2.

99 11 1
                                    

Wbiegłam na drugie piętro skąd miałam lepszy widok na ulicę. W świetle lamp dało się zobaczyć biegnącą sylwetkę kobiety, która co chwila odwracała się jakby w obawie, że ktoś ją goni. Skręciła w sąsiednie podwórko w pośpiechu grzebiąc w kieszeni kurtki. Najwidoczniej usłyszała jakiś dźwięk bo odwróciła się i krzyknęła coś niewyraźnie. Uchyliłam okno i do moich uszu dotarły strzępy zdania " Odejdź... ciebie nie mam... ". Następnie znalazła klucze i wbiegła  przez drzwi zamykając je.
Wpatrywałam się jeszcze chwilę próbując dostrzec cokolwiek na ulicy bądź w cieniu podwórka lecz było to bezowocne. W końcu zeszłam w pośpiechu na dół i sprawdziłam czy wszystkie drzwi na zewnątrz są pozamykane. Nie rozumiałam co się stało w końcu ta ulica należała do najspokojniejszych w mieście. Jako, że nie było ono ogromne, większość rodzin znała się od pokoleń. Rzadko zdarzały się takie wyjątki jak mój ojciec, który wyjechał do innego miasta i tam zamieszkał. Zazwyczaj ludzie przejmowali interesy po swoich rodzicach, czy dziadkach, przez co firm rodzinnych było od groma.

Coraz to nowsze myśli przychodziły mi do głowy, ale żadna z nich nie była na tyle dobra by mogła być prawdziwa. W końcu postanowiłam, że nie będę się wtrącać bo mam o wiele większe zmartwienie na głowie, a mianowicie listy i zdjęcia.
Spojrzałam na wyrwaną kartkę z notesu:

Dni ciągną się nieubłaganie, a ja wciąż nie wiem jak mam to zrobić. Plan wymaga dopracowania, a czas nagli i coraz szybciej zbliża się (tu słowo jest zamazane). Muszę się pospieszyć i zdobyć potrzebne materiały.
Kazali mi zacząć pisać ten dziennik z nadzieją, że mój stan się poprawi. Uważają, że wszystko jest wytworem mojej wyobraźni i nie mają o niczym pojęcia. Są jak dzieci, którym dorośli pokazują tylko jasną stronę świata. Do bajek nie dodają opowieści o porwaniach ani zabójstwach które są codziennością...

Dalej kartka została zalana jakimś płynem a tusz się rozmazał.

Cała sprawa staje się coraz bardziej zawiła. Wygląda na to, że osoba pisząca to, była chora psychicznie. Ale widocznie zdawała sobie sprawę z tego, że za taką uchodzi.


Następnego dnia tuż po wyjściu z domu zauważyłam tą kobietę jak pracowała w ogrodzie. Wyglądała tak jak większość kobiet z tej ulicy: figura modelki, zadbane włosy i ciuchy od najbardziej znanych projektantów, jedynym co psuło ten piękny obrazek była jej twarz. Ciemne podkrążone oczy i szarawa cera świadczyły, że nie spała zbyt dobrze w ostatnim czasie w dodatku trzęsły jej się ręce jakby była na odwyku. Z takimi zachowaniami miałam styczność prawie na codzień w swojej pracy, dlatego taki widok wśród jednego z sąsiadów jest dziwny. Podcinała akurat krzak róży, gdy wyszedł z jej domu jakiś mężczyzna i powiedział coś do niej na ucho. Jej reakcja była natychmiastowa, wstała otrzepała się z ziemi i żwawym krokiem ruszyła w stronę wnętrza. Brunet jakby wiedział, że go obserwuję odwrócił się w moją stronę i pomachał z uśmiechem, jednak jego oczy pozostały zimne.
Odwróciłam wzrok i przyspieszyłam idąc w stronę garażu. Gdzie on wczoraj był kiedy ona uciekała? Kim on jest? Wydaje się młodszy od niej. Zresztą w dzisiejszych czasach to normalne żeby kobieta miała młodszego kochanka i nie powinno mnie to dziwić.

W pracy w końcu minął mi okres obserwacji i mogłam rozpocząć pracę na oddziale specjalnym. Jak na małe miasto mają dużo pacjentów spoza stanu, szczególnie w izolatkach. Trafiają tu osoby niebezpieczne dla siebie i środowiska, niekiedy są to więźniowie, którzy dzięki dobrym prawnikom uniknęli skazania na śmierć i trafiają w to miejsce. Szczerze mówiąc nie wiem czy przestępcy wiedzą w co się pakują. Cały plan leczenia jest niezwykle skuteczny, a nieposłuszeństwo boleśnie karane. Próba przekupu jakiegokolwiek pracownika sprawia, że można się pożegnać z jakimkolwiek przyjemnościami jakimi są leki przeciwbólowe bądź możliwość wyjścia z pokoju.
Do moich zadań należało podawanie leków, a także zajmowanie się pacjentami mniej groźnymi. Rozmawiałam z nimi na zwykłe tematy książek bądź pogody, niektórzy z nich byli bardzo dobrymi aktorami i manipulantami, więc sztuką było delikatnie odejść od tematu, którego nie chciało się poruszać.

Za niedługo do zakładu miał przyjechać kolejny pacjent, którym miałam się zajmować.
Spojrzałam na imię na aktach.

- Zobaczymy jaki będziesz Tobias'ie Erin'ie Rogers.

Creepypasta II Zagubiona Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz