Rozdział 23

2.3K 164 18
                                    

-N-nie...To niemożliwe - stałam jak słup soli. 

Szybko ruszyłam w tamtym kierunku, a zaraz za mną ocknęła się Lira. Czułam jakby cały świat mi się zawalał. Gdy byłam już pod samą bramą nogi ze zmęczenia miałam jak z waty. Mimo wszystko musiałam tam wejść. Drzwi wejściowe do wnętrza były wywarzone. Wbiegłam do środka nie zważając na własne bezpieczeństwo. Po chwili pobytu tam było mi coraz słabiej od ilośći dymu. Zakryłam nos oraz usta chusteczką. Zaczęłam krzyczeć tak głośno jak tylko mogłam...

-Michelle! Aleks! Erick! Yuuko! - zaczęłam kaszleć.

Coraz mniej byłam w stanie zobaczyć. Kierowałam się w stronę sali tronowej. Możliwe, że ktoś tam został. Nagle usłyszałam ciche wołanie o pomoc. Dochodził on...z pokoju Michelle! Chciałam jakoś się przedostać przez ogień w przejciu, niestety moja sukienka była zbyt długa od razu stanęłaby cała w płomieniach. Podarłam więc są przy prawie samych biodrach. Nie przejmowałam się tym, że gdzie, nie gdzie było lekko zbyt odkryte miejsce. Teraz najważniejsze było jej bezpieczeństwo. Przeskoczyłam przeszkodę. Rozglądałam się po całym pokoju, niestety nic nie byłam w stanie zobaczyć. Gorące powietrze sprawiało uczucie, jakby wypalało mi oczy. 

-Michelle! Ekhem! Michelle!

-Viss?! - momentalnie odwróciłam się w stronę garderoby. Gdy otworzyłam do niej drzwi, ujrzałam zwiniętą w kólkę, małą księżniczkę.

-Chodź! Zaraz Cię stąd wydostanę!

Biegłam z małą na rękach tą samą drogą, którą się tutaj dostałam. Miałyśmy wyjść z zamku, gdy przed nami zawaliło się wejście. Cofnęłyśmy się kilka kroków do tyłu. Usłyszałam dziwny dźwięk dzwoneczków. Spojrzałam w górę, a nad nami wisiał na włosku ogromny, szklany żyrandol. Nie minęła sekunda, gdy odczepił się od sufitu i spadał prosto na nas! 

-Uważaj! - krzyknęłam pchnąc blondynkę w bok.

Niestety ja nie dałam rady tego całkowicie uniknąć. Kawałek szkła wbił mi się w łydkę. Strasznie krwawiła, gdybym jednak go spróbowała wyciągnąć...byłoby jeszcze gorzej. I co teraz?! Myśl Viss! Myśl!....Właśnie!

Wystawiłam rękę w stronę zawalonego wyjścia i po cichu pod nosem powiedziałam...

-Hakai.

Wtedy kamienie, które zawadzały poprostu wybuchły. Jak leżały, tak ich teraz nie było. Księżniczka długo nie czekając pobiegła na zewnątrz. Ja też ostatkami sił próbowałam się stąd zmyć, jednak przy samym wyjściu czyjeś ręcę oplotły mnie w talii i pociągnęły z powrotem do środka. Nie wiedziałam co się dzieje, a rana u nogi bolała z każdą chwilą coraz bardziej.

-Nigdzie nie idziesz - ten głos! Znam go! To nie może być... - Naprawdę! Jak trzeba głupim być, żeby uwierzć w każde moje słowo! - Markus! - Hahaha....Chociaż nie. Z jednym miałem rację. Pamiętasz moje słowa? ,,Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz" . 

-Nie, to nie może być prawda - powiedziałam załamanym głosem. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.  

-A jednak - szepnął mi do ucha nadal obejmując od tyłu. Przeszedł mnie zimny dreszcz, mimo iż byliśmy między płomieniami.

-I tak Ci to nie ujdzie na sucho! Jak tylko ich Wysokość się dowie... - krzyknęłam po czym szarpnęłam, aby móc mu uciec. Niestety na marne. Było mi coraz słabiej z powodu małej ilości tlenu. Jak on to mógł wytrzymać?! 

-Hee? - chwycił za mój podbródek i pokierował nim w lewo, a drugą ręką wskazał na miejsce zasypane gruzem. Spod jednego, potężnego ,,kawałka" zawalonej ściany wypływała kałuża czerwonej cieczy - Już mi uszło - jego ton głosu był nazdwyczaj spokojny oraz obojętny. A ja zamarłam. Oczy zaszkliły się, a usta poruszały, tak jakby chciały coś powiedzieć, lecz coś im przeszkodziło w tym.

~ W Twojej Podświadomości ~

-Co się stało Viss? Czyżby Cię strach obleciał? - stała przede mną uśmiechnięta kruczowłosa dziewczyna.

-Czego chcesz? - klęczałam z głową zwróconą ku ziemi.

-Pomóc...Pamiętasz? Masz się pozbyć człowieka, którego ja nie potrafiłam unieszkodliwić. Jest bliżej niż Ci się wydaje.

- spojrzałam prosto w jej oczy - Żartujesz....Markus jest TĄ osobą?

-Najwyraźniej - wzruszyła ramionami - A raczej coś co ogarnęło jego serce. Nie mam czasu teraz opowiadać mojej historii. Ale musisz działać szybko. W każdej chwili możesz zginąć. Albo z rąk Twojego ,,przyjaciela" lub zostaniesz pochowana żywcem. 

- z powrotem wróciłam wzrokiem na podłogę. W tym czasie dziewczyna owinęła swoje drobne ręce wokół mojej szyi i dodała - Nie chcesz może coś z tym zrobić? - zaśmiała się cicho - Mogę Ci w tym pomóc. Wystarczy tylko, że będziesz chciała ich pomścić - z każdym jej słowem czułam się jakby powoli uchodziły se mnie wszelkie emocje.

~ Pov.Aleks ~

Ja, Erick i Yuuko ewakuowaliśmy służbę oraz straż. Ojciec z matką obiecali wrócić się po Michelle. Oby nic im się nie stało. Wtem kątem oka zauważyłem małą sylwetkę biegnącą w oddali. To ona! Całe szczęście! Gdy tylko do nas dobiegła przytuliłem ją za wszystkie czasy. Byłem taki szczęśliwy, że nic jej nie jest. 

-Książę! Książę! - podbiegłą do nas zdyszana Lira. Po kilku większych wdechach od razu zapytała - Nie widział gdzieś książę Viss?! Pobiegła w tę stonę, gdy tylko zauważyłyśmy pożar! Jestem od niej o wiele wolniejsza, dlatego też pobiegła przodem.

- w tej chwili jakby Michelle ,,ożyła" - Braciszku! - pociągnęła za materiał rękawu - Viss została w środku! Chciała nas uratować, ale nie wyszła ze mną! 

-Co?! - zostawiłem tam wszystkich. Jej nie może się nic stać! Nic!

_______________________________________________________________

Wyszło mi? ;-; Kontynuować to?

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz