Harry nie mógł spać. Czuł, że Louis się denerwuje i jest przestraszony. Może alfa czuje takie rzeczy dopiero po połączeniu, ale z Harrym było inaczej, gdyż miał on lepiej wyczulone zmysły od innych. Wiercił się i przewracał na swoim łóżku nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. W końcu westchnął i usiadł na brzegu pocierając twarz. Spojrzał na zegarek. 3:28. Świetnie. Wstał i podszedł do okna otwierając je i wdychając rześkie powietrze. Spojrzał na księżyc wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę. Nagle ogarnęło go ogromne zmęczenie, więc ostatni raz spojrzał w niebo i uśmiechnął się.
- Dobranoc Lou- Szepnął i zamknął okno , kierując się z powrotem do łóżka. Położył się i niemal od razu zasnął.
****
Kiedy Louis skończył, było już ciemno. Bardzo go bolały plecy i kolana, ale także był potwornie głodny. Usiadł w kącie pod ścianą i skulił się obejmując swoje nogi rękami. Spojrzał jeszcze na podłogę, która niemal lśniła, aby upewnić się że niczego nie pominął. Nagle do środka wszedł Liam, głośno trzaskając drzwiami. Stanął na środku i rozejrzał się zadowolony. Jego wzrok spoczął na drobnym szatynie zwiniętym pod ścianą. Podszedł do niego i pociągnął go e górę za włosy.
- Grzeczny chłopczyk- Warknął gładząc jego policzek. Louis próbował się wyrwać, ale nic mu to nie dało, więc uspokoił się. Mężczyzna pociągnął go przez długi korytarz i wrzucił do piwnicy, po czym zamknął drzwi. Szatyn podszedł do materacu, ale po drodze natknął się na talerz. Zmarszczył brwi i schylił się by sprawdzić co to. Niepewnie złapał za coś suchego, i podniósł to do twarzy. Obrócił kilka razy w palcach i zorientował się że to chleb. Coś go ścisnęło e żołądku. Chciał go zjeść ale nie wiedział czy nie jest on jakiś zepsuty czy spleśniały. Dokładnie go powąchał, po czym stwierdził że wszystko jest w porządku i go zjadł. Nagle ogarnęła go dziwna fala gorąca, a w jego dolnych częściach ciała poczuł podniecenie. Przełknął ślinę. To dzisiaj wypadał termin jego gorączki. Poczuł się jakby zaraz miał zwrócić to co przed chwilą zjadł.
- Błagam nie teraz... - Jęknął i kucnął zaciskając oczy. Liam na pewno to wyczuje. A on na pewno się nie powstrzyma i będzie połączony z tym potworem. Nie chciał tego. Chciał żeby Harry znalazł go teraz. Natychmiast. Chciał żeby go stąd zabrał... Louis położył się i zwinął w kulkę, myśląc że to jego koniec.
****
Harry zerwał się do góry, a jego oczy były przerażająco czarne. Warknął głęboko i szybkim krokiem podszedł do szafki na której leżał jego telefon.
- Zayn? Coś jest nie tak... Muszę go znaleźć- Powiedział idąc do szafy po ubrania.
- Co? A tak, jasne. Za pięć minut u ciebie- Mruknął wyraźnie zaspany. Harry nie miał wyrzutów sumienia przez to, że właśnie obudził jego najlepszego przyjaciela i kazał mu się zbierać. Wciągnął na siebie przetarte luźne dresy i czarny T-shirt. I tak to wszystko się podrze podczas przemiany. Zbiegł po schodach do kuchni i nie mając czasu zalał kawę letnią wodą. Spojrzał na zegarek. Była dopiero 6:30, ale on mimo że nie spał za długo, nie czuł się wcale zmęczony. Dopił ciemny napój, po czym w kuchni pojawił się Zayn. Nigdy nie trudził się z pukaniem czy dzwonieniem, bo wiedział że Harry i tak nie otworzy.
- Co jest? - Ziewnął i sam zrobił sobie kawę. Stanął obok Harry'ego, a jego oczy rozszerzyły się widząc te bruneta. - Matko, wszystko w porządku? - Mulat przyłożył mu dłoń do czoła. - Umm... Harry? - Zayn zawahał się i zobaczył jak jego oczy robią się jeszcze ciemnejsze. Brunet spojrzał pytająco na mulata, po czym zabrał jego dłoń ze swojej głowy.
CZYTASZ
Take Me Far Away/a•b•o/LARRY
Hayran Kurgujakieś gówno nie wiem czemu to pisałam, w skrócie chujowy cringe czytasz na własną odpowiedzialność