Rozdział 25

1.6K 133 6
                                    

[ Czas teraźniejszy ]

-Mówiłem Ci już kiedyś, że masz piękne oczy? - uśmiechnąłem się lekko. Jej mina była zdziwiona, ale po chwili z powrotem wróciła do obojętności.

-Tak jak wszystkim innym.

-Dalej zazdrosna. Tak jak wtedy, gdy...

-Zamilcz - przerwała mi.

-Dobrze wiesz, jak jest....

-I tak nie wymigasz się od śmierci. Ani ty, ani on.

- westchnąłem - Przykro mi, ale coś mu obiecałem. Ty też nie bez powodu ją wybrałaś, prawda?

Lorienna lekko dygnęła. Chyba trafiłem.

-Oboje jesteśmy do nich podobni na swój sposób. Jestem o krok od wypełnienia jej ostatniej woli. Nie cofnę się.

-Ja tak samo - posłałem znaczący uśmiech.

Widocznie chciała coś dodać, ale belki, które były przymocowane do sufitu zaczęły się walić jedna po drugiej. Wszędzie było mnóstwo popiołu. Oczy piekły niemiłosiernie, a od gorąca płomieni brakowało sił.

Zacząłem powoli udawać się w stronę wyjścia. Chód przerodził się w bieg przez co zahaczyłem o gruz i przewróciłem się. Zostało mi jeszcze jedynie kilka metrów.  Wstałem i ruszyłem ponownie. Po chwili byłem na zewnątrz. Moje płuca wypełniało świeże powietrze. Ale nie cieszyłem się nim zbyt długo. Zaraz po mnie wydostało się z tamtąd ,,naczynie", w którym obecnie przebywała Lorienna. Mimo, iż chciała nas się pozbyć, ucieszyłem się, że nic jej nie jest.

-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - powiedziała zdyszna.

~Pov. Narrator~

-Viss! - od tylu objął ją blond włosy chłopak - Nic ci nie jest?!

-Nie - odpowiedziała obojętnie. 

-Panienko Viss, proszę nie żartować! Aleks zaprowadź ją do punktu medycznego! Niech ją obejrzą! Ja sprowadze pomoc! Szybko! - krzyczał Markus wykorzystując naiwność księcia - *dziewczyna jest tak osłabiona, że nie będzie w stanie za mną ruszyć* - myślał przebiegle.

-Dobrze, powodzenia! - odkrzyknął na odchodne blondyn.

Dziewczyna rozumiała powagę sytuacji i wiedziała, że na obecny moment najlepsze co może zrobić to grać, udawać, aby nie wplątać niewinnych.

Gdy znaleźli się w gabinecie, lekarz ją obejrzał. Stwierdził, że to zadziwiające, aby osoba jej ,,pokroju" tak szybko goiła rany. Była zwykłą, marną podklasą. Miała tylko nadzieje, że niczego nie wykryją.

Po skończonych badaniach oboje odetchnęli z ulgą.

-Masz mi coś do powiedzenia? - odezwał się wampir.

-He? - osłupiała.

-Nie ,,he", tylko ,,przepraszam Wasza Wspaniałość za moją niezdarność...bla bla bla.

Przez chwilę nie miała pojęcia co powiedzieć, lecz w ułamku sekundy jej zdziwienie przerodziło się w delikatny, uroczy śmiech.

-To samo mówiłeś, wtedy.....

~Wspomnienia~

-Hę? - jęknęłam.

-Nie ,,hę" tylko ,,przepraszam Wasza Wspaniałość, że przez swoją niezdarność mam twoje gaciochy na głowie" - z każdym słowem śmiał się coraz bardziej.

~Pov. Viss~

Otarłam pojedynczą łzę z policzka. Mimo tych wszystkich złych chwil jakie przeżyłam, ile się wstydu najadłam....to muszę przyznać jedno.

Kocham tego głupka.

-Hm? Czemu płaczesz i się śmiejesz na raz? Handre masz?

-Nie - posłałam mu promienny uśmiech.

-Więc dlaczego?

-Bo właśnie wszystko stało się jasne.

-Co takiego? - pochylił się nade mną.

-Nic - drażniłam się.

-Mów - powiedział twardo.

-Ale co takiego?

- jego mina była bezcenna - Mów albo...

-Albo co? - przerwałam.

-Albo to - w tej chwili moje usta zostały przywarte do jego. W brzuchu czułam motylki, a w głowie tysiąc myśli.

- wystawił mi język - Znowu jesteś czerwona. Tak jak za pierwszym razem, głuuupia.

Nic nie ostrzegając swoim jakże twardym na przodzie trzewikiem, kopnęłam go w nogę.

-Kobieto! Czy Ty nie znasz pojęcia takiego jak delikatność? ! Kobiecość? !

-Chciałbyś coś jeszcze dodać - spojrzałam na niego spod byka.

-Oczywiście, że nic, kochanie.

-Jak?

-Co?

-Powtórz.

-Ale co?

-NIE TO NIE.

Nie miałam zamiaru dalej użerać się z tym gamoniem, więc odwróciłam się na jednej nodze i chciałam ruszyć przed siebie. W tym samym momencie przeszkodziło mi uczucie oplatających rąk wokół mojej talii. Aleks był ode mnie wyższy, więc nachylając się szepnął do ucha.

-Koochaaniee?

-Możesz to częściej mówić, wiesz? - uśmiechnęłam się mimowolnie.

-Heh, chciałabyś.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.

____________________________

Małe question....


CZY JA TEGO NIE PRZESŁODZIŁAM?!?

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz