Odnalazłam lekarza chłopaków. To co usłyszałam zrzuciło mnie z nóg.
-Pani Suzanne Wilson?- zapytał doktor.
-Tak czy coś się stało poważnego?
-Chcemy zawiadomić Panią że staraliśmy się z całych sił ale niestety nie udało nam się uratować Pana Michaela Clifforda. Bardzo nam przykro.
-Nie... Nie... To nie może być prawda! -krzyknęłam.
Łzy zaczęły lecieć mi po twarzy a ja wybiegłam z gabinetu lekarza. Minełam po drodze Lucasa ale nie zatrzymałam się tylko dalej poszłam prosto aż do wyjścia. Luke wybiegł za mną dogonił mnie złapał za ramię i odwrócił do siebie przodem. Wpadłam na jego klatkę piersiową i mocno się wtuliłam pozwalając kolejnym łzom na wypłynięcię.-Wiedziałam że coś się stanie! Ja to kurwa wiedziałam!- znów krzyknęłam
-Który się nie ocalił?- zapytał drżącym głosem.
No tak przecież to jego przyjaciel.-Miki, Miki się nie ocalił. Wróćmy do bazy muszę poinformować resztę gangu.
-Tak jest księżniczko.
Zabrał ode mnie kluczyki wsiadł na miejsce kierowcy a ja pasażera. Czas zmierzyć się z innymi. A niech któryś coś źle powie chociaż jedno słowo zapierdole żywcem i nie będę się patrzeć czy to ktoś lepszy czy słabszy zabiję!~¤~¤~
Hejka wszystkim. Przepraszam że rozdziału długo nie było ale nauka i wgl.. :/ Przepraszam że taki krótki ale coś tam napisałam. Następny będzie o wiele dłuższy! W takim razie do następnego kochani✋💕

CZYTASZ
We'll never be.. / L.H.
Fanfiction"Tutaj nie ma miejsca na łzy. Zaufaj mi choć raz- powiedział do niej patrząc w dół z lekkim uśmiechem" Chcesz wiedzieć jak potoczą się losy Luka i Suzanne? Przeczytaj We'll never be..! *UWAGA* Fanfiction zawiera wulgaryzmy morderstwa jak i scenę sek...