Sakura
-Sakura, ranni nie mieszczą się do namiotu medycznego
-Rozłóżcie drugi obok i przygotujcie nowe miejsca
-Ale drugi już został wykorzystany i to właśnie w nim się nie mieszczą
-Ahh.. Hm. Niech pomyślę. Kiba, Choji! - podeszli zawołani przeze mnie przyjaciele - Oczyście teren od tamtego wzgórza do tej skały. Umieścimy tu resztę rannych ninja.
-Tak jest Sakura! - Odpowiedzieli razem i ruszyli do wykonywania wskazanego im zadania
Bitwa się zakończyła, a rannych wciąż przybywało. Oddział medyczny miał teraz bardzo dużo pracy. Śmierć mnóstwa osób w tym Nejiego cały czas dawała się we znaki. Co chwila patrzyłam jak medyczni shinobi zabierają martwe ciała. Straszny widok, a jeszcze większy bałagan. Miałam iść do pierwszego namiotu medycznego sprawdzić stan przebywających tam rannych, kiedy przed moimi oczami pojawił się Kakashi.
-Cześć Sakura, wszytko w porządku? Jak się czujesz?
-Witaj Sensei - uśmiechęłam się, a on odwzajemnił uśmiech - Można tak powiedzieć, a jak z Tobą?
-Złamałem rękę
Uśmiechnął się szereko i położył zdrową rękę na kark. Wyglądał jak dziecko, które przewróciło się i tłumaczy się mamie ze zdartych kolan. Zajęłam się jego ranami, a Kakashi podziękował. Wróciłam do swoich obowiązków i ruszyłam w miejsce, w które miałam udać się przed spotkaniem mojego mistrza.
Po wejściu do medycznego namiotu szłam wzdłuż rannych shinobi. Na jednej z mat leżała Hinata. Z jej twarzy łatwo można było wyczytać jak bardzo cierpiała po stracie Nejiego. Podeszłam do niej by nie tylko sprawdzić jej stan zdrowia, ponieważ i ona ucierpiała podczas starć, ale i jej samopoczucie. Chciałam podnieść ją na duchu.Hinata
Leżałam na macie medycznej i starałam się wymazać z głowy obrazy, które bolały najbardziej. Śmierć mojego starszego kuzyna była traumatyczna, ale byłam z niego dumna, ponieważ oddał życie w obronie Naruto. Umarł niczym prawdziwy shinobi. Zauważyłam idącą w moją stronę Sakure, postanowiłam być dla niej miła i nie pokazywać jak bardzo mi teraz smutno.
-Cześć Hinata - Przywitała mnie różowo włosa dziewczyna
-He.. hej Sakura - Odpowiedziałam
-Jak się czujesz? Twój stan zdrowia się polepszył? Mam nadzieję, że podczas mojej chwilowej nieobecności były wszczęte wszelkie środki żeby zapewnić Ci odpowiednie leczenie.
W jej głosie czuć było niepokój. Nie przejmowała się tylko moim stanem zdrowia.
-Wszystko w porządku - Uśmiechęłam się - Naprawdę nie masz się czym martwić Sakura. Mów lepiej jak ty się czujesz - Zaśmiałam się beztrosko zmieniając temat.
Sakura
W mojej głowie na pierwszej pozycji moich myśli znajdował się Sasuke. I chodź starałam się myśleć pozytywnie, że mi mojemu ukochanemu się ułoży, wciąż pamiętam wszystko. Wszystkie słowa, które usłyszałam od Sasuke.
,,Jesteś żałosna"
Przeżyłam wtedy ogromny szok...
Ale sama byłam sobie winna. Jakoś tak mnie poniosło, powiedziałam coś, czego równie dobrze mogłam nie mówić. Dlatego stwierdził, że go wnerwiam.
Tak, nic dziwnego.,,A jednak jesteś żałosna"
Było to tego dnia, kiedy uciekał z osady. Znów przeżyłam szok, ale zaraz potem dodał:
,,Sakura... Dziękuję"
To jedno słowo, jedno krótkie ,,dziękuję", było dla mnie zbawieniem.
Sasuke opuścił osadę i nie mogłam się do niego zbliżyć bardzo długo, ale nawet, kiedy próbował mnie zabić, dzięki temu ,,dziękuję" nie przestałam w niego wierzyć.Rozpętała się straszna wojna... Nie, ,,straszna" to za słabe słowo - rozpoczęła się wojna, która mogła przynieść kres całemu światu.
I wtedy on wrócił.
A potem koszmar dobiegł końca. Teraz musi rozstrzygnąć się przeznaczenie.Sasuke, gdzie teraz jesteś?
Sasuke, wiesz ja...-Wszystko dobrze... Hinata. Ja... Muszę już iść - Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
-Do zobaczenia... Sakura
CZYTASZ
Wyznanie Miłości [SasuNaru]
Hayran KurguZakończyła się walka z króliczą boginią, słońce malowało na niebie różane wzory, a pył powoli opadał mimowolnie na pobitewną glebę. Dla lisiego chłopaka i posiadacza sharingana to jeszcze nie był koniec. Oboje wiedzieli, że czeka ich starcie w Dolin...