*7*

8 0 0
                                    

Gdy powiedział mi gdzie jest mój człowiek, przestrzeliłam go i poszłam do piwnicy go szukać.
W końcu Nate go znalazł. Przeraził się gdy zobaczył to ledwie żywego. Chyba pierwszy raz. Pierwszy raz przejmował się kimś innym niż mną.

-O mój boże...-wytrzeszczyłam oczy na Jaia- co oni Ci zrobili?

-Suzie..-wyszeptał- cieszę się że Cię widzę a teraz weźcie mnie stąd bo naprawdę umrę.
Chyba chciał się uśmiechnąć ale wyszedł mi jedynie grymas bólu zapewne od złamanych żeber.

-Wyprowadzić go i zawieźć do szpitala!- krzyknęłam do moich dwóch ludzi którzy stali najbliżej mnie.

Obiecuję Ci Jai że złapie ich wszystkich co do jednego i zamorduje na Twoich oczach abyś miał pewność- pomyślałam.

Otrząsnęłam się po widoku ledwo żywego przyjaciela, i pospiesznym krokiem udałam się do mojego środka transportu. Po drodze zgarnęłam Luka i razem z nim pojechaliśmy do mnie. Złamałam wszystkie możliwe przepisy drogowe. Zsiadłam ze ścigacza i napisałam smsa do Nathaniela

Do Bracki♡
Jestem już w domu nie martw się o mnie. Jest ze mną Luke i chcemy POROZMAWIAĆ. Więc nie zjawiaj się szybko w domu. Jeśli jesteś w szpitalu to pozdrów Jaia ode mnie. Kocham Cię do zobaczenia później.

Za chwilę dostałam odpowiedź

Od Bracki♡
Okej będę później. Jai dziękuję Ci za uratowanie życia bo myślał że już go nikt z tamtąd nie uratuje. Myślał że zapomniałaś o nim. Też Cię kocham sisi.

Czas porozmawiać z Lukiem. Musi mi powiedzieć dlaczego wyjechał i zostawił mnie samą. Dlaczego myślał tylko o sobie. Egoistyczny, bipolarny,  zadufany w sobie dupek.
Ughh.. Ale i tak go kocham, i z tego co wywnioskowałam to on mnie też.

Moje marzenia się spełniają. Luke mnie kocha. KOCHA!- krzyczała moja podświadomość.

~¤~¤~
Przepraszam że rozdział taki krótki i że musieliscie tyle na niego czekac:(
Komentujcie!
Do następnego kochani! <3

We'll never be.. / L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz