Samochód zatrzymał się przy niewielkim domu na przedmieściach Krakowa. Rozejrzałam się po okolicy, stwierdzając, że sama mogłabym tu kiedyś mieszkać. Bugajczyk wyjaśnił mi, że jego mama przeprowadziła się tu po to rozwodzie. Zdenerwowanie powoli narastało w moim ciele, chociaż psychicznie byłam spokojna. Spojrzałam na Igora, który posłał mi pokrzepiający uśmiech.
- Polubi cię - powtórzył po raz kolejny, próbując dodać mi pewności siebie.
Pokiwałam niepewnie głową i wyszłam z samochodu. Chciałam mieć to już za sobą. Cieszyłam się, że wreszcie poznam jego mamę. Odetchnęłam z ulgą, czując jak Igor niezgrabnie łapie moją dłoń. Stanęliśmy przed drzwiami, a on pewnie zapukał w drewnianą powłokę. Słyszałam tykanie zegarka na jego nadgarstku. Równo z nim odliczałam sekundy. Po dokładnie trzynastu drzwi otworzyły się i ujrzałam ciemnowłosą kobietę, mniej więcej mojego wzrostu, której twarz od razu rozjaśnił uśmiech.
- Jesteście już! - Powiedziała głośno. - A obiad jeszcze nie gotowy, wchodźcie, wchodźcie...
Wpuściła nas do środka i od razu zamknęła za nami drzwi. Zmierzyła mnie wzrokiem i złapała za ramiona.
- Ale ty jesteś piękna - westchnęła z zachwytem. - Igor zawsze miał oko do kobiet.
- Jest pani taka miła - odparłam, uśmiechając się coraz szerzej. Mama chłopaka zdążyła już skraść moje serce.
- Jaka pani? - Pokręciła głową. - Mów mi mamo!
Trochę zaskoczyła mnie tą propozycją. Oczywiście, że mój związek z Igorem był poważny, ale nie sądziłam, że tak szybko dojdę do bliskich relacji z jego rodziną.
- No już, chodźcie do jadalni! Zaraz nakryję do stołu i skończę obiad. Musicie mi dać jakieś piętnaście minut. - Ruszyła w głąb korytarza, nie czekając na nas.
- To ja mam lepszy pomysł - zaoponowałam. - Igor nakryje do stołu, a ja pomogę pani... To znaczy mamie z obiadem - oznajmiłam, zerkając kątem oka na chłopaka.
Ten tylko posłał mi poirytowane spojrzenie. Igor nie znosił tego, kiedy musiał coś robić. Jeśli miał na to ochotę potrafił nawet ugotować obiad czy umyć podłogę, ale gdy mu coś kazałam, zawsze wymyślał wymówkę. Tym razem jednak nie protestował, a ja razem z jego mamą poszłam do kuchni. Szybko dokończyłyśmy zupę i drugie danie, a Igor w tym czasie zdążył nakryć do stołu. Kiedy w końcu usiedliśmy, jego mama nie spuszczała z nas wzroku. Nawet jedząc wciąż bacznie nas obserwowała. Zgaduję, że oceniała czy do siebie pasujemy.
- To może powiecie mi jak tam życie w Warszawie? Dużo koncertów Igorku? - Zagaiła.
- Teraz mam wolne. Niedługo ruszamy z nową trasą - oznajmił.
- Byłeś ostatnio w Krakowie i nie wpadłeś - zauważyła.
- Nie miałem czasu, rozumiesz przecież - westchnął.
- Mogłeś przecież zatrzymać się tutaj zamiast wynajmować pokój w hotelu.
- Nie mogłem - uciął, odkładając sztućce na bok.
Kobieta zrobiła urażoną minę, a mi zrobiło się wstyd za mojego chłopaka. Jego mama była taka kochana i urocza, a on zachowywał się tak opryskliwie. Wiedziałam, że ma taki charakter. Igor nie był cierpliwy. Zawsze kiedy ktoś zadawał dużo pytań lub na niego naciskał, szybko się denerwował.
- Jak uważasz - mruknęła pod nosem. - Jesteście już razem prawie rok, prawda? - Spytała, patrząc na mnie.
- Znamy się prawie dziesięć miesięcy, ale razem jesteśmy od jakichś ośmiu - odparłam, uśmiechając się uprzejmie. Miałam nadzieję, że uda mi sie uratować sytuację.
- Planujecie już coś dalej? Może dzieci? Podobno bycie młodą babcią jest teraz modne.
Prawie zakrztusiłam się sałatką, którą właśnie przeżuwałam. Z trudem przełknęłam jedzenie i spojrzałam na chłopaka, który również wydawał się być zaskoczony bezpośredniością swojej matki. Niestety, znowu zdawał się być przez to bardziej spięty.
- Nie - wycedził przez zęby. - Możesz pomarzyć o byciu młodą babcią. Nie jestem takim debilem jak Kacper i umiem się zabezpieczać.
Spuściłam wzrok na swój posiłek, mając nadzieję, że nie będą wciągać mnie w tę rozmowę. Naprawdę nie miałam ochoty na dyskutowanie o przyszłości, dzieciach i jeszcze sytuacji mojej siostry.
- Kacper? Ale jak to? - Zdziwiła się. - Kacper będzie tatą? To wspaniale.
Z każdą chwilą ta kobieta coraz bardziej mnie zadziwiała. Wydawało mi się, że mimo wieku i niewątpliwego doświadczenia życiowego, nie traktowała nic na poważnie.
- Nie do końca wspaniale. Jego jebane plemniki zapłodniły młodszą siostrę Julki.
- Mnie w to nie mieszaj - mruknęłam cicho.
- Twoją siostrę? Naprawdę? - Dopytywała mama. - A ile ona ma lat.
- Siedemnaście - odparłam dopiero po chwili.
Kto chciałby się przyznawać do tego, że jego niepełnoletnia siostra będzie matką? To był ciężki temat, nie tylko dla mnie, ale też dla mojej mamy i samej Izy.
- To jeszcze dziecko...
- Widzisz? Mama Julki raczej nie cieszy się z bycia młodą babcią. - Igor wywrócił oczami. Wydawało mi się, że też chce już skończyć ten temat i porozmawiać o czymś przyjemniejszym.
- Może Kacper przez to wydorośleje? Zawsze był najbardziej dziecinny z całej waszej paczki - stwierdziła.
Dziękowałam w duchu, że mój chłopak postanowił na to nie odpowiadać. To był temat rzeka, na który moglibyśmy długo dyskutować, ale ani ja, ani on tego nie chcieliśmy. W pomieszczeniu zapadła krępująca cisza, przerywana tylko uderzaniem sztućców o talerze.
- Ma pani bardzo ładny dom - odezwałam się po chwili.
- Och dziękuję bardzo kochanie - odparła, przybierając na twarz dumny uśmiech. - Tata Igora go wybudował jeszcze jak mieszkał w Polsce.
- Serio mamo? Najpierw dzieci, teraz ojciec? Nie ma przyjemniejszych tematów do rozmowy? - Warknął Igor.
Szybko położyłam dłoń na jego kolanie, mając nadzieję, że ten gest go jakoś uspokoi.
- Nie miałam zamiaru rozmawiać na temat twojego ojca. Po prostu stwierdziłam fakty - odparła ostro. - I przestań proszę odzywać się do mnie takim tonem. Przepraszam cię Julka za jego zachowanie - zwróciła się do mnie.
Uśmiechnęłam się do niej ze zrozumieniem. Dobrze znałam Igora. Był trudny, ludzie często go nie rozumieli. Nie był idealny. Nie był księciem z bajki. Wiedziałam, że wad ma więcej niż zalet. Akceptowałam to, bo właśnie taka jest miłość.
CZYTASZ
EXIT | ReTo [wolnopisane]
Fanfic"Pierwszy raz widziałam go na oczy. Był wysoki, miał ciemne włosy ułożone na żelu i oczy ukryte pod okularami. Ubrany był cały na czarno, a spod podwiniętych rękawów bluzy wystawały tatuaże. W nosie i uszach miał też kolczyki. Był typem chłopaka, kt...