<HyeSoo prov.>
-Tak w ogóle, to dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? - zapytałam, kiedy usiedliśmy.
-Sam nie wiem. Zaintrygowałaś mnie w pewien sposób, zaz...
-Witamy w kawiarni "U Nina" co podać? - do naszego stolika podeszła kelnerka. Miała króciutką czarną spódniczkę, białą koszulę, która odsłaniała nieco za dużo i firmowy fartuszek. Wypięła się lekko w stronę chłopaka chcąc "zaimponować" mu swoim ciałem.
-Poprosimy dwa razy gorącą czekoladę - odpowiedział nawet na nią nie patrząc.
To było... Miłe. Na prawdę. Większość facetów zaczęło by się ślinić na jej widok, a on nawet na nią nie spojrzał. Może ma dziewczynę, albo już żonę, skoro nie zwraca uwagi na inne, chyba, że jest gejem, to też możliwe...
-HyeSoo słuchasz mnie? - z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
-Hm? Co mówiłeś? Przepraszam, zamyśliłam się.
-Miałaś fantazje na temat tej kelnerki? - popatrzył na mnie dwuznacznie.
-Co? Nie, co ci w ogóle do głowy przyszło. Chwila. Czy ty mnie posądzasz o homoseksualizm? Ja i fantazjowanie o kelnerce... Bardziej to pasowałoby do ciebie, niż do mnie, w końcu jesteś facetem.
-Po pierwsze to ty się zamyśliłaś, więc ty fantazjowałaś, a po drugie nie interesują mnie takie dziewczyny.
-Uważaj, bo ci uwierzę. Wszyscy macie w głowach to samo.
-To samo, czyli co?
-Jeszcze się pytasz. Patrzycie tylko na to jak dziewczyna wygląda. Zabawiacie się z nią, a potem zostawiacie.
-Uważasz tak, bo mnie nie znasz.
-Nie ty pierwszy tak mówisz. Zawsze kończyło się tak samo. - czułam, że nasza rozmowa powoli zaczyna zamieniać się w mała kłótnię.
-Musiałaś dużo przejść, skoro tak twierdzisz... - mruknął
-Wasze zamówienie - do stolika podeszła kelnerka.
-Dziękuję - odpowiedzieliśmy równocześnie.
-Może zmieńmy temat na jakiś mnie, mniej negatywny - powiedział, kiedy kelnerka już odeszła.
-Masz rację - odpowiedziałam. Wzięłam do ręki kubek i napiłam się trochę napoju, ale szybko go odłożyłam.
-Umm.. Nie smakuje ci? - zapytał zmartwiony.
-Nie, nie, gorące - chuchnęłam lekko - Oparzyłam się.
-Ah, ty niezdaro - powiedział żartobliwie zabierając mój kubek - Jak ty sobie radzisz z SeRim'em - zapytał i zaczął studzić moją czekoladę.
-Bardzo dobrze sobie z nim radzę, chociaż czasami jest to trudne. Mam tylko jego i nie chcę, żeby coś mu się stało.
-A jego ojciec? - zapytał oddając mi kubek.
-To długa historia - zaśmiałam się nerwowo i upiłam trochę napoju.
-Mamy dużo czasu, możemy porozmawiać - uśmiechnął się w moją stronę.
-Nie obraź się, ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Rozumiem. To o czym chciałabyś porozmawiać?
-Umm... Nie wiem, to ty mnie zaprosiłeś.
-Hmmm... Rozmawiajmy o... kotkach.
-Kotkach?
-A czemu nie, są malutkie, słodkie...
Reszta spotkania minęła nam w miłej atmosferze. Dużo się śmialiśmy i sporo się o sobie dowiedzieliśmy. Kiedy zegar wskazywał 19:30 postanowiliśmy się już zbierać. SeokJin postanowił mnie odprowadzić. Pierwsze oczywiście poszliśmy po SeRim'a.
Ok. 20:15 stanęliśmy przed blokiem HoSeok'a. Chłopak poczekał na zewnątrz, a ja poszłam po chłopca.
-Cześć, ja po SeRim'a - powiedziałam, kiedy HoSeok otworzył mi drzwi.
-Och, przed chwilą zasnął... - podrapał się po głowie.
-Wezmę go - uśmiechnęłam się i weszłam do środka.
Pokierowałam się do sypialni chłopaka, gdzie na łóżku smacznie spał chłopczyk. Delikatnie wzięłam go na ręce. HoSeok pomógł mi go ułożyć tak, żeby oplatał mnie rączkami za szyję. Wzięłam jeszcze jego plecaczek i wyszłam z mieszkania dziękując chłopakowi za opiekę nad małym.
Powoli zeszłam po schodach i wyszłam z budynku.
-Może ci pomóc? - zapytał Jin, kiedy już mnie zauważył.
-Nie, poradzę sobie - odparłam z uśmiechem.
-To gdzie mieszkasz?
-W tamtą stronę - odwróciłam się w prawo i zaczęłam iść przed siebie, a obok chłopak.
-Wiesz na prawdę się cieszę, że dziś przyszłaś - powiedział przerywając ciszę, która była między nami od pewnego czasu.
-Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.
-Musimy się jeszcze kiedyś spotkać - nie odpowiedziałam mu. Miałam nadzieję, że nie wypowie tego zdania- Emm.. da... - nie dane mu był skończyć, bo nagle usłyszeliśmy głośny grzmot - Ale się wystraszyłem - powiedział teatralnie łapiąc się za serce, na co się zaśmiałam.
Po chwili znów usłyszeliśmy grzmot i w jednej chwili zaczął padać deszcz.
Popatrzyliśmy się na siebie i szybko poszliśmy pod jakieś zadaszenie.
-Nie zapowiada się to najlepiej - mruknął.
-Mmmm... - usłyszałam mruknięcie SeRim'a. Zaczęłam nim delikatnie bujać - Mamo... - mruknął.
-Tak, SeRim, to ja - uśmiechnęłam się do niego. Znów usłyszeliśmy grzmot. Chłopiec mocno się we mnie wtulił.
-Mamo, możemy do domku? - zapytał rozpaczliwie.
-Tak, skarbie, za niedługo będziemy w domu - pogłaskałam go po główce.
-Daleko jeszcze mieszkasz? - zapytał Jin, który ciągle stał obok.
-No, jeszcze jakieś 15-20 minut pieszo.
-Ehh... - wyciągnął z kieszeni portfel i sprawdził ile ma pieniędzy - Nie starczy mi na taksówkę.
-Chyba żartujesz, nie chcę od ciebie pieniędzy - oburzyłam się trochę.
-Nie dostaniesz ich, bo mam za mało - odpowiedział z uśmiechem - Gdzie my tak w ogóle jesteśmy? - rozglądnęłam się wokół.
-Wydaje mi się, że na *nazwa ulicy* - powiedziałam, a chłopak zaczął nad czymś myśleć.
-Mieszkam nie daleko stąd, jeśli chcesz, to możemy iść, i u mnie przeczekać burzę - popatrzyłam na Jin'a, a potem na SeRim'a, który był we mnie wtulony.
-No dobrze - westchnęłam.
-Chodź za mną - powiedział i zaczął iść w nieznanym mi kierunku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem, mimo iż miałam go wstawiać go dopiero w sobotę ;3
Mam nadzieję, że wam się podoba ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dajcie znicze dla Chester'a Bennington'a, który popełnił dziś samobójstwo
[*] [*] [*]~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego~
CZYTASZ
Hello baby [ZAWIESZONE]
Fanfic-SeRim, ale mnie przestraszyłeś. Nie możesz się tak oddalać. Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? -Pzeprasam . -A pan...? -Mały wpadł na mnie kiedy biegał. -Och... Przepraszam za niego... -Nic się nie stało. Był sam i myślałem, ż...