Rozdział 2

60 4 0
                                    


 Następnego dnia wstałam o czwartej rano. Popatrzyłam w bok, gdzie spał SeRim. W nocy była burza i bał się spać sam. Sama boję się burzy i z chęcią schowała się pod kołdrę lub do szafy, ale muszę być silna. Dla niego. Pocałowałam go w czoło i wstałam. Wyciągnęłam z szafy czarne rurki z dziurami na kolanach, szarą bokserkę i nieco za dużą szarą bluzę. Po cichu wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi i udałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam czystą bieliznę i ubrania. Rozczesałam długie do pasa, czarne włosy i związałam je w koński ogon. Wróciłam do pokoju, aby sprawdzić, czy chłopiec nadal śpi, a następnie udałam się do kuchni.Postanowiłam zrobić śniadanie, którym były kanapki. Następnie wyjęłam nieduży garnek, do którego nalałam mleka do podgrzania. Z szafki wyjęłam dwa talerzyki, na które położyłam kanapki, później wyjęłam dwa kubki, do których wsypałam trochę kakao, a następnie zalałam je mlekiem i odłożyłam je na stół obok talerzyków z kanapkami.

Wyszłam z kuchni i poszłam do SeRim'a.

-SeRim... - powiedziałam potrząsając lekko chłopcem w celu obudzenia go.
-Mmm...
-SeRim skarbie, musimy wstawać... - ponownie nim potrząsnęłam.
-Mamo... - mruknął cichutko - Ja chcę jesce spaś...
-Wiem, że chcesz jeszcze spać kochanie, ja też chcę, ale musimy wstać. W kuchni czeka już śniadanko. Jak zjemy, to się ubierzemy, umyjemy i pojedziesz do wujka HoSeok'a.
-Ja nie chcę... Chcę dziś zostać w domciu... - chłopczyk usiadł siadem prostym i zaczął pocierać swoje oczko malutką piąstką.
-Ja też chciałabym zostać w domciu, ale muszę iść do pracy. Kiedy wrócę, to wezmę cię na lody, dobrze.
-Mmm... No dobze... - chłopczyk powoli wstał z łóżka i poszedł do kuchni, a ja za nim.

Usiedliśmy przy stole i szybko zjedliśmy śniadanie. Odłożyłam brudne naczynia do zlewu i poszłam z SeRim'em do jego pokoju. Otworzyłam niewielką szafę, z której wyjęłam mu świeże ubrania. Białą koszulkę z zygzakiem mcqueen'em i spodnie dresowe. Pomogłam chłopcu załatwić całą poranną toaletę i się ubrać.

-Weź sobie skarbie plecaczek i spakuj do niego jakieś zabawki, jeśli chcesz - powiedziałam, kiedy był już ubrany.

Chłopczyk szybko wziął swój niebieski plecaczek, do którego spakował ulubionego misia, z którym śpi i kilka samochodzików. Pomogłam mu z zapięciem i zaprowadziłam go ku drzwiom. Pomogłam mu założyć buciki, po czym sama ubrałam czarne trampki. Poszłam jeszcze sprawdzić, czy zgasiłam w każdym pokoju światło i niepotrzebny sprzęt, po czym wyszliśmy.

***

Ok. 5:50 znajdowaliśmy się już pod domem mojego przyjaciela Jung HoSeok'a. Zadzwoniłam do drzwi. Po kilku minutach w drzwiach zobaczyłam wysokiego chłopaka w samych spodniach z roztrzepanymi włosami.

-Oh, HoSeok, obudziłam cię?
-Oo... HyeSoo - odpowiedział po chwili zaspanym głosem - Co? Nie, nie, ja tylko... Ech, nie ważne... Co cię tu sprowadza?
-Przepraszam, ale NamJoon ma właśnie remont w mieszkaniu i musiał się na jakiś czas stamtąd wyprowadzić, a zazwyczaj, kiedy szłam do pracy, to podrzucałam mu SeRim'a. Teraz on mieszka u jakiegoś kolegi i nie wypada mi tam zostawiać małego. Czy mógłbyś się nim dziś zająć? - zapytałam z nadzieją. Chłopak popatrzył na małego, który spał na moich rękach.
-No dobrze... - podrapał się po głowie.
-Dziękuję, ratujesz mi życie... - powiedziałam podając SeRim'a HoSeok'owi.
-Nie ma sprawy. A o której kończysz?
-O 14:30.
-Dobra. To przyprowadzę go do kawiarni, żebyś nie musiała tu znów przychodzić.
-Ale to dla mnie nie jest problem, ja...
-Bez gadania. Tak będzie ci łatwiej. Idź już, bo się spóźnisz. - przerwał mi.
-Eh... No dobrze... - mruknęłam. Dałam jeszcze SeRim'owi buziaka w policzek i poszłam do pracy.

Weszłam do niedużej kawiarenki.

-Cześć HyeSoo! - powiedziała do mnie wysoka bardzo ładna dziewczyna.
-Cześć AhYoung - odpowiedziałam jej z uśmiechem. Zawsze zastanawiałam się, dlaczego z taką urodą nie postanowiła zrobić kariery jako modelką, czy coś...

Wraz z AhYoung ściągłyśmy krzesła ze stolików, które potem przetarłyśmy. Poszłam za bar. Delikatnie przetarłam cały sprzęt, na którym miałyśmy dziś pracować. Kiedy skończyłyśmy już wszystkie przygotowania kiwnęłam głową w stronę dziewczyny, na znak, że możemy już otwierać.

Jak co dzień rano przyszło tylko kilka osób, może pięć, a podczas przerwy na lunch był ogromny ruch. Oczywiście wraz z AhYoung poradziłyśmy sobie z tym. Po przerwie na lunch do 14 ruch się trochę zmniejszył, ale nastała godzina, kiedy młodzieży kończyły się lekcje i przychodzili tu, żeby się spotkać. Równo o 14:30 przyszedł ChanYoo, który miał mnie zmienić. Zdjęłam firmowy fartuszek i odwiesiłam go na wieszak. Wzięłam swoją bluzę i wyszłam z kawiarenki.

Przy wejściu spotkałam HoSeok'a z SeRim'em.

-Mama! - chłopczyk podbiegł do mnie i przytulił się do moich nóg.
-Cześć skarbeńku - pogłaskałam go po główce.
-Wujek HoSeok zablał mnie na lody i do palku! Posliśmy na plac zabaw i poznałem tam takiego YooMin'a, który był ze swoją siostlą i się lazem bawiliśmy.
-Na prawdę? Coś takiego... - mówiłam z zainteresowaniem.
-Mamo... - zaczął niepewnie - A... a ja tez będę mieć siostlę?
-Emm.. No wiesz SeRim... To nie jest takie proste...
-Jak to? - był zaskoczony.
-No bo em... pierwsze mamusia musi spotkać kogoś, kogo pokocha i ta osoba pokocha mamusię...
-Ja ciebie kocham... - mruknął.
-Wiem, że mnie kochasz, ale to musi być ktoś starszy...
-Tak jak wujek HoSeok?
-No, tak, mniej więcej...
-Wujek? - zwrócił się do chłopaka, który ciągle stał obok.
-Słucham?
-A kochasz moją mamusię?
-Kocham, kocham - uśmiechnął się lekko.
-Widzisz mamo, wujek cię kocha, to dlaczego jeszcze nie mam siostly?
-Eh.. SeRim... Tu tej chodzi o jeszcze coś innego... Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, ale jak będziesz starszy, to sam to wszystko zrozumiesz - pogłaskałam chłopca po główce.
-No dobze...
-Idziemy do domku?
-Ale obiecałaś, ze pójdziemy na lody - zrobił smutną minkę.
-Mówiłeś, że byłeś już na lodach z wujkiem, a jeśli będziesz jeść dużo lodów to się rozchorujesz i nie będziesz mógł wychodzić do parku.
-No dobla... - fuknął.
-Hej, nie obrażaj się.
-Ale obiecałaś!
-Wiem skarbeńku, ale będziesz chory. Jutro idę do pracy wieczorem, więc zabiorę cię na lody jutro.
-No dobla - powiedział nadal obrażony i zaczął iść przed siebie.
-Nie obrażaj się - podbiegłam do niego i zaczęłam go łaskotać. Skończyło się to tym, że ja siedziałam na ziemi, a chłopczyk na mnie leżał. - Będziesz się jeszcze obrażać? - spytałam robiąc przerwę w łaskotaniu go.
-Nie, już nie będę - powiedział.
-I to jest dobra odpowiedź. A teraz idziemy do domku okej?
-Okej! - podskoczył radośnie.

Podziękowałam HoSeok'owi za opiekę nad SeRim'em, pożegnaliśmy się z nim i wróciliśmy do naszego domu.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Dziękuję za przeczytanie kolejnego rozdziału ^^

Tradycyjnie przepraszam, za jakiekolwiek błędy ;-;


Do następnego~


Hello baby [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz