14.

66 6 0
                                    

- Musiałam coś sprawdzić.

- Może konkretniej.

- Uważam, że twoje sny są prawdziwe.

-... Więc mi wierzysz.

- Oczywiście, jestem po to by rozwiewać wszelkie twoje wątpliwości i pomóc ci stąd wyjść.

- Narażasz swoje stanowisko i całą karierę by dowiedzieć się czegoś na temat tej kreatury, która możliwe że nawet nie egzystuje?

- To żyje tylko muszę zdobyć dowody na jego istnienie.

- Wiesz, że jeśli postanowisz oznajmić światu o swoim cudownym odkryciu to za niedługo będziesz moją koleżanką z oddziału, a wtedy kto wie, kto wie.

Znów nagła zmiana nastroju. Do tików jak tików można się przyzwyczaić, choć nie raz przyprawiły mnie o zawał serca, kiedy to nagle poruszył barkiem czy ręką, ale przejście ze skrajności w skrajność to już istna sztuka by przetrwać. Niekiedy czułam się przy nim jak przy małym dziecku, bądź nastolatku z burzą hormonów. Raz potrafił zachowywać się wzorowo i można by tylko brać z niego przykład, a chwilę później może wybuchnąć gniewem i rzucić się na bezbronnego przechodnia. Oczywiście z dnia na dzień jest coraz lepiej mu to opanować lecz zanim zdoła to ustabilizować czeka nas jeszcze kilka bójek i z pewnością pobyt w uroczym sanatorium zwanym izolatką.

Czas z Toby'm zleciał w mgnieniu oka, może było to spowodowane moim występkiem, a może w miarę gadatliwym podopiecznym, któremu zachciało się komentować wygląd licznych pielęgniarek i pacjentek, nie pomijając oczywiście mnie. Stwierdził, że "jak na takie zadupie to ujdę", więc wywnioskowałam, że nie może być tak źle skoro przede mną najlepszy komentarz uzyskała młoda pielęgniarka na stażu, cytuję: "wygląda jak koń, ale tyłek ma niczego sobie". Być może powinien odstawić niektóre leki i przestać się przyglądać kobietom bo jak tak dalej pójdzie i nadejdą do mnie kolejne skargi, a co gorsza do dyrektora to zamkną go za stalking bądź natarczywość.

Nim doszłam do domu spotkałam Tima, który wprosił się na kawę. O dziwo nie przyszedł z pustymi rękami, przyniósł wino.

- Cóż to za okazja?

- Znalazłem pracę, a że jesteś moją sąsiadką to pomyślałem, że zechcesz ze mną to opić.

- Nie odmówię - uśmiechnęłam się widząc jego ucieszoną minę.

Siedzieliśmy w salonie pijąc kolejny trunek (o wiele mocniejszy od poprzednich) , z racji tego że dwa wcześniejsze szybko się skończyły. Świat wirował, a przedmioty tańczyły mi przed oczami. Szybko zeszliśmy z tematów filmów, ulubionych ras psów i książek na filozofię i życie.
Ani się obejrzałam, a już poznałam kilka historii z jego dzieciństwa, a także pierwsze wpadki na randkach, które odbywały się jeszcze za czasów szkolnych. On tak samo mógł już o mnie wiele powiedzieć.

Alkohol się skończył, a papierosy Tim'a szybko znalazły ujście do atmosfery za pomocą ognia i samego właściciela. Nastała godzina, w której trzeba było go odprowadzić do domu. Kołysząc się na wszystkie strony i śmiejąc rozpoczęła się ciężka wędrówka do ziemi obiecanej.

Creepypasta II Zagubiona Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz