Rozdział 2

5.6K 331 7
                                    

Weszliśmy do sali. Król pokiwał głową na znak, abym opuściła salę. Zrobiłam jak kazał.

~Pov. Aleksy~

Czekałem na pierwsze słowa ojca. Zauważyłem, że atmosfera jest nadzwyczaj radosna. Więc czemu mam być tutaj oficjalnie? Nic z tego nie rozumiem.

-A więc...Mój drogi synu. Pewnie zastanawiasz się po co Cię tu wezwałem tak oficjalnie. Otóż...Za nie całą godzinę przyjedzie do nas księżniczka sąsiedniego kraju, z którym jak wiesz mamy stan wojenny. Ona...W sensie Wy...Pobierzecie się i nie chce widzieć żadnych sprzeciwów z Twojej strony. Trudno mi było podjąć tą decyzję, ale tak trzeba. - z każdym zdaniem mój świat legł w gruzach. Mam wyjść za jakiegoś kundla?! To oni zaczęli wojnę i teraz ja mam zapłacić własnym szczęściem, bo im się tak podoba?! No chyba ich dupa boli!

-A w życiu! Decydujesz za mnie z kim mam się pobrać?! Żartujesz sobie teraz ze mnie?! Nie ma mowy! - wyszedłem z sali trzaskając za sobą drzwi

-Ej! Co się stało? - Viss zaczęła biec za mną

-Nic! Zostaw mnie na razie samego! - krzyknąłem, a ona została z tyłu

~Your Pov.~

Nic nie rozumiałam. Co go tak mogło wkurzyć. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. Nie mogłam go teraz zostawić. Musze do niego iść!

-Viss poczekaj! - odwróciłam się. To była młodsza siostrzyczka Aleksego, Michelle.

-Co się stało malutka?

-Tata Cię woła - bez namysłu ruszyłam do Króla - A no tak. Dziękuję Michelle - krzyknęłam na odchodne. Po chwili stałam tuż przed samym królem. - Chciałeś mnie widzieć Panie - ukłoniłam się.

-Daruj sobie moje drogie dziecko tą oficjalność. Twój ojciec był dla mnie jak brat, więc nie ma potrzeby, abyś się do mnie zwracała per Panie

-O-oczywiście.

-Wracając do tematu chciałbym, żebyś przygotowała pokój gościnny dla jednej osoby.

-A kim będzie ta osoba, gdybym mogła wiedzieć?

-Naturalnie. Przybędzie do nas księżniczka z sąsiedniego królestwa. Król Wilkołaków zgodził się, aby jego ukochana córka wyszła za naszego Aleksa. - odebrało mi mowę. Więc to dlatego był zdenerwowany.

-Już się za to zabieram, gdyby tak Pan był miły i pozwolił mi odejść...

-Oczywiście, możesz opuścić salę.

Spokojnym krokiem wycofałam się. Za drzwiami szybkim krokiem pospieszyłam do księcia. Muszę wiedzieć. To musi być jeden wielki żart! Zapukałam do jego pokoju. Usłyszłam tylko marne ,,wejść".

___________________________

Z racji ferii mam więcej czasu na pisanie, ale wena i mnie też potrafi zrobić sobie wakacje, więc ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POKAZYWAĆ NIEREGULARNIE. ^^

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz