*4*

18 1 0
                                    

SuzannePOV;
Gdy wyszedł powróciłam na ziemię. Potrząsnęłam głową aby nie myśleć o nim. Wzięłam wszystko co miałam wziąść i poszłam pod prysznic. Umyłam włosy szamponem o zapachu czekolady a ciało i zapachu ananasu. Wyszłam spod prysznica i starannie się wytarłam. Po wytarciu się nałożyłam przygotowane ciuchy. Ogarnęłam swoją twarz i spojrzałam na zegarek. Otworzyłam szerzej oczy niedowierzając że za 35 min mam się stawić w bazie. Zadzwoniłam do Nathaniela.

-Hejka deklu, masz wpierdol za przyprowadzenie do mojego pokoju prawie znajomej osoby.. A tak poza tym będziesz w bazie?- zapytałam.

-No hejka sisi, i tak mi nie wpierdolisz bo mnie kochasz sisi. A tak poza tym będę w bazie właśnie jadę. A Ty nie przyjedziesz?- ehh znowu ta troska w jego głosie.

-Właśnie dopiero się ogarnęłam, wezme swój pistolet i będę. Przygotujcie wszystko co potrzebne. Najlepiej załadujcie magazynek w uzi bo coś czuję że dziś nadszedł ten czas abym go użyła w naszej akcji braciak- na moje słowa się zaśmiał.

- Okej sisi przygotuje Ci go a teraz dawaj na bazę.

-Jasne- po tych słowach się rozłączyłam.
Wyciągnęłam spod łóżka małą walizeczkę. Wyciągnęłam z niej broń i schowałam zza pasek od czarnych dżinsów. Wzięłam kluczyki od mojego cudeńka czyli Kawasaki Ninja ZX-10R.
Zeszłam do garażu wsiadłam na maszynę i piskiem opon odjechałam spod domu kierując się w stronę bazy. Moje myśli znów powróciły do Luka Hemmingsa. Zastanawiam się tylko nad jednym. Dlaczego on ma tak samo na imię i nazwisko jak mój przyjaciel, który opuścił mnie 3 lata temu?!

*wspomnienie sprzed 3 lat*
-Suzie muszę Ci coś ważnego powiedzieć.. - zaczął mój przyjaciel.

-Coś się stało Lukie?- zapytałam.

-Z jednej strony tak z drugiej nie..- machnęłam ręka na znak że ma kontynuować- muszę Cię opuścić nie wiem na jak długo, nie chce narażać Cię na żadne problemy dotyczące sama wiesz czego. Z drugiej strony nie chce Cię zostawiać samej bo Cię kocham jak siostrę.. Będę dzwonił.- spojrzał ostatni raz na dziewczynę i odszedł zostawiając ją ze złamanym sercem.
Ona nie potrafiła nic powiedzieć aby go zatrzymać, jedynie co mogła zrobić to odwrócić się i wejść do domu. Codziennie czekała na jego telefon.

Suzanne nie wiedziała nawet kiedy dojechała do swojego celu. Zgasiła motor i zsiadła z niego kierując się do opuszczonej fabryki. Wchodząc na posesję pokazała identyfikator strażników i po wpuszczeniu jej na teren fabryki skierowała się do potężnych żelaznych drzwi. Popchnęła je dość mocno aby się otworzyły. Po wejściu do środka od razu skierowała się do głównej hali gdzie odbywały się wszystkie zgromadzenia przed jakąkolwiek akcją.

-No siemano już jestem. Bracki gdzie moje uzi?- swoje pytanie skierowałam w stronę brata.

-Sisi jest pewien problem- zaczął mój brat z strachem w głosie..
Nie wiedziałam że oni szczególnie ON tak szybko się dowie gdzie jest nasza baza...

~¤~¤~
Hejka jest i czwarty rozdział! Przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale nie wiedziałam co w nim napisać..:( Mam nadzieję że Wam się spodoba. Miłego czytania i do następnego kochani! 💕

We'll never be.. / L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz