Gdy się obudziłam Aleksa już nie było. Na poduszce obok dalej czułam jego szampon. Wtuliłam się mocniej w kołdrę. Po kilku oddechach wstałam. Doprowadziłam się do ładu w jakieś może 10 minut? Po czym ruszyłam zdjąć wczorajsze pranie. Weszłam na samą górę zamku. Cały dach jednej z wieży był obwieszony obrusami. Sznury były rozwieszone rzędami. Zaczęłam od drugiej strony. Z wielkim trudem przeszłam przez ten ,,labirynt"? Jeden obrus, drugi, trzeci i tak dalej, i tak dalej. W pewnym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Zgadnij kto - powiedział męski głos.
-Ehh...Erick.
-Brawo! Hahaha. A już myślałem, że się przestraszysz.
-Na mnie to nie działa - uśmiechnęłam się lekko.
-Pff...
-Zamiast straszyć lepiej opowiedz jak tam Yuuko.
-A-a co ma być? - podrapał się po karku. No nie wierze! Erick ma rumieńce!
-Hahahaha!
-No co?!
-Nie nic...Tylko pierwszy raz widze cię w takim stanie - nie mogłam przestać się śmiać.
-No niby w jaki?!
-Chodzi o to, że pierwszy raz widzę u ciebie zakłopotanie jak wspominam o jakiejś dziewczynie, rumienisz się, a co najlepsze jąkasz - wróciłam z powrotem do pracy.
-W końcu to moja narzeczona. A ja nie wybieram byle kogo. Właściwie...Ja nigdy jeszcze nikogo nie wybrałem - uśmiechnął się pod nosem.
-To muszę ci przyznać.
-No nic...To ja ci nie przeszkadzam..Narazie - pomachał mi i zniknął za obrusami. Po jeszcze 3 kolejnych obrusach bolały mnie ręce. Nagle usłyszałam kroki.
-Erick tym razem też ci nie wyjdzie! Słyszę twoje kroki! - w tym momencie ktoś zakrył mi usta. Poczułam zimny dotyk. Kątem oka widziałam rękę przykładającą srebrny nóż do mojej szyi. Upuściłam kosz z praniem. Ze strachu nogi mi drżały. Gdy tylko na chwile stracił czujność wyrwałam się mu. Twarzy nie widziałam, ponieważ miał czarno-białą maskę oraz pelerynę z kapturem. Schwałam się między praniem. Tu mnie nie znaj-.....*ekh*ekh* - Zaczęłam kaszleć krwią. Co? Ale jak? Upadłam na kolana, a później opadłam cała. Dotknęłam ręką bolące plecy. Całą dłoń miałam we krwi. Heh...Dlaczego to zawsze na mnie pada? Oczy mi się powoli zamykały. Czyli to koniec? Ale ja jeszcze mu nie powiedziałam...Nie powiedziałam, że go KOCHAM......
~Pov. Aleks~
Kroczyłem wzdłuż korytarza. Na mojej drodze spotkałem Ericka. Zatrzymał się koło mnie i zaczęliśmy rozmawiać o jego oświadczynach. Podziwiam go za odwagę jaką się wtedy wykazał. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem z niego, aż tak dumny.
-...nawet nie wiesz jak się wtedy stresowałem - powiedział Erick.
-Ty i stres? Nie wierze! Hahaha...Ale dałeś rade - pokelpałem go po ramieniu.
-Taa, ale wiesz...
-AAAA! - usłyszałem kobiecy krzyk. Oboje biegliśmy co sił do źródła hałasu. Gdy byliśmy na górze nogi się pode mną ugieły. Prześcieradła ozdobione krwią jak i podłoga. A na niej nie kto inny jak ONA. Dlaczego akurat ona?! Erick podbiegł do niej. Coś do mnie krzyczał, ale nie rozumiałem go. Tak jakby mówił do mnie w innym języku. Czułem się jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Zaczęli się zbiegać inni. W tym medyk. A ja dalej jak ten debil klęczę i nic z tym nie robie? Czemu? Nie mam pojęcia. Moje ciało odmawia posłuszeństwa. Dlaczego ona?! I to teraz! Ja jeszcze nie zdążyłem jej powiedzieć....powiedzieć, że ją KOCHAM...
__________________________________________________
I jak myślicie? Zbliżamy się do końca? Czy coś jeszcze zostało? ;p
CZYTASZ
You'll be Mine ✔Ukończone ✔
VampiroEdit 2019 ,,Uważam to za książkę dla dzieci poniżej 14 roku życia. ~Ja po przeczytaniu 2 rozdziałów.