Harry biegł za zapachem przez dłuższy czas, lecz nagle się urwał. Brunet stanął jak wryty, powodując że wpadł na niego Zayn. Rozejrzał się zdezerterowany i spojrzał pytająco na Harry'ego. Ten tylko warknął i pokręcić głową. Mulat kiwnął ze zrozumieniem i zaczął węszyć, widząc że Harry robi to samo.
Na dworze było już ciemno, lecz oni wciąż kręcili się i szukali ponownego znaku. Zayn westchnął i przemienił się siadając na kamieniu.- Harry, nie znajdziemy go dzisiaj.- Powiedział a brunet podniósł na niego wzrok i dziwnie spojrzał. Po chwili stał obok jako człowiek i usiadł na przeciwko Mulata. - Jesteś zbyt zmęczony- Obserwował jak Harry przeciera rękami twarz, po czym patrzy na niego.
- Zayn... Jestem tak blisko. Czuję to- Westchnął i oparł głowę na dłoni.
- Wiem Hazz ale nie mamy już siły. Poza tym jest już ciemno. Nawet gdybyśmy chcieli, nic nie zobaczymy- Dodał i poklepał Harry'ego po ramieniu.
- Jako ludzie nie. Ale jako wilki owszem. - Brunet popatrzył na niego czarnymi oczami.
- Harry... Zrozum. Jesteś zmęczony. Ja także. Pójdziemy do domu, zjesz coś i jutro z samego rana pójdziemy go szukać. - Zayn uśmiechnął się lekko.
- Ale ja nie chce- Brunet mruknął. A Mulat się cicho zaśmiał. Harry podnósł na niego pytajece spojrzenie.
- Mówisz jak pięcioletnie dziecko. - Pokręcić z rozbawieniem głową i wstał. - Chodź mój ty dzielny alfo - Położył rękę na jego ramieniu.
- Zayn- Harry jęknął- To nie jest śmieszne- Dodał wstając i przewyższając Mulata, który podniósł ręce w obronnym geście.
- Wrócimy tu z rana Hazz. Nie martw się. Znajdziemy go- Uśmiechnął się- Zobacz, już zrobiliśmy krok do przodu. Jesteśmy bliżej- Powiedział rozglądając się. - Chwila... Gdzie my tak właściwie jesteśmy? - Zapytał rozglądając się. Harry otrząsnął się i wzruszył ramionami. Obaj chodzili i oglądali miejsce próbując je rozpoznać.
- Zayn debilu możemy wrócić po swoich zapachach- Brunet uderzył Mulata dłonią w tył głowy, kiedy ten usiadł i westchnął z rezygnacją. Słysząc te słowa natychmiast wstał i przemienił się. Patrzył jak Harry robi to samo i zaciąga się powietrzem wyczuwając swój i bruneta zapach. Uśmiechnął się i obaj ruszyli biegiem do swoich domów.
Kiedy wybiegli na podwórko za domem Nialla i Louisa, Zayn zmienił się w człowieka.- Zostanę u Nialla żeby się nie martwił i powiem mu o naszych postępach... Jeśli można to tak nazwać. W porządku? - Zapytał podchodząc do tylnych drzwi. Harry kiwnął głową i zerwał się biegnąc przez las do swojego domu.
****
Louis otworzył oczy i spojrzał na Liama który stał przy jego materacu i bezlitośnie go kopał. Zwinął się w kulkę i pisnął z bólu. Ta pobudka nie należała do najmilszych. Kiedy mężczyzna zobaczył że się obudził, przestał i szarpnął go do góry za ubrania.
- Dzisiaj moja księżniczka też będzie sprzątać, tylko że masz wyszorować podłogę szczoteczką do zębów- Warknął mu przed twarzą a Louis myślał że się przesłyszał. Co kurwa? Szczoteczką do zębów? Ciekawe jak.
- Nie masz wyboru mój kochany. - Dodał kedy szatyn otworzył usta żeby coś powiedzieć, po czym pociągnął go przez korytarz to tego samego pomieszczenia. - Telefonu nie ma- Odezwał się kiedy zobaczył jak Louis rozglada się po meblach. - Wracam wieczorem, więc radzę wziąć się do roboty- Rzucił nim na podłogę i odszedł zamykając drzwi. Szatyn zadrżał i pomasował bolące plecy. Nie chciał żeby Liam go pobił. Westchnął i usłyszał jak burczy mu w brzuchu. No tak, od wczoraj nic nie jadł. Skrzywił się i złapał małą szczotkę, szorując nią podłogę, uprzednio wylewając trochę wody. Chciał być grzeczny i nie sprawiać kłopotów, a tu okazuje się że on sam nim jest.
***
Kiedy Harry wbiegł do lasu zatrzymał się. Walczył sam ze sobą czy wrócić czy iść do domu. Wbił pazury w ziemię i starał się nie zrobić nic głupiego. Było ciemno. Był zmęczony. Był głodny. Ale mimo wszystko chcęć odnalezienia małej omegi, była tak potężna, że drgnął nieświadomie kilka razy w stronę od której przybiegł. Może jeśli Zayn jest u Nialla to nie przyjdzie do mojego domu żeby sprawdzić czy rzeczywiście tam jestem. Ale jest rozważny i na pewno przewidział że będę chciał zrobić coś takiego. Harry stał i myślał. Nie wiedział co ma robić. A może Zayn ma rację? Może dopiero jutro będzie lepiej go szukać? Denerwował się że ktoś mu coś zrobi. Pobije, zgwałci, połączy się... Najgorsze scenariusze zaczęły pojawiać się w jego głowie. A może nawet zabić? Na samą myśl o tym, przechodził go dreszcz. Szybko wypchnął tą myśl i zastanowił się jeszcze raz. Nagle usłyszał trzask gałęzi za sobą.
- Harry? Dlaczego nie jesteś w domu? Jest pierwsza w nocy. - Głos Zayna brzmiał na zdziwiony, ale poniekąd przewidywał taką sytuację. Harry spojrzał zdezorientowany na Mulata i zdziwił się. Pierwsza w nocy? Naprawdę stał tu tak długo? Niemożliwe. Przemienił się w człowieka i stanął na przeciwko mężczyzny.
- Czemu nie jesteś u Nialla? - Zapytał przyglądając się mu.
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie- Uniósł w górę jedną brew.
- Ta... Zamyśliłem się- Mruknął patrząc wyczekująco na Zayna.
- Harry ja wiem co było powodem, ale uwierz mi że kiedy pójdziesz do domu i się wyśpisz, jutro będziesz się lepiej czuł. - Położył rękę na jego ramieniu pchając go delikatnie do przodu.
- No proszę jak dobrze mnie znasz- Powiedział pod nosem i razem ruszyli do swoich domów.
*****
Jakieś krótsze mi się wydaje... Ale nieważne...
Już za niedługo spotkanie Larry'ego! 💘
Klasycznie...
Przepraszam za błędy jeśli jakieś są i mam nadzieję że się podoba...
Od razu mówię że nie jestem zbyt zadowolona z tego rozdziału.💚💙💚💙

CZYTASZ
Take Me Far Away/a•b•o/LARRY
Fanfictionjakieś gówno nie wiem czemu to pisałam, w skrócie chujowy cringe czytasz na własną odpowiedzialność