29 - Ty tu rządzisz

2.4K 155 6
                                    

FIRST OF ALL

Chciałam bardzo bardzo bardzo podziękować wszystkim, którzy czytają, gwiazdkują i komentują to fanfiction. Kiedy zaczynałam je pisać, nie spodziewałam się, że osiągnie jakikolwiek sukces. Dziękuję też za wszystkie prywatne wiadomości, to dla mnie znaczy ogromnie dużo i daje motywację do dalszego pisania! 

Jeśli chcielibyście znaleźć mnie gdzieś poza wattpadem, to zapraszam na twittera (@farbahorana). Jeśli ktoś chciałby instagrama chętnie podam, ale w prywatnej wiadomości. 

KOCHAM WAS I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ.

xx. Kinia 


Julia's POV

Iza rozkładała nakrycia na stole, ja pilnowałam barszczu, mama wyciągała z piekarnika rybę, a Igor zajmował się Anią. Stał z nią przy oknie i oboje wypatrywali pierwszej gwiazdki. Pod choinką leżało mnóstwo prezentów, większość oczywiście dla najmłodszej domowniczki. Na stole leżało jedno dodatkowe nakrycie, które u nas nie było dla niespodziewanego gościa, a dla taty. Mama cały dzień powtarzała, że jest tutaj z nami. Kiedy wszystko było już gotowe, nagle rozległ się pisk dziewczynki.

- Jest już! Już jest! - Wołała, wskakując na ręce mojemu chłopakowi. - Chodź Igol, będziemy śpiewać kolędy!

Każdy z nas wziął po opłatku i zaczęliśmy składać sobie życzenia. Na pierwszy rzut padła moja młodsza siostra. Gdy ta życzyła mi pięknej przyszłości z moim chłopakiem, widziałam jak on przytula się do mojej mamy. Ten widok rozczulał moje serce. Tak bardzo cieszyło mnie to, że teraz jesteśmy rodziną. 

- Życzę ci, żebyś zawsze się tak pięknie uśmiechała - zaczął Igor, gdy przyszła kolej na nas. - Żebyś nigdy więcej nie płakała, zawsze była zdrowa. Miłości nie muszę ci życzyć, bo ją masz. Przyda ci się dużo cierpliwości do mnie i wyrozumiałości dla mnie - zaśmiał się cicho, patrząc prosto w moje oczy. - Życzę ci też, żebyś codziennie budziła się przy moim boku, dawała mi inspirację taką, jaką dajesz teraz i żebyśmy zawsze byli razem. Żebyśmy kiedyś mieli synka, a potem córeczkę, a potem kolejną córeczkę, a potem co już się trafi. Bądź przy mnie zawsze szczęśliwa - powiedział, po czym szybko mnie pocałował.

- Ja życzę tobie, żebyś żył dłużej ode mnie i nie zatruł się tymi papierosami. Życzę ci jeszcze więcej fanów niż masz teraz i jeszcze lepszej muzyki, chociaż nie wiem czy to możliwe - chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce razem. - Żebyśmy kiedyś za kilka lat założyli rodzinę i już na zawsze byli razem. Żebyś był zawsze szczęśliwy i nigdy nie musiał sięgać po coś co da ci szczęście tylko na chwilę. Kocham cię bardzo mocno.

- Ja ciebie kocham jeszcze mocniej - chwycił moją twarz w obie dłonie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. 

Wszystkie emocje skumulowały się we mnie. W oczach stanęły mi łzy szczęścia. Miałam nadzieję, że wszystkie te życzenia się spełnią i już na zawsze będziemy razem. Musieliśmy się od siebie oderwać, po przecież nie byliśmy sami. Jeszcze raz spojrzałam w jego oczy i ścisnęłam jego dużą dłoń. Byłam w stu procentach pewna, że jest mój.

***

Uśmiech nie schodził mi z twarzy, kiedy razem z Sarą wychodziłyśmy z galerii. Igor miał na mnie czekać przed wejściem.

- Cieszę się, że mój prezent się przydał - przyjaciółka uśmiechnęła się szeroko. - Jak będziesz szukała jeszcze kiedyś takiej bielizny to wal śmiało - zaśmiała się głośno.

- Jesteś najlepsza - przytaknęłam wesoło i westchnęłam, widząc chłopaka palącego papierosa przy samochodzie. Ewidentnie czekał na dziewczynę, a tą dziewczyną byłam ja.

Podeszłyśmy do Igora, a on wyciągnął fajkę z ust, żeby móc mnie pocałować.

- Widzę, że zakupy się wam udały - spojrzał na torby z ubraniami, które ze sobą niosłyśmy. - Podwieźć cię Sara? 

- Możesz podrzucić mnie na stary rynek - pokiwała wesoło głową. 

Spakowałyśmy zakupy do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu. Kiedy Igor ruszył, zaczęliśmy rozmawiać na temat Nowego Roku. Igor początkowo chciał, żebyśmy pojechali tylko we dwójkę nad morze, ale ostatecznie jego przyjaciele, Sara, Nikodem i Daniel chcieli zrobić wspólną imprezę. Trochę nie pasowała mi obecność ostatniego chłopaka, ale wiedziałam, że przy Bugajczyku wszystko będzie w porządku. 

- Nad morze możemy pojechać w każdy inny dzień - wzruszyłam ramionami, podejmując decyzję. 

- Ty tu rządzisz - zaśmiał się Igor, teatralnie wywracając oczami.

Wysadziliśmy Sarę na starym rynku, po czym odjechaliśmy w kierunku naszego mieszkania. Po niecałych dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Igor wyciągnął z bagażnika moje zakupy i weszliśmy na górę. Od razu wzięłam się za rozpakowywanie toreb. Pokazywałam mu wszystko co udało mi się kupić, mimo, że jego nie bardzo to obchodziło. Leżał na łóżku z telefonem, co jakiś czas komplementując bluzkę lub sukienkę, którą machałam mu przed twarzą. Na dworze już się ściemniało, a śnieg zaczął mocniej sypać. Położyłam się obok niego i oparłam głowę na jego ramieniu. 

- Co chcesz na kolację? - Spytałam, zastanawiając się na co sama mam ochotę.

- Możemy zamówić pizzę - mruknął, wzruszając ramionami. 

- Nie po to z tobą mieszkam, żebyś dalej żywił się jedzeniem na wynos - zaśmiałam się cicho. 

- Okej, to możesz mi zrobić omlety. Mam ochotę na odrobinę słodyczy - zawtórował mi śmiechem. 

- Nie jestem dla ciebie wystarczająco słodka? - Zażartowałam, szturchając go w żebra. 

Podniosłam się i usiadłam po turecku. Zaczęłam bawić się jego włosami i zerknęłam na to, co robił na telefonie. Przeglądał wszystkie sociale po kolei, czytał kilka wiadomości od fanów, aż wreszcie zgasił ekran i odłożył aparat na szafkę nocną. Odchylił głowę, żeby móc na mnie spojrzeć. 

- To co z tą kolacją? - Uśmiechnął się szeroko. 

- Chodź, to mi pomożesz - odparłam, wstając z łóżka. 

Poszliśmy do kuchni, gdzie zaczęłam przygotowywać składniki. Igor zabrał się za zaparzenie herbaty, bo to szło mu najlepiej. 

- Może weźmiemy Izę na tego Sylwestra? - Spytałam, patrząc na niego z ukosa. - Ucieszyłaby się. 

- Jak chcesz, ale ja jej nie będę niańczył - stwierdził. - Nie żeby coś miało jej grozić wśród moich znajomych. 

- Okej, zobaczymy co sama o tym sądzi - wzruszyłam ramionami i położyłam pierwszą porcję omletów na talerz. 

Chłopak posmarował je czekoladą i dżemem, po czym zalał herbatę wrzątkiem. Usiedliśmy przy stoliku. Spojrzałam przez okno, gdzie wciąż sypał śnieg. Tego roku zima była piękna i cieszyłam się, że spędzam ją u boku najwspanialszego mężczyzny na tej planecie. Popatrzyłam na Igora, który cały czas mi się przyglądał, lekko się uśmiechając. Czułam, że to moje miejsce na ziemi. 

EXIT | ReTo [wolnopisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz