Poranek dnia kolejnego należał to takich, które były moimi ulubionymi. Obudziliśmy się przed dziesiątą i leżeliśmy przytuleni do siebie rozmawiając o wczorajszym wieczorze i nocy. Cieszyłam się, że mogę trochę poleniuchować z Igorem i nie muszę szybko uciekać z jego łóżka tak jak miało to miejsce w poniedziałek. Koło jedenastej zgodnie stwierdziliśmy, że czas coś zjeść. Razem przygotowaliśmy śniadanie. Właściwie to ja przygotowałam jedzenie, a Igor kawę.
- Co ty w sobie takiego masz? - Spytał gdy zmywaliśmy naczynia. - To nie jest normalne, że tylko ze sobą rozmawiamy, a ja czuję, że to jest lepsze od seksu.
- Bez przesady - parsknęłam. - Seks będzie lepszy - pokazałam mu język i podałam mu ostatni talerz, a on go wytarł i odłożył na półkę.
- Tak? - Uniósł do góry brwi. - Może mi to udowodnisz.
- Kiedyś Igor, kiedyś - zaśmiałam się, zrzucając jego dłoń z mojego ramienia. - Masz coś dzisiaj w planach?
- Spędzić cały dzień z tobą - odpowiedział łapiąc mnie w pasie, gdy chciałam usiąść na kanapie.
- Co ty robisz idioto? - Odwróciłam się przodem do niego. - Jak chcesz to możemy jechać do mnie. Jeśli nie wrócę na weekend do domu, to rodzice zwariują - mruknęłam niezadowolona, bo naprawdę wolałam spędzić ten czas z nim.
- Nie, zostańmy tutaj - prosił patrząc prosto w moje oczy.Westchnęłam cicho i pokręciłam głową. Teoretycznie byłam już dorosła i mogłam robić co tylko chciałam. Tęskniłam trochę za siostrami, ale mogłam też odwiedzić je w każdej chwili w tygodniu.
- Trudno - wzruszyłam ramionami. - Przeżyją jeden weekend beze mnie.
***
Kiedy oglądaliśmy film napisałam do Izy smsa, że mam jakiś ważny egzamin i zostałam w akademiku, żeby się uczyć. Siostra przekazała wiadomość rodzicom i okazało się, że wcale im to nie przeszkadzało.
- Wieczorem przyjdą moi znajomi - powiedział chłopak, a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- I w co ja niby mam się ubrać? - Westchnęłam.
- Oj no przecież dam ci coś mojego - wzruszył ramionami. - Nie spinaj tej ślicznej dupeczki.
- Igor - skarciłam go spojrzeniem.
- Nie lubisz jak prawię ci komplementy? - Zrobił smutną minę, a ja zaczęłam się śmiać. - Tobie też nie podoba się ten film, prawda?
- Ja w ogóle nie lubię filmów - mruknęłam i patrzyłam jak chłopak wyłącza telewizor.
Od zawsze wolałam książki. Co prawda, teraz nie miałam już na nie tak dużo czasu, ale jeszcze w liceum potrafiłam przeczytać jedną dziennie. Nieraz zarywałam noce obiecując sobie, że "to już ostatni rozdział".- Skoro przychodzą twoi kumple, to może mogłaby też przyjść Sara? - Zapytałam po chwili.
Tak naprawdę lubiłam towarzystwo chłopaków i nigdy nie przeszkadzało mi jeśli byłam jedyną dziewczyną w grupie. Pomyślałam jednak, że dobrze będzie zobaczyć się z przyjaciółką i może trochę porozmawiać.
- Nie ma problemu - pokiwał głową. - Idę zapalić - poinformował mnie, po czym zniknął na balkonie.
Szybko skontaktowałam się z Sarą. Podałam jej adres, a ona obiecała, że zjawi się po dwudziestej. Gdy Igor wrócił znów rozmawialiśmy. Z nikim nigdy nie miałam tak wielu tematów, nawet z najlepszą przyjaciółką. Cieszyło mnie to, że on naprawdę potrafił słuchać i raczej nie robił tego z przymusu. On też dużo opowiadał mi o sobie, swojej rodzinie i przeszłości. Jego życie nie było takie kolorowe jak moje. Zbliżał się wieczór, a my schodziliśmy na coraz bardziej bezsensowne tematy. Postanowiłam przerwać dyskusje na temat ulubionych bajek z dzieciństwa i oznajmiłam, że idę się ogarnąć. Miałam szczęście, że zabrałam do torebki kosmetyki, bo inaczej musiałabym wyjść do gości w opłakanym stanie. Wzięłam prysznic, poprawiłam makijaż i do moich piątkowych spodenek ubrałam czarną bluzkę z szafy Igora. Jedną z wielu. Tak naprawdę jego garderoba składała się tylko z czerni i bieli, ale były to kolory, które najbardziej pasowały do jego mrocznego stylu.
Igor wkładał wódkę do zamrażarki kiedy przyszłam do kuchni i oparłam się o blat.
- Co jest? - Zapytał po chwili i popatrzył na mnie badawczym spojrzeniem.
- Czy twoi koledzy... No wiesz, byłam u ciebie ostatnio, teraz znowu tu jestem i...
- Lubią cię - przerwał mi nagle, choć nie do końca o to mi chodziło. - Nie masz się o co martwić. Naprawdę przypadłaś im do gustu. Już nie chodzi o to jaka jesteś śliczna - założył mi kosmyk włosów za ucho i położył dłonie na moich biodrach. - Jesteś inteligentna, zabawna, nie zachowujesz się jak typowe dziewczyny, które obchodzą tylko kosmetyki i sukienki od Gucci - zaśmiałam się na te słowa. - Masz cudowną osobowość...
- Już przestań, bo za niedługo będziesz mógł posłodzić mną herbatę - mruknęłam i pocałowałam go krótko w usta.
- Nie chcemy żebyś się rozpłynęła - przyznał i oznajmił, że pójdzie się ogarnąć.
***
Igor był jeszcze pod prysznicem, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a przede mną stanęli Adrian, Kacper i Dawid oraz jakaś niska dziewczyna, która na pierwszy rzut oka wyglądała na uroczą, dopóki nie posłała mi zdziwionego i wrogiego spojrzenia.
- Chyba pomyliliśmy mieszkania - rozejrzała się po piętrze.
- Co ty Sandra, to tu - kiwnął głową Adrian i przytulił mnie na przywitanie.
To samo zrobili chłopaki, a dziewczyna tylko mnie minęła. Rozgościli się w salonie, a ja postawiłam na stole alkohol i jedzenie.
- Impreza zaczyna się beze mnie? - Usłyszałam głos Igora i poczułam jego dłonie na moich biodrach. - Sandra? A co ty tutaj robisz? - Zdziwił się i położył głowę na moim ramieniu.
Kiedy widziałam jej reakcję chciało mi się śmiać. Wydawało mi się, że ona miała coś do Igora.
- Wpadłam z chłopakami - wyjaśniła starając się nie patrzeć na mnie.
- Kochanie, chodź do kuchni. Pomożesz mi przynieść resztę jedzenie - wzięłam Igora za rękę i podciągnęłam w stronę drugiego pomieszczenia.
- Co to za dziewczyna? - Zapytałam prosto z mostu, kiedy byliśmy już sami. - Widzę, że coś z nią nie tak.
- Nazwałaś mnie kochaniem - powiedział zachwycony, całkowicie ignorując moje pytanie. - Jesteś zazdrosna, a nawet nie masz o co - zaczął się śmiać.
- Zamknij się - walnęłam go lekko w ramię. - Nie jestem zazdrosna.
- Tak samo jak ja nie byłem o tego twojego Daniela - uniósł brwi do góry. Dobrze wiedziałam, że ma rację. Moja zazdrość była przecież oczywista, ale nie mogłam się do tego przyznać, bo bym przegrała.
- Sandra to moja stara znajoma, która kiedyś się do mnie przystawiała, ale nigdy do niczego między nami nie doszło. Jakoś mnie nie kręci - wzruszył ramionami i wziął ode mnie pudełko pizzy, które mu podałam.- Myślałam, że kręci cię wszystko co ma dziurę - parsknęłam pod nosem.
- A ja myślałem, że jesteś mniej popierdolona. Kręcisz mnie tylko ty - wystawił mi język.
- Najwyraźniej to przeznaczenie, że się spotkaliśmy - zażartowałam, a on zatrzymał się w drzwiach i popatrzył na mnie.
Chwilę wpatrywał się w moje oczy i powoli pokiwał głową.
- Możesz mieć rację.
CZYTASZ
EXIT | ReTo [wolnopisane]
Fanfiction"Pierwszy raz widziałam go na oczy. Był wysoki, miał ciemne włosy ułożone na żelu i oczy ukryte pod okularami. Ubrany był cały na czarno, a spod podwiniętych rękawów bluzy wystawały tatuaże. W nosie i uszach miał też kolczyki. Był typem chłopaka, kt...