Rozdział 24. - "Zapłata za grzechy"

289 18 51
                                    

Ismail zerwał się z miejsca i od razu wyszedł ze szpitala. Boże.. Jaki on jest głupi! Otworzył drzwi od samochodu, ale jedna ręka zacisnęła się na jego ramieniu.
-Możesz mnie teraz przekonywać abym została, ale nie licz na to, że pozwolę Ci to załatwić beze mnie.
Popatrzyła twardo w jego oczy i pocałowała. Objął jej policzek i oddał gest z jeszcze wiekszą pasją. Przyciągnął bliżej siebie, ale nie pozwoliła na dalsze pieszczoty. Zaszła samochód od tyłu i usiadła koło niego. Czuła wewnętrzny niepokój, który ogarnął jej ciało. Nie tylko bała się spotkania z Hande, ale także utraty Any.
Ismail coraz bardziej naciskał na gaz; pędzili przez miasto prosto do domu byłej partnerki mężczyzny. Gdy zobaczyli nowoczesny dom, ze strzelistym murem, wyszli i zadzwonili do drzwi. Spodziewali się zobaczenia ich wroga u progu.
-Czy coś się stało? -przyjrzał się bliżej Nur. -Widziałem już kiedyś panią.. A tak! Przed domem byłego Hande. A Ty zapewne jesteś tym "pieprzonym dupkiem", prawda?
-Zastaliśmy ją? -dopytał Ismail.
-Właśnie zasnęła.. Proszę nie każcie mi jej budzić; jutro czeka ją kolejny dzień terapii, musi wypocząć. Wejdźcie.
Mężczyzna uścisnął dłoń i weszli do apartamentu. Wszystko wyglądało idealnie, bez zarzutu. Jednak czegoś brakowało w tym wystroju; poczucia rodzinnego ciepła. 
-Jaka klinika?! Jaka terapia; o czym Ty do kurwy nędzy mówisz?!
Mężczyzna westchnął głęboko i spojrzał na Ismaila z wyrzutem. Wzrok wyrażał zwykłą pogardę i nienawiść. Złość jaka ogarnęła serialowego Kemankesa, zatrzymać mogła tylko sama Nurgul. Jej dotyk działał na niego, niczym dłoń samego anioła.. Cała jego frustracja odeszła, widząc jej przestraszony wzrok. Bała się tak samo, jak on.
-Kochanie, proszę Cię; uspokój się. Krzyk nic nie pomoże. -uśmiechnęła się pokrzepiająco, na co ścisnął tylko mocnej jej dłoń. -Oczekujemy wyjaśnień w sprawie tej urojonej ciąży! O mało co nie rozbiła naszego związku; mamy prawo wiedzieć.
-W telewizji widziałem zawsze, jak kręciłaś tylko dupą, a jak się okazuje reprezentujesz sobą coś więcej.. Trafne określenie "urojonej ciąży". To Twoja wina Ismail -wskazał palcem i wstał podchodząc do niego. -Gdy odszedłeś do tej sławnej aktorki; załamała się. Pocieszałem ją i wspierałem, ale ciągle Ty byłeś w jej głowie. Ty i wasze dziecko, które planowaliście!
Nur poczuła silne szarpnięcie w podbrzuszu. Skręciła się z bólu; oddech przyśpieszył momentalnie. Złapała się za oparcie fotela i uspokoiła swoje nerwy. "Boże, co się ze mną dzieje.. Przeze mnie Hande cierpiała; przez moją miłość". Zamknęła oczy i zobaczyła Ismaila przy ołtarzu w garniturze; uśmiechnięty, czekał na pannę młodą. Szła do niego, z wyraźnie zaokrąglonym brzuszkiem. Nagle zachciało jej się płakać,  łzy cisnęły się do oczu. Mehmed spojrzał na nią ukradkiem i zaśmiał się.
-Widzę, że nie tylko Hande ma ze sobą problemy.. Twojej chyba też coś dolega. A idźcie wszyscy w cholerę!
-Chcę się z nią zobaczyć. Nie obchodzi mnie, czy śpi, czy nie! -krzyknął, nie zwracając uwagę na ukochaną.
-To jest moja dziewczyna i wiem, jak o nią zadbać! Skoro jesteś taki mądry, to zajmij się swoją nową dziunią. Zostawcie nas.. Ona teraz potrzebuje spokoju, którego nie uzyska przy Was.
Ismail spojrzał gniewnie na "rywala". Chciał wykrzyczeć mu jeszcze wiele słów, a przede wszystkim zobaczyć się z Hande. Wiele lat wspólnego życia zobowiązywało go do troski,  chociażby przyjacielskiej. Ciemny brunet opanował swoje emocje i teraz patrzył na nich wręcz błagalnie. "Jeśli nadal będę myślał o przeszłości, nie zobaczę przyszłości". W które oczy spojrzy? Te, brązowe, które mają już opiekuna, czy szmaragdowe. Kochające dwie iskierki, dzięki którym czuł ciepło.
-Nur.. -odwrócił się do niej, ale nie zobaczył swojej ukochanej. Szczęk zamku od drzwi odbił się echem od ścian. -Nur, zaczekaj!
-Mehmed! Kto przyszedł.. 
Słaby głos rozniosł się z górnego piętra domu. Ten sam głos, który słyszał przez kilka lat, w swoim łożu. Ten sam, który śmiał się na wieść o jego nowej roli Kemankesa, produkcji Timsu.
-Idź już.. Nie chcę, żeby ponownie się załamała. -wyszeptał.
Spojrzał ostatni raz na drewniane schody, przy których za chwilę miała stanąć drobna brunetka. Serce zabiło mu mocniej; chciał ją zobaczyć i wyjaśnić wszystko. O mało nie zniszczyła ich miłości z Nur; podstawiła mu blondynkę, która teraz walczy o życie przez niego! Potrzebuje wyjaśnień do cholery! Gdy jego umysł otrzeźwiał, pokiwał głową i wyszedł z apartamentu. Rozejrzał się dookoła i dostrzegł sylwetkę pod osłoną nocy i gwiazd. Bezbronna opierała się o maskę samochodu. Podbiegł i ściągnął marynarkę, przykrywając jej zimne ramiona. Obrócił do siebie i mocno przytulił. Schował twarz w jej lokach i zapytał czule.
-Kochanie.. Jeśli chodzi o Hande, to jest pod opieką lekarzy i Mehmeda; pomogą jej. -załkała i odpowiedziała drżącym głosem.
-Dzwoniła Juliette i powiedziała.. -nabrała powietrza i wydusiła z siebie. -Ana straciła dziecko; sama ledwo przeżyła.
-Ja nie chciałem.. Ja.. Nur, nie zostawiaj mnie teraz.
Głos zaczął mu się trząść, a słowa nie potrafiły, przejść przez gardło. "Czyli jednak stałem się mordercą.." Nurgul popatrzyła w jego oczy, nie odrywając się od jego uścisku.
-To nie Twoja wina. Przedawkowała leki uspakajające; nie wiedziała, że jest w ciąży. Wiesz.. Teraz potrzebujemy siebie nawzajem. Tylko tak będziemy mogli spojrzeć z uśmiechem w przyszłość. Nie odejdę od Ciebie, Ismail.
-Wcale mi nie ulżyło Nur! Ona i Metin nie zasługują na taki los; mam tylko nadzieję, że pokonają ten ból wspólnie. Twoje odejście, stałoby się moim; nie da się żyć bez serca.
Stanęła na czubkach palców i pocałowała go delikatnie. Ledwie musnęła jego usta, po których płynęły jej łzy. Jeden dotyk, jedno spojrzenie sprawiło, że poczuła bicie serca. Osunęła dłoń w okolice podbrzusza. Kciukiem zataczała kółka, myśląc o tragedii, jaka spotkała jej przyjaciółkę. Czy czekał ją taki sam los? Czy może w ten sposób, Anastasia zapłaciła za swoje grzechy?

Długo nie było tego rozdziału, bo miałam pustkę w głowie😕
Anastasia płaci za swoje błędy, a Hande przeżywa załamanie związane z odejściem Ismaila. Zrobiło się trochę, jak w psychiatryku😂

Wiecie, że dla mnie pisanie stało się formą rozrywki, czymś co sprawiało, że uśmiechałam się. Jako druga, czy trzecia zaczęłam pisać #Kosemankes. Potem ten wątek stał się coraz bardziej sławny; co wiąże się z tym, że coraz więcej osób pisało i nadal pisze o nich. Staliśmy się taką rodzinką  (nawet mamy swój harem Sułtana Kemankesa! 💓) . Chyba każdy jest zapoznany z jedną sytuacją.. Może nie powinnam tak pisać, ale podświadomie wiedziałam, że kiedyś dojdzie do takiej sytuacji (może nie tak nasilonej). Nie chcę nikogo oceniać, ale jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Napisałam tylko swoje zdanie i nie musicie komentować tego fragmentu. Jeśli będę chciała skończyć z Wattpadem, to napiszę wcześniej taką informację. Na razie nadal nad tym myślę.. Może to i taki kryzys, nie wiem.

"(Nie-) Planowa (-na) miłość" ~Ismail Demirci/Nürgul Yesilcay~  ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz