8 - nie marudź

3.3K 176 4
                                    

- Wtedy ReTo zabrał nas na backstage i widziałam wszytko Jula, czaisz? Wszystkie przygotowania i to było jak spełnienie marzeń! Dziewczyny mi będą tak zazdrościć! Mamy masę zdjęć!

Była trzecia nad ranem, a gdy moja siostra wróciła z koncertu od razu obudziła mnie i Sarę, by wszystko nam opowiedzieć.

- To dlatego o niego pytałaś, prawda? Nie wpadłaś na jego piosenkę przypadkiem - powiedziała patrząc na mnie. 

- Taaa... Ale zrozum, nie chciałam, żeby wszyscy wiedzieli - westchnęłam cicho. 

- Wszystko ci wybaczam! On jest taki wspaniały! Jak już będziecie parą to będziemy jeździć na każdy koncert - rozmarzyła się, a Sara zaczęła się z niej cicho śmiać. - Powiedział, że zabiera was jutro na koncert. Pozwolił mi z wami jechać, ale mam randkę.

- Randkę? - Uniosłam brwi patrząc na młodszą siostrę. Miałam nadzieję, że nie chodziło o żadnego z kolegów Igora. - Z kim? 

- Pamiętasz Bartka, tego z liceum? To z nim - widziałam jak się speszyła. - Trochę się denerwuje. Ale skoro ty poderwałaś takiego kogoś jak ReTo, to ja sobie z Bartkiem nie poradzę? - Zaśmiała się, a my je zawtórowałyśmy. 

- Dobra młoda, idź już do siebie, bo my musimy się wyspać - powiedziała Sara i lekko szturchnęła ją nogą, żeby zeszła z mojego łóżka. 

- Dobranoc dziewczyny. Dziękuję Jula - objęła mnie mocno ramionami i wyszła z pokoju nucąc pod nosem jedną z nut Igora.

***

Sara obudziła mnie po jedenastej. Ona nie spała już od godziny i podobno była skazana na kolejną dawką ochów i achów do Igora ze strony mojej siostry. Powoli zwlokłam się z łóżka i zauważyłam, że przyjaciółka posprzątała też w pokoju, więc nie musiałam się męczyć z wynoszeniem butelek i talerzy. 

- Pożyczę coś od ciebie na ten koncert. Nie chce mi się jechać do domu i tu wracać - oznajmiła, otwierając szafę. 

Kiedy poprawiałam na łóżku pościel widziałam kątem oka jak Sara wyrzuca na podłogę różne ubrania, a kilka sukienek odkłada na bok.

- Mogłabyś przynajmniej nie robić bałaganu? - Westchnęłam stając obok niej. 

Zaczęłyśmy się przebierać, co naprawdę było męczące, bo co chwilę coś do siebie nie pasowało. Często chodziłyśmy na koncerty, ale ten był inny. Musiałyśmy wyglądać lepiej niż kiedykolwiek. W końcu moja przyjaciółka ubrała białą bluzkę wiązaną na brzuchu oraz jeansy z wysokim stanem i dziurami na kolanach.  Ja ubrałam czerwoną bluzkę hiszpankę i jeansową obcisłą spódnicę z naszywkami. Zrobiłyśmy sobie nawzajem makijaż i wyprostowałyśmy włosy. Kiedy zeszłyśmy na dół żeby coś zjeść było już po czternastej. 

Punkt piętnasta Igor stał już pod moimi drzwiami. Do Płocka mieliśmy niecałe dwie godziny drogi. Zajęłyśmy obie miejsca z tyłu, Igor mógł skupić się na drodze, a my na rozmowie. Z jednej strony cieszyłam się na ten koncert i imprezę, ale z drugiej Bugajczyk był dzisiaj jakiś dziwny. Nie wiedziałam czy był zestresowany występem, czy może był na mnie o coś zły, ale odkąd byłyśmy w jego towarzystwie powiedział do nas może kilka słów. Przed klubem byliśmy tuż przed siedemnastą. Do próby była jeszcze godzina, więc postanowiłyśmy się przejść trochę po mieście. Igor na tę informację wzruszył tylko ramionami, raczej go to nie obchodziło.

- Coś ty mu powiedziała, że jest taki spięty? - Spytała przyjaciółka, gdy byłyśmy już same.

- A słyszałaś, żebym coś mówiła? - Wywróciłam oczami. - Sama nie wiem co się z nim dzieje. Chyba jednak nie jest taki zadowolony z tego, że nas zaprosił - zaśmiałam się gorzko. 

EXIT | ReTo [wolnopisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz