Obudziłam się w szpitalu. Ogromna ilość bieli raziła mnie w oczy, przez co od razu po otwarciu je zamknęłam. Spróbowałam je otworzyć jeszcze raz, tym razem bardzo powoli, aby przyzwyczaiły się do tej ogromnej ilości jasności. Łóżko było dość wygodne jak na takie miejsce. Zaczęłam słyszeć ciche pikanie, które zamieniało się na głośniejsze, aż zaczęłam je słyszeć normalnie. Usłyszałam jeszcze jakieś ciche głosy. Jeden z nich znałam, ale nie mogłam rozpoznać osoby, która mówiła. Powoli rozglądnęłam się po pomieszczeniu, w którym znajdowała się jakaś szafka, łóżko na którym leżałam i drugie puste obok, a w kącie stało kilka plastikowych krzesełek. Mój wzrok zatrzymał się w końcu na drzwiach, które zaczęły się powoli otwierać, a głosy stały się wyraźniejsze.
-HyeSoo obudziłaś się! Doktorze! - krzyknął chłopak, a zaraz obok niego pojawił się obcy mężczyzna ubrany w śnieżno biały kitel.
-Jak się pani czuje? - zapytał.
-Dobrze... - mruknęłam cicho.
-Za godzinę przyjdzie do pani pielęgniarka i zabierze panią na badania - dodał i tak po prostu wyszedł
-Emm? Jin? - zwróciłam się do chłopaka siedzącego na krzesełku obok łóżka.
-Jak się czujesz? - zapytał od razu.
-Ugh, dobrze. Co ja tu robię? - chciałam przetrzeć oczy, ale wtedy poczułam coś nie wygodnego na przedramieniu lewej ręki. Popatrzyłam w tamto miejsce i zobaczyłam kabelek, który prowadził do kroplówki.
-Zemdlałaś w tym klubie. Od razu Cię tu przywiozłem. Lekarz powiedział, że jesteś strasznie wycieńczona. Masz niedowagę, odwodnienie i ogólnie masz nie dobór prawie wszystkiego, jak tu w ogóle jeszcze funkcjonujesz? - zaczął mówić z wyrzutem.
-Która godzina?- zapytałam z całkiem innej beczki.
-Hm? - popatrzył na zegarek na nadgarstku - Prawie jedenasta.
-Że co?! - krzyknęłam - Musze iść po SeRim'a! - zaczęłam bezmyślnie odpinać wszystkie kabelki, które były do mnie podłączone.
-Hey uspokój się, zostaw to, jeszcze coś ci się stanie - próbował chwycić mnie za dłonie, żebym zaprzestała moich ruchów.
-Zostaw, muszę iść po SeRim'a.
-Par HyeSoo! - krzyknął donośnie na co się wzdrygnęłam. Popatrzyłam na niego wielkimi oczami pełnymi strachu - Zostaw te kabelki - powiedział już spokojnie.
Zaczął kierować w moją stronę swoją dłoń, ale ja szybko się odsunęłam. Chłopak odsunął swoją rękę i podparł się łokciami o swoje kolana, spuścił głowę, po czym westchnął głośno.
-Przepraszam, nie powinienem krzyczeć, ale... ale rozmawiałem z lekarzem i powiedział, że mało brakowało do tego, że już byś się nie obudziła. Jesteś taka słaba... - wyszeptał ostatnie zdanie - Zrozum, że jeśli odepniesz od siebie to wszystko i stąd wyjdziesz nie zobaczysz już SeRim'a, a SeRim nie zobaczy ciebie - podniósł na mnie swój wzrok.
Jin miał rację. Jestem matką, zrobiłabym dla SeRim'a wszystko, żeby był bezpieczny, żeby był szczęśliwy, ale jeśli nie będę dbać o samą siebie, to mu tego nie zapewnię. Moje zachowanie było takie bezmyślne. Między nami zapanowała cisza. Bawiłam się kawałkiem pościeli, pod którą leżałam, a na sobie czułam wzrok chłopaka. Nagle naszą ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Podniosłam wzrok i zobaczyłam urządzenie na szafce. Popatrzyłam na Jin'a, a ten wstał, podał mi telefon, po czym znów usiadł na krzesełku. Popatrzyłam na wyświetlacz, na którym zobaczyłam imię mojego przyjaciela. Odebrałam połączenie.
-HyeSoo! - jego krzyknięcie, to było pierwsze co usłyszałam.
-Cześć - mruknęłam.
-Gdzie ty jesteś co? Wiesz, że kocham się opiekować małym, ale miałaś po niego przyjść od razu po pracy, czyli około piątej rano, a dochodzi dwunasta! Jiyoen przyjechała i chyba zaraz mnie rozszarpie jeśli nie poświęcę jej chwili uwagi, a wiesz, że prz SeRimi'e nie dam rady tego zrobić
-Ou.. Umm.. Hoseok.. Bo ja.... Ja... - zaczęłam się trochę jąkać, a w gardle z nieznanych i powodów poczułam wielką gulę. Zamilkłam.
-Hye jesteś tam? - po kilku minutach znów usłyszałam głos chłopaka.
-Umm.. Przepraszam Hoseok, ja... - poczułam dotyk na ramieniu popatrzyła w tamtą stronę i zobaczyłam Jin'a z wystawioną ręką
-Ja z nim porozmawiam - powiedział pewnie. Popatrzyłam na niego, potem na telefon, po czym mu go podałam, a on zaczął rozmowę.
-Tutaj Kim SeokJin... Spokojnie, z Hye wszystko dobrze, w sensie nie tak do końca, ale... Proszę na mnie nie krzyczeć...Hye aktualnie jest w szpitalu... Już tak, ale proszę mi pozwolić dokończyć, Hye jest w szpitalu i zostanie tu prawdopodobnie kilka dni i nie da rady pojechać po małego...
-Pojedź po niego - powiedziałam nagle. Jin na mnie popatrzył trochę zmieszany, ale powiedział to co chciałam usłyszeć.
-Pojadę go odebrać... Pan go przywiezie? Och, dobrze. Jesteśmy w szpitalu *adres* pokój 102... Dobrze... Do zobaczenia - zakończył rozmowę i oddał mi urządzenie.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
CZYTASZ
Hello baby [ZAWIESZONE]
Fanfic-SeRim, ale mnie przestraszyłeś. Nie możesz się tak oddalać. Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? -Pzeprasam . -A pan...? -Mały wpadł na mnie kiedy biegał. -Och... Przepraszam za niego... -Nic się nie stało. Był sam i myślałem, ż...