest dla mnie jak prawdziwy syn. Odrzuciliście mnie, nie odzywaliście się przez cztery lata i co? Myślisz, że jak przyjdziesz, powiesz, że możecie mi zapłacić, za szkołę, studia i Bóg wie co innego, to rzucę wam się w ramiona? Nie. Zostaję z małym i jeśli w dalszym ciągu nie macie zamiaru tego akceptować to możecie o mnie zapomnieć i żyć beze mnie jak przez ostatnie lata. Ja jestem szczęśliwa.
-Hye... - powiedziała delikatnie kobieta.
-Nie - przerwałam jej - Ja już skończyłam tą rozmowę. Żegnaj - wstałam i wyszłam z kawiarni.
Poszłam do domu HoSeok'a, gdzie był SeRim. Zapukałam delikatnie do drzwi i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. Drzwi otworzyły się, a za nimi zobaczyłam narzeczoną chłopaka.
-Umm.. Hej - mruknęłam - Ja przyszłam po SeRim'a.
-Nie ma go tu - powiedziała, a moje serce zaczęło szybciej bić.
-Jak to nie ma? - od razu się rozbudziłam.
-Po prostu nie ma - wzruszyła ramionami.
-A HoSeok?
-Jego też nie ma - warknęła.
-To gdzie on jest? - zapytałam nieco za głośno z przerażeniem.
-Nie mam pojęcia, dopiero co wróciłam, jego już nie było - mruknęła.
Szybko wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do HoSeoka. Odebrał po kilku sygnałach.
-HoSeok! - krzyknęłam - Gdzie ty jesteś!
-Ja? Poszedłem do sklepu, coś się stało? - odparł lekko.
-Gdzie jest SeRim?
-W dziale ze słodyczami, obiecałem mu kupić coś słodkiego i nie może się zdecydować - zaśmiał się.
-Ja ciebie kiedyś zabiję! Wiesz, jak się wystraszyłam?!
-Jejku, przepraszam, zaraz będę.
-W którym sklepie jesteście?
-Tym nie daleko parku.
-Czekajcie tam, za niedługo będę - westchnęłam i się rozłączyłam - Poszedł z SeRim'em do sklepu - zwróciłam się do jego narzeczonej.
-Z SeRim'em? Znowu go wykorzystujesz?
-Co? - zapytałam zdziwiona.
-To co słyszałaś. Hobi ma pełno swoich obowiązków i problemów, a ty mu się jeszcze zwalasz na głowę. Powinnaś trochę mu odpuścić - spuściłam głowę na jej słowa.
-Wybacz - powiedziałam cichutko - Pójdę już po nich - mruknęłam i wyszłam z bloku i udałam się do wyznaczonego sklepu.
CZYTASZ
Hello baby [ZAWIESZONE]
Fanfiction-SeRim, ale mnie przestraszyłeś. Nie możesz się tak oddalać. Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? -Pzeprasam . -A pan...? -Mały wpadł na mnie kiedy biegał. -Och... Przepraszam za niego... -Nic się nie stało. Był sam i myślałem, ż...