Razem z SeRim'em poszliśmy do domu. Przebraliśmy się z wczorajszych ubrań i wykąpaliśmy się.
Gdy byliśmy już czyści wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do parku. Oczywiście usieliśmy iść do miejsca, gdzie był zrobiony mały plac zabaw. Chłopiec od razu poszedł się bawić z innymi dziećmi, a ja wyjęłam telefon i wybrałam dobrze znany mi numer.
-Halo? - powiedział głos po drugiej stronie.
-Cześć Nam, tu Soo.
-Oh, Soo, miło cię usłyszeć. Nie odzywałaś się już jakiś czas.
-Tak, wiem. Przepraszam, miałam... kilka spraw do załatwienia i jeszcze ty robiłeś remont.
-Spokojnie. Każdemu należy się chwila odpoczynku od drugiego człowieka, tym bardziej, że ja jestem, jaki jestem.
-Psujący wszystko wokół? - parsknęłam ze śmiechem.
-Tak... ale nie tylko.
-A robisz coś ważnego?
-Hmmm... Siedzę i oglądam, jakąś nudną dramę... - odpowiedział zdając się znudzony...
-A czy...
-No dawaj stary pocałuj ją! - krzyknął, aż musiałam odsunąć telefon - Co mówiłaś?
-Wczułeś się - mruknęłam - Dałbyś radę przyjść do parku chcę porozmawiać...
-Czy to ma związek z tym, że wczoraj nie odbierałaś, ani nie odpisywałaś?
-Hmmm... Po części...
-Dobra, to za niedługo będę, a w którym miejscu?
-Na placu zabaw.
-Dobra, to daj mi dziesięć minut - odpowiedział i się rozłączył.
Odetchnęłam głęboko i oparłam się plecami o tył ławki. Przyglądałam się szczęśliwemu SeRim'owi. Dawał mi na prawdę duże szczęście, tym, że jest. Mama wiele razy kazała mi oddać go do domu dziecka, czy nawet porzucić, gdzieś na ulicy, włożyć do jakiegoś śmietnika, ale ja nie umiałam. Pokochałam go, od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłam. Boję się, co by się z nim stało, gdybym nie przechodziła tamtą drogą...
Z moich przemyśleń oderwało mnie dość mocne... hmm... dobicie? popchnięcie? Do mojego ciała z lewej strony. Popatrzyłam w tamtym kierunku i zobaczyłam wyszczerzonego Nam'a w okularach przeciw słonecznych.
-Ya, czy ty chodź raz nie możesz do mnie podejść jak człowiek?
-Przecież ja podchodzę jak człowiek - powiedział na co ja popatrzyłam na niego znacząco - A ostatnio, to nie była moja wina. Skąd mogłem wiedzieć, że obok ciebie stał jakiś Hoseok. Nie chciałem, żeby coś ci się stało - powiedział głosem podobnym do tego SeRim'a, kiedy się tłumaczy, gdy zrobił coś źle.
-Ehh... Nie mam do ciebie siły - dwoma palcami chwyciłam się w miejscu, zatok - SeRim, jest grzeczniejszy od ciebie.
-Jak go tak wychowujesz - wzruszył ramionami.
-Czy ty masz coś do tego, jak go wychowuję? - mój ton stał się ostry.
-Oczywiście, że nie- powiedział nieco za głośno - Mi chodzi, o to, że to dobrze. Przynajmniej nie będzie psuć wszystkiego wokół jak ja - dodał, na co oboje się zaśmialiśmy.
CZYTASZ
Hello baby [ZAWIESZONE]
Fanfiction-SeRim, ale mnie przestraszyłeś. Nie możesz się tak oddalać. Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? -Pzeprasam . -A pan...? -Mały wpadł na mnie kiedy biegał. -Och... Przepraszam za niego... -Nic się nie stało. Był sam i myślałem, ż...