Tego dnia pogoda dopisywała. Wyszłam z hotelu ubrana w zwiewną sukienkę z odkrytymi ramionami i udałam się na spacer promenadą. Wstałam wyjątkowo wcześnie, miasto dopiero się budziło. Większość kramów było jeszcze zamknięte, a niektóre bary dopiero się zamykały. Kiedy przechodziłam koło jednego z lokali wyszło z niego dwóch chłopaków ledwo trzymających się na nogach. Oboje mieli czarne kaptury na głowach, ale gdy jeden zaczął się śmiać kogoś mi przypomniał. Nie byłam jednak pewna kogo. Niewiele się zastanawiając postanowiłam wstąpić gdzieś na śniadanie. Weszłam do jednej z restauracji i zamówiłam omleta oraz kawę. Po zjedzonym posiłku wreszcie mogłam udać się na plażę. Kilka osób rozłożyło już koce i parawany, większość ludzi odgradzała się od morza i wiatru. Ja natomiast położyłam się jak najbliżej wody, tak samo jak jakaś para obok. Wyciągnęłam książkę i chciałam zatopić się w lekturze, ale ciagle rozpraszały mnie śmiechy obok. Nagle poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zdjęłam ciemne okulary uśmiechając się uprzejmie do rudowłosej dziewczyny.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale mój brat pomyślał, że może chciałabyś porzucać z nami piłkę w wodzie - zaśmiała się i rzuciła spojrzenie chłopakowi, który teraz wyglądał na trochę speszonego. - Jestem Nikola - podała mi rękę.
- Julia - uscisnęłam jej dłoń i jeszcze raz spojrzałam na chłopaka. Był dosyć przystojny, opalony i naprawdę dobrze zbudowany. - W sumie czemu nie - wzruszyłam ramionami i podniosłam się z koca.
Razem z Nikolą weszłyśmy do wody, a po chwili dołączył do nas jej brat. Przedstawił mi się jako "Rafał". Przez kilka godzin dobrze bawiliśmy się całą trójką, po czym chłopak zaproponował, żebyśmy poszli razem na obiad. Wybraliśmy jakąś smażalnie ryb, bo przecież to je się na Pomorzu, prawda? Po udanym obiedzie postanowiłam, że wrócę już do hotelu, ale umówiłam się z Rafałem i Nikolą w jednym z klubów. Stwierdziłam, że właśnie po to tu jestem, żeby dobrze się bawić.
***
Wieczorem spędziłam w łazience trochę więcej czasu niż zwykle. Chciałam wyglądać dobrze, być może nawet zdecyduje się na jakiś podryw. W Warszawie z moją przyjaciółką nie dało się robić nic innego w klubach, poza zdobywaniem numerów gorących chłopaków. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i stwierdziłam, że Sara byłaby ze mnie dumna. Napisałam do niej smsa, że właśnie idę na imprezę i wyglądam zajebiście, po czym wyszłam z hotelu. Klub, w którym byliśmy umówieni był tylko kilka budynków dalej. Nie było przed nim żadnej kolejki, więc stwierdziłam, że raczej nie jest to prestiżowa miejscówka. W środku było już trochę ludzi, ale zgrabnie przecisnęłam się do baru, gdzie czekali na mnie Rafał i Nikola. Przytuliłam się z rodzeństwem i zamówiłam sobie piwo. Oczywiście nie obyło się bez pokazania dowodu. Mimo, że miałam już dziewiętnaście lat wciąż wyglądałam na jakieś szesnaście. Po kilku piwach poszłam razem z Rafałem na parkiet, a Nikola została flirtując z całkiem przystojnym barmanem. Mój nowopoznany kolega wyraźnie zyskał odwagi, dzięki wypitemu alkoholowi, bo jego ręce po chwili spoczęły na mojej talii. Błądził dłońmi po moim ciele przez co sukienka trochę mi się podwinęła. Zaczęłam czuć się trochę niekomfortowo, więc odsunęłam się od niego i poprawiłam strój. Chciał jeszcze raz przyciągnąć mnie do siebie, ale ponownie go odrzuciłam i wróciłam do baru.
- Juleczkaaa! - Krzyknęła Nikola. - Zobacz, no to jest Adrian, prawdziwy mężczyzna, a nie jakaś pizda! - Piszczała. - Adrian jest barmanem, widzisz?
Dziewczyna była już dobrze wstawiona, a ja zaczęłam się z niej śmiać. Poszukałam wzrokiem Rafała, który po chwili dołączył do nas.
- Byłem na fajce - mruknął i bez słowa wziął szota swojej siostry, po czym szybko go wypił.
Wzdrygnęłam się lekko, ale nic nie powiedziałam. Zwróciłam się za to do nowego przyjaciela Nikoli i zamówiłam szklankę whisky. Po trzech takich drinkach czułam już mocniejszy szum w głowie, ale przy okazji poczułam, że robi mi się trochę niedobrze. Nikola poszła na parkiet, a ja zostałam sama z Rafałem. Chłopak się do mnie nie odzywał, być może był obrażony za to, że go odrzuciłam. Po chwili jednak zamówił nam po drinku i położył swoją dłoń na moim kolanie. Nie bardzo mi to przeszkadzało, gdy mogłam cieszyć się darmową dawką alkoholu.
- Zatańczysz dla mnie? - Usłyszałam tuż przy swoim uchu.
Podniosłam wzrok na niego, był już trochę spity, ale raczej nie tak jak ja. Miał naprawdę ładne oczy, trochę przypominały mi one o Karolu. Dotknęłam dłonią jego policzka i powoli pokiwałam głową. Zdziwiłam się, kiedy Rafał złapał mnie za biodra i postawił na barze. Jednak nie czułam się ani trochę zawstydzona. Zaczęłam poruszać się w rytmie sensualnej muzyki czując na sobie więcej niż jedną parę oczu. Po chwili dołączyła do mnie Nikola, która była w podobnym stanie do mnie. Zaczęłyśmy się przytulać, nasze ciała złączyły się w zmysłowym tańcu, a w okół nas zebrało się coraz więcej facetów. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za kostkę, mój obcas się łamie a ja upadam. Byłam przygotowana na twarde lądowanie, jednak czyjeś silne ramiona uratowały mnie przed podłogą.
- Mówiłem, że jeszcze się zobaczymy - moim wybawcą okazał się Igor, chłopak, którego poznałam na dworcu. Uratował mnie już drugi raz.
A ja co zrobiłam? Zwymiotowałam na jego koszulkę.
***
Zimny wiatr targał moje śmierdzące wymiotami włosy. Igor i jego kolega stali nade mną i rozmawiali. Rafał już dawno się ulotnił, Nikola prosiła, żebym napisała do niej rano. Sama nie wiem dlaczego zgodziłam się, żeby ten cały Igor się mną zaopiekował. Nawet go nie znałam.
- No co jest księżniczko, lepiej? - Spytał siadając obok mnie na piasku, a ja pokręciłam przecząco głową. - A będziemy jeszcze rzygać? - Mówił do mnie jak do dziecka, a ja znów pokręciłam głową.
- Igor, ja wracam do hotelu. Wiesz, że rano wracam do Piastowa - usłyszałam głos jego kolegi.
- Ty też możesz wracać, dam sobie radę - wybełkotałam nawet na nich nie patrząc.
- Luz bracie, wracaj. Ja się nią zajmę i dam ci znać co i jak - westchnął mój towarzysz.
Usłyszałam jeszcze jakieś ciche szepty i śmiech, ale nie rozumiałam co mówią. Po chwili wyprostowałam się i położyłam na piasku. Wiatr przyjemnie mnie orzeźwiał, co sprawiało, że czułam się coraz trzeźwiej. Byliśmy już sami. Kątem oka zauważyłam jak Igor wyciąga coś z kieszeni i zaczyna zwinną pracę palcami. Dobrze wiedziałam co robi. Miałam już kilka razy styczność z ziołem. Kiedy spostrzegł, że mu się przyglądam uśmiechnął się cwaniacko i podał mi swoją bluzę. Byłam mu za to wdzięczna, bo było mi naprawdę zimno. Chłopak podpalił skręta i wziął bucha, po czym podał go mi. Zdziwiło mnie to trochę, ale po chwili ja również zaciągnęłam się marihuaną. Zaczęłam się cicho śmiać. Lubiłam ten stan. Odwróciłam się na bok i szczelniej okryłam bluzą chłopaka. Nie chciałam już więcej ani alkoholu, ani zioła. Marzyłam tylko o tym, żeby odpocząć. Oczy same mi się zamykały. Nie wiedziałam czy zasnęłam, czy po prostu byłam na fazie, ale wydawało mi się, że Igor ściąga mi buty i bierze na ręce, a potem wsadza na tylne siedzenie samochodu. Może chce mnie porwać? Zaczęłam się śmiać i chciałam go walnąć ramię, ale nie trafiłam sobie i dostałam sama od siebie. Wtedy to on zaczął się śmiać i kiedy chciałam zrobić to znów, złapał moją pięść.
- Ile jeszcze razy będę musiał cię ratować?
CZYTASZ
EXIT | ReTo [wolnopisane]
Fanfiction"Pierwszy raz widziałam go na oczy. Był wysoki, miał ciemne włosy ułożone na żelu i oczy ukryte pod okularami. Ubrany był cały na czarno, a spod podwiniętych rękawów bluzy wystawały tatuaże. W nosie i uszach miał też kolczyki. Był typem chłopaka, kt...