Nie powiedziałam mamie o tym co widziałam zeszłego wieczoru. Chciałam najpierw zapytać taty co on właściwie kombinuje, ale jak zwykle nie miałam kiedy. Dzisiaj był ich dzień, rocznica ślubu. Jak co roku, mieliśmy zaplanowaną uroczystą kolację, a ja biłam się z myślami i zastanawiałam się czy to w ogóle wyjdzie. Jeśli tata zdradza mamę... Z ciocią... Nie, nie mogłam o tym myśleć. Czułam obrzydzenie.
- Tata w ogóle pojawi się na kolacji? - Spytałam zanim poszłam na górę się przygotowywać.
Wcześniej sprzątałam z mamą kuchnię, była trochę poddenerwowana, ale jednocześnie miała dziś naprawdę dobry humor.
- Julka, oczywiście, że tak - westchnęła, kręcąc głową. - To, że ostatnio nie ma dla nas czasu, nie znaczy, że całkowicie się od nas odetnie.
Wzruszyłam tylko ramionami i nic więcej nie mówiąc, poszłam do siebie. Na łóżku miałam już przygotowany strój na dziś. Czarna prosta sukienka z głębokim dekoltem, srebrne szpilki i beżowa torebka. Iza pożyczała ode mnie różową sukienkę i byłam ciekawa jak będzie w niej wyglądać, więc zanim zaczęłam się szykować poszłam do jej pokoju. Stała przed lustrem jeszcze nie ubrana i robiła sobie makijaż. Kiedy zobaczyła mnie w odbiciu posłała mi uśmiech.
- Nadal nie rozumiem czemu nie zaprosiłaś Igora - powiedziała odwracając się do mnie. - To by dopiero było epickie.
- Nie zaprosiłam go, bo nie jesteśmy razem - wytłumaczyłam jej po raz kolejny tego dnia.
- Przecież to tylko kwestia czasu - wzruszyła ramionami.
Wróciłam do siebie i też zabrałam się za przygotowania. Igor chciał znowu dzisiaj się spotkać, a mi przykro było go spławiać, ale tym razem miałam powód. Było mi przykro, bo sama za nim tęskniłam. Kiedy Iza podsunęła mi pomysł, żeby go zaprosić miałam nawet ochotę to zrobić, ale przecież to nie miałoby sensu, bo zupełnie nic nas nie łączy. Przed osiemnastą razem z siostrami zeszłyśmy na dół. Tata pół godziny temu przyjechał do domu i również był już gotowy. Jak na razie nie miałam jednak jak z nim porozmawiać. Czekaliśmy tylko na mamę.
W końcu zeszła na dół. Miała na sobie asymetryczną czarną sukienkę i wysokie szpilki o tym samym kolorze. Włosy upięła do góry i zrobiła sobie wyraźny makijaż. Tata podał jej dłoń i pomógł zejść z ostatniego schodka. Cała ta sytuacja wyglądała dosyć romantycznie. Może to, że wczoraj przywiozła go ciocia nic nie znaczy.- Wyglądasz tak pięknie jak dwadzieścia lat temu - powiedział całując ją w policzek.
Kątem oka widziałam jak Iza robi im zdjęcia, które na pewno zaraz będą krążyć po sieci. Wcześniej zrobiłyśmy sobie zdjęcie w lustrze i już było ono na instagramie, facebooku i Bóg wie czym jeszcze. Samochodem pojechaliśmy do ulubionej restauracji mamy. Mieliśmy zarezerwowany stolik z pięknym widokiem na Warszawę. Próbując ukryć znudzenie zajęłam się Anią. Żartowałam z nią, pomagałam jeść. Tak mijała godzina za godziną. Nie obyło się oczywiście bez wspomnień jak to było kiedy się poznali, na ich ślubie, kiedy my się rodziłyśmy, wspominali też wszystkie kłótnie, wzloty i upadki. Kiedy Ania poszła na kolana do Izy wyciągnęłam telefon mając nadzieję, że przeglądanie instagrama skróci trochę moje męczarnie. Okazało się, że dostałam kilka smsów od Igora.
Igor: Ładna sukienka, co to za okazja? ;)
Igor: Idę pić, ale spotkajmy się później.
Wiedziałam, że to kwestia może dwudziestu minut i zaczniemy zbierać się do domu, więc od razu mu odpisałam.
Ja: Za godzinę pod moim domem x.
Igor: Tylko się nie przebieraj. Chcę cię w niej zobaczyć na żywo.
Czytając wiadomość lekko się uśmiechnęłam. Nie mogłam już doczekać się jego reakcji.
***
Godzinę później stałam już przed swoją furtką. Jedyne co zmieniłam to buty oraz wzięłam ze sobą skórzaną kurtkę. Nie wiedziałam o której wrócę do domu oraz czy w ogóle wrócę, więc wolałam się zabezpieczyć. Po kilku minutach pod domem zatrzymał się czarny znajomy mi już samochód. Weszłam do niego i od razu uderzyło mnie ciepło i mocny zapach papierosów. Igor ściszył muzykę i popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Dobrze, że Iza wrzuciła to zdjęcie, inaczej pewnie przegapiłbym ten widok - powiedział oblizując wargi.
Cieszyłam się, że mu się podobam. Chciałam mu się podobać. Podświadomie chciałam, żeby nie myślał już o nikim innym, tylko o mnie. On już namieszał mi w głowie, ale to co myślał o mnie wciąż było dla mnie zagadką.
- Zapnij pasy, jedziemy do mnie - posłał mi jeszcze jeden ze swoich gwiazdorskich uśmiechów i skupił się na drodze.
Przez całą drogę czuć było między nami gęstą atmosferę. Igor kila razy "pomylił sobie" moje kolano ze skrzynią biegów, ale szczególnie mi to nie przeszkadzało. Za każdym razem kiedy chociaż muskał mnie ręką czułam to zabawne mrowienie i podniecenie. Chciałam go więcej i więcej. Bałam się co mogą przynieść wydarzenia dzisiejszego wieczora. Było już późno, tylko kilka minut przed północą, ale żadne z nas raczej nie śpieszyło się do łóżek. Chyba, że miałoby to być wspólne łóżko. Gdy wychodziliśmy po schodach Igor złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą, bo chyba zorientował się, że nigdzie mi się nie śpieszyło. Zatrzasnął za nami drzwi, a ja z trudem przełykałam już ślinę. Igor podszedł do mnie powoli, a moje plecy zetknęły się ze ścianą. Poczułam się tak jak wtedy, kiedy pierwszy raz do mnie przyjechał, ale tym razem byliśmy sami. Oparł ręce po obu stronach mojej głowy, a mnie przeszył dreszcz. Był już tak blisko mnie, a ja nic nie mówiłam, nie reagowałam. Milczenie ponoć jest oznaką zgody. W tamtym momencie zgadzałam się na wszystko. Najpierw ucałował mnie w czoło, potem pocałunkami zjechał na moje kości policzkowe i szczękę. Jedną rękę przeniósł niżej na moje ciało, a podwijając moją sukienkę zaczął kciukiem gładzić udo. Miałam mętlik w głowie i nie wiedziałam co się teraz dzieje. Niczego nie byłam pewna, ale los już kiedyś nauczył mnie, że z życia trzeba korzystać i nie ma nad czym zastanawiać się dwa razy. Całował mnie wszędzie, ale specjalnie omijał usta. Po chwili przeniósł obie dłonie na moje pośladki. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi w okół jego bioder. Jedną dłoń wplotłam w jego włosy, a drugą drapałam go po szyi. Po drodze do pokoju zrzuciłam z nóg trampki. Po chwili wylądowałam na miękkim materacu, a Igor zawisł tuż nade mną. W końcu to zrobił. Najpierw tylko musnął moje usta. Kiedy poczuł się pewniej zaczął agresywnie napierać na moje wargi. Złapałam się jego koszulki i podniosłam się do pozycji siedzącej. Przyciągnął mnie do siebie, a nasze ciała dzieliły już tylko milimetry. Wsunęłam ręce pod jego T-shirt i zaczęłam drapać jego skórę, co najwyraźniej się mu podobało. Igor dłońmi gładził moje uda, wsuwał je pod sukienkę co chwilę dotykając palcami materiał moich majtek. Kciukiem kręcił kółka na skórze, a ja marzyłam o tym, by nigdy nie przestawał. Przeniósł pocałunki na moją szyję. Czułam jak w jednym miejscu zagryza i zasysa skórę, co spowodowało mój niekontrolowany jęk, który zdecydowanie go nakręcił.
- Igor - szepnęłam słabo słysząc dzwonek do drzwi, bo on chyba go nie usłyszał.
- Zaraz sobie pójdzie - westchnął chłopak pomiędzy pocałunkami.
Ktoś pod drzwiami jednak nie był taki chętny, żeby sobie iść, bo po kilku nachalnych dzwonkach usłyszeliśmy również jakieś śmiechy.
- Cholera - wywrócił oczami. - Chyba ich rozkurwię...
Pocałował mnie krótko w usta i poszedł otworzyć.
CZYTASZ
EXIT | ReTo [wolnopisane]
Fanfiction"Pierwszy raz widziałam go na oczy. Był wysoki, miał ciemne włosy ułożone na żelu i oczy ukryte pod okularami. Ubrany był cały na czarno, a spod podwiniętych rękawów bluzy wystawały tatuaże. W nosie i uszach miał też kolczyki. Był typem chłopaka, kt...