Harry razem z Zaynem spacerowali po okolicy korzystając z ciepłego letniego wieczoru. Rozmawiali omegach jakie by chcieli mieć, kiedy nagle wiatr przywiał do nich zapach. Był słodki i delikatny, pachniał beztroską i radością pomieszaną z czymś przyjemnym i lekkim. To była omega.
-Czujesz to?- Harry zatrzymał się i głęboko wciągnął powietrze, a jego wewnętrzny wilk aż zawył z radości.
-O tak- Oczy Zayna rozszerzyły się a on odprężył się pod wpływem zapachu.
-Omega- Warknął Harry i jego oczy zaświeciły z pożądania.
-Dwie- Mruknął Zayn, a Harry przytaknął. Obaj ruszyli szybkim krokiem do źródła przyjemnej woni, a ich wilki niemal chciały ich rozszarpać od środka.
*
Louis i Niall postanowili wybrać się na plac zabaw, ponieważ był bardzo miły wieczór. Szli szybkim krokiem do wyznaczonego miejsca, rozmawiając głośno i się śmiejąc. Kiedy dotarli zaczęli się kłócić na co mają iść najpierw. Tak było zawsze. Ostatecznie padło na huśtawki i razem zaczęli się bawić. Po niedługim czasie postanowili przejść na karuzelę i już schodzili, ale dopadł ich niesamowity zapach. Pachniało mocno. Dało się to porównać do zapachu owoców leśnych, trochę słodkawe ale zarazem dzikie i nieokiełznane. Woń była tak mocna i intensywna, że Louisowi zrobiło się gorąco i trochę mokro w spodniach.
-Ni?- Prawie zajęczał z przyjemności
-O mój Boże... Ty też?- Sapnął wyraźnie podniecony
-To... Dwie alfy?- Zapytał trzęsącym się głosem
-Chyba tak...- Jęknął i zamknął oczy. Louis jako pierwszy otrząsnął się z transu w jakim byli oboje i złapał Nialla za ramię prowadząc go do małej wieży ze zjeżdżalnią. Zaczęli po kolei zjeżdżać i udawać, że nic się nie stało co dla obu było bardzo trudne.
*
Harry i Zayn czuli, że byli już bardzo blisko co bardzo ich nakręcało. Przeszli przez ostatni zakręt i stanęli przed dużym placem zabaw, na którym były dwie osoby. A raczej dwie omegi. Podeszli trochę bliżej i zaczęli oddychać głębiej, aby poczuć ten niezwykły zapach.
Louis i Niall odwrócili się przodem do dwóch mężczyzn. Zdziwili się gdy doszli do wniosku że są obok siebie i zachowują się zupełnie normalne. Uwagę Louisa od razu przykuł wysoki brunet o zabójczym zielonym spojrzeniu. Harry z kolei zapatrzył się w niskiego i słodkiego szatyna z cudownymi niebieskimi oczami. Louis nie zauważył, gdy za bardzo pochylił się nad barierką, stracił równowagę i wypadł z wieżyczki, czekając na twarde zderzenie z ziemią, lecz wpadł w miękkie i silne ramiona. Harry złapał Louisa przed spadkiem i jego umysł zaczął wariować, kiedy słodki zapach uderzył go milion razy mocniej niż wcześniej. Kiedy szatyn zdał sobie sprawę, że leży w ramionach najpiękniejszego alfy jakiego widział, trochę się zmieszał, ale za nic w świecie nie chciał puszczać tego pięknego mężczyzny.-Uważaj następnym razem- Jego głos doprowadzał Louisa o dreszcze. - Jak się nazywasz?- Mruknął Harry nie ruszając się z miejsca. Kątem oka widział jak Zayn próbuje nawiązać kontakt z drugą omegą.
-L-louis...-Odpowiedział nie odrywając wzroku od zielonych oczu.
-No więc Louis, jestem Harry- Powiedział brunet siadając na pobliską ławkę i sadzając szatyna tuż obok siebie. Louisa nie zadowolił fakt, że już nie znajduje się w ramionach Harry'ego. Boże co za piękne imię- pomyślał. Siedzieli chwilę w ciszy skanując siebie nawzajem.
-Cóż, bardzo bym się ucieszył, gdybym mógł dostać twój numer- Powiedział brunet głosem nie znoszącym sprzeciwu. Louisa zaskoczyła ta prośba ale nie miał najmniejszego zamiaru odmawiać, więc napisał na małej karteczce rząd cyferek i wręczył ją Harry'emu, który skorzystał z okazji i przejechał palcem po małej dłoni szatyna. Oboje poczuli przyjemny prąd, który przeszedł przez całe ich ciało.
-Myślę że muszę już iść, ale chętnie bym Cię odprowadził do domu.- Zaproponował brunet wstając i wyciągając rękę w stronę Louisa, który natychmiast ją złapał.
-Tak... Dziękuję- Zarumienił się niższy i podał adres pod którym mieszka. Podeszli do ławki przy której siedział Zayn i Niall. Obaj wstali i każdy z nich się ze sobą zapoznał.
-Zaraz się ściemni. Odprowadźmy nasze omegi do domu- Zaproponował Zayn, a reszta się zgodziła. Louisa i Nialla przeszedł dreszcz na słowo nasze. Chociaż wiedzieli już, że będą razem, to nadal ich to podniecało. Harry wyczuł to u Louisa, trzymając go za rękę i warknął dosyć głośno na co szatyna uderzyła fala gorąca.
Szli powoli a kiedy już byli na miejscu, zatrzymali się przed domem Nialla i Louisa bo na szczęście mieszkali tak samo jak Harry i Zayn-obok siebie.-Mam nadzieję że się jeszcze kiedyś zobaczymy- Powiedział niepewnie szatyn ściskając dużą dłoń bruneta.
-Na pewno. Do zobaczenia- Odpowiedział mu Harry i złożył szybki pocałunek na ustach zaskoczonego Louisa. Po czym oddalił się i zniknął zostawiając uśmiechniętego od ucha do ucha szatyna.
*****
To moje drugie opowiadanie, więc nie spodziewajcie się zbyt wiele...
Przepraszam za błędy jeśli jakieś są i mam nadzieję że się podoba💙💚💙💚
CZYTASZ
Take Me Far Away/a•b•o/LARRY
Fiksi Penggemarjakieś gówno nie wiem czemu to pisałam, w skrócie chujowy cringe czytasz na własną odpowiedzialność