33 - Nie kończ.

2.1K 129 16
                                    

Wyciszony telefon spoczywał w mojej torebce. Nie chciałam rozmawiać z nikim. Nie wiedziałam nawet gdzie jestem. Błąkałam się po ulicach nieznanego miasta. Już nie płakałam. Wypalałam papieros po papierosie. Piłam. Nie wiedziałam ile. Przed oczami wciąż miałam tę rudą ździrę. Byłam pewna, że Igor mnie zdradził. Nie mogłam jednak tak po prostu wrócić do Warszawy. W hotelu były wszystkie moje rzeczy. Miałam pustkę w głowie. Nie wiedziałam co robić.

Przed drzwiami naszego pokoju stanęłam, kiedy robiło się już jasno. Kobieta w recepcji była przerażona moim stanem, ale udało mi się ją uspokoić i jakoś dotarłam na swoje piętro. Chwyciłam za klamkę. Odetchnęłam z ulgą, kiedy udało mi się otworzyć drzwi. Powoli weszłam do środka, rozglądając się po wnętrzu. Igor siedział na łóżku, tyłem do mnie. Próbowałam być cicho, ale potknęłam się i w ostatniej chwili złapałam się ściany. Bugajczyk odwrócił głowę w moją stronę i popatrzył na mnie z troską. Wiedziałam, że wyglądam tragicznie. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa. W końcu zdjęłam z obolałych nóg buty i usiadłam po turecku na podłodze, opierając się plecami o ścianę. Zamknęłam oczy, odchylając głowę do tyłu. Próbowałam się uspokoić, ale nie za dobrze mi to szło.

- Jak mogłaś pomyśleć, że cię zdradziłem?

Moja skóra aż mnie zapiekła, kiedy dotknął dłonią odkrytego kolana. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego.

- A nie zrobiłeś tego? - Zmarszczyłam czoło. Dobrze wiedziałam co widziałam. Poza tym Adrian nie chciał wpuścić mnie do środka. Krył swojego najlepszego kumpla, co nie powinno mnie dziwić.

- Julka, przecież cię kocham - szepnął, łamiącym się głosem. - Przecież wiesz. Bez ciebie nie dam rady. Nie możesz teraz...

Pokręciłam głową, podciągając kolana pod brodę. Nie chciałam, żeby mnie teraz dotykał. Wciąż myślałam tylko o tym, że mnie zdradził. Chciałam się mylić.

- To była tylko fanka. Wiem jak to wyglądało, ale ona nawet nic nie próbowała. - Zaczął się tłumaczyć. - Adrian wpuścił ją do garderoby, bo bardzo zależało jej na jednym zdjęciu i autografie.

- Igor, słyszysz jak to brzmi? Byłeś prawie nago, kiedy tam weszłam. W takim stanie robisz sobie zdjęcia z wszystkimi fanami? - Jęknęłam. Miała już dość tego wszystkiego. W dodatku byłam cholernie zmęczona.

- Julka, musisz mi uwierzyć - prosił. - Myślałem, że mi ufasz.

Popatrzyłam prosto w jego oczy. Widziałam w nich ból i wydawało mi się, że również szczerość. Zacisnęłam wargi i powieki, powstrzymując łzy. Powoli zbliżyłam swoją rękę do niego i niezgrabnie złapałam jego dłoń. Chciałam mu wierzyć. Zaufanie w związku to podstawa. Nieważne jak to wyglądało. Przecież go kochałam. Nie mógłby tak po prostu mnie zdradzić.

- Przepraszam - szepnęłam, zbliżając się do niego. Oparłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam w dół, na nasze splecione dłonie. - Byłam zazdrosna jak głupia nastolatka. Masz rację, powinnam ci ufać. - Zamknęłam oczy, czekając na jego reakcję.

Po chwili chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak, że siedziałam na jego kolanach. Zaczął całować mnie po całej twarzy. Delikatnie muskał ustami moje czoło, policzki, nos i żuchwę. W końcu dotarł do moich ust. Przywarł do nich mocno swoimi wargami. Całował mnie tak, jakby miało nie być jutra, jakby się ze mną żegnał. Odpędziłam od siebie czarne myśli i odsuwając się, spojrzałam w jego oczy.

- Kocham cię - powiedział cicho.

A ja już wiedziałam. Miałam pewność, że nigdy by mnie nie zdradził.

Nie poszliśmy już spać. Nie mieliśmy na to czasu. Wiedziałam, że Igor tak samo jak ja, jest bardzo zmęczony. Było mi z tego powodu głupio, bo tak naprawdę niepotrzebnie zrobiłam całą tę scenę. Chłodny prysznic pomógł mi trochę ochłonąć. Kiedy Bugajczyk się kąpał, ja pakowałam nasze rzeczy do walizek. Ubrałam się w wygodniejsze rzeczy, a kiedy chciałam wyjść zapalić, do pokoju bez pukania wtargnął Adrian. Rzucił się na łóżko, a ja popatrzyłam na niego rozbawiona.

- A gdzie księżniczka? - Spytał, zerkając na mnie. - Cholera, jestem tak zmęczony.

- Mi to mówisz? - Uniosłam do góry brwi. - Księżniczka się kąpie - odparłam.

- Coś cicho wczoraj u was było, zazwyczaj roznosicie pokój. Okres masz? - Czasem brakowało mi słów na bezpośredniość Adriana. Rzuciłam mu jednoznaczne spojrzenie, a on od razu uniósł ręce w obronnym geście. - Przepraszam, masz rację, nie moja sprawa.

- Totalnie nie twoja Borowski - parsknęłam, otwierając drzwi na balkon. Stanęłam w progu i odpaliłam jednego papierosa.

- Od kiedy palisz? - Zapytał zdziwiony.

- To również nie twoja sprawa. - Wywróciłam oczami. - Czasem nawet mi się zdarzy.

- Przy nim to nawet święty... - Zaczął Adrian, ale przerwał mu Igor, który właśnie wyszedł z łazienki.

- Nie kończ. - Rzucił w niego mokrym ręcznikiem, a ja cicho się zaśmiałam. - Dzisiaj ty prowadzisz. Ja idę spać.

- Ay ay kapitanie - zaśmiał się przyjaciel. Powoli podniósł się z łóżka i rzucił spojrzeniem na nasze walizki. - Mam nadzieję, że jesteście już gotowi. Chłopaki chcą wyjechać przed dziesiątą.

- Gówno mnie to obchodzi, wyjedziemy kiedy...

- Igor - przerwałam mu ostro. - Przepraszam Adrian. Możemy wyjechać nawet zaraz. - Wyrzuciłam peta i podeszłam do mojego chłopaka, kładąc rękę na jego ramieniu.

- Jasne, cokolwiek powiesz - mruknął pod nosem.

Wiedziałam, że jest nie w humorze, ale nie miał powodu, żeby wyżywać się na swoich przyjaciołach. To wszystko była moja wina i musiałam jakoś zaradzić całej tej sytuacji.

- Pantofel - zachichotał Borowski.

- Lepiej już idź - ostrzegł go mój chłopak.

EXIT | ReTo [wolnopisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz