Louis mocno trzymał się sierści Harry'ego, równocześnie się w niego wtulając. Brakowało mu tego. Bardzo. I dziękował wszystkim magicznym siłom i Bogom, że Harry go znalazł. A raczej pomogła mu w tym jego gorączka, gdyż Liam otumaniony jego intensywnym zapachem, zapomniał użyć neutralizatora. Właśnie. Gorączka. Jego pierwsza którą będzie spędzać z alfą. A przynajmniej miał taką nadzieję. Teraz na pewno się nie powstrzyma, i się z nim złączy, mimo że znają się około tygodnia. I Louis był stuprocentowo pewny, że się zauroczył brunetem, i był przekonany że może się to przeobrazić w coś poważnego. Nagle poczuł gorąc w dolnych częściach jego ciała i zrobiło mu się niewygodne przez twardośc w jego bokserkach. No tak. Przecież ciągle był w tej sukieneczce. Harry wydał z siebie odgłos podobny do warknięcia i jęczenia, kiedy poczuł jak coś mu się wbija w plecy. Szatyn nieco zmieszany tą sytuacją, zarumienił się lekko i schował twarz w sierść Harry'ego.
Po kilku minutach, Harry zatrzymał się w lesie obok swojego domu, a Louis zeskoczył z niego od razu odwracając się by mieć dobry widok na zmieniającego się bruneta. Mimo że widział przemianę setki razy, to nadal go to fascynowało. Otrząsnął się, zdając sobie sprawę, że wpatruje się w prawie nagie ciało Harry'ego, po czym odwrócił wzrok i wyszedł z lasu. Kiedy zobaczył, że nie jest obok swojego domu, zatrzymał się i odwrócił.- Harry? Dlaczego nie odwiozłeś mnie do mojego mieszkania? - Zapytał wciąż się rumieniąc.
- Dopóki sprawa z tym psycholem się nie rozwiąże, będziesz mieszkał u mnie. I zapomnij o jakimkolwiek wychodzeniu samemu. - Odpowiedział i poszedł dalej.
- Ale Harry... Ja nie chce sprawiać kłopotów, mogę mieszkać u siebie i nigdzie nie wychodzić- Louis pobiegł za Harrym i zrównał się z nim. Może się trochę obawiał że szybko się znudzi brunetowi, i ten go zostawi. Wyższy zatrzymał się i spojrzał na szatyna z góry.
- Zapomnij o mieszkaniu u siebie Louis- Odpowiedział twardo, a szatyn wiedział już że go nie przekona. Nawet nie chciał się z nim kłócić. Kto mądry kłóci się z dwa razy silniejszą i mądrzejszą alfą.
- A co z Niallem? -Zapytał niepewnie- Zostanie sam? Przecież tam nadal może grasować jakiś porywacz. - Dodał trochę się rozluźniając, kiedy twarz Harry'ego złagodniała.
- Nie... Niall zamieszka u Zayna. Jego rzeczy już tam są. A teraz wybacz ale chciałabym wziąść prysznic i wyczyścić się z tej krwi. - Powiedział i ruszył dalej, a Louis za nim - Ty też mógłbyś się umyć i sprać z siebie ten okropny zapach. Aha i twoje ubrania leżą w moim pokoju w torbie- Dodał i otworzył drzwi, od razu kierując się na schody. Szatyn wszedł do środka i zamknął dom.
- Czyli gorączkę spędzę u Harry'ego... - Mruknął do siebie i rozejrzał się. Był tu tylko raz, i to bardzo szybko, więc nie zdążył pooglądać całego mieszkania. Ale najpierw chciał się przebrać, umyć i coś zjeść.
Podążył na piętro i zaczął szukać pokoju Harry'ego. Było tu kilka par drzwi, w tym za dwoma znajdowała się łazienka. Otworzył pierwsze i wszedł do środka. Wszystko było nienaruszone i idealnie czyste. To chyba był pokój gościnny. Wycofał się i delikatnie zamknął pomieszczenie, kierując się do kolejnego. Kiedy do niego wszedł, od razu poczuł się jak w domu. Na środku pod ścianą stało duże dwuosobowe łóżko, zaścielone puszystym, ciemnobrązowym kocem. Ściany miały kolor ciemnokremowy, podobnie jak dość duże biurko stojące w rogu. Na ścianach wisiały zdjęcia i sznur złotych lampek. Szatyn obrócił głowę i zobaczył brązową szafę, obok której znajdowało się lustro. Na całej powierzchni podłogi, rozciągał się mięciutki karmelowy dywan. Kto jak kto, ale Louis nie spodziewał się że Harry ma taki styl. W rogu dostrzegł swoją torbę, do której od razu ruszył. Wyciągnął z niej jakieś dresy, bokserki i T-shirt. Zdecydowanie wolał ubrać coś co należało do Harry'ego, ale kraść mu przecież nie będzie. Westchnął i chciał wyjść, lecz jego uwagę przyciągnęło jego odbicie. Stanął i przyjrzał się sobie. Był lekko wychudzony, a na jego całym ciele znajdowały się siniaki. Niektóre były ledwo widoczne, a niektore krwisto-czerwone. Pod oczami miał sińce, a włosy opadały bezsilnie na jego czoło. W ogóle wyglądał jak bezdomny, który przebrał się w sukienczkę, do baru z męskim striptizem. Skrzywił się i wyszedł z pokoju, kierując się do łazienki. Delikatnie zamknął za sobą drzwi i rozebrał się wchodząc pod prysznic.
Harry wyszedł z łazienki i poszedł do kuchni. Zapach omegi doprowadzał go na skraj wytrzymania, dlatego musiał się kontrolować. Nie chciał mu przecież zrobić krzywdy. Już za dużo się nacierpiał. Zaczął przygotowywać posiłek dla Louisa, bo wiedział że jest bardzo głodny i wychudzony. Oparł się biodrem o blat i czekał aż naleśnik się przypiecze. Nagle do kuchni wszedł Zayn, a obok niego lekko przestraszony Niall. Mulat kiwnął głową w stronę Harry'ego, i skierował się na schody. Po kilku minutach zszedł na dół sam i stanął przed brunetem.
- Harry... Czy ty widziałeś jak ty wyglądasz? - Oczy Zayna rozszerzyły się na widok otwartej rany na żebrze Harry'ego.
- Możliwe- Mruknął obracajac przypieczone ciasto na patelni. - Co wiesz? - Zapytał patrząc przyjacielowi w oczy. Mulat spojrzał na niego podejrzanie i kiwnął głową.
- Nazywa się Liam Payne i jest bardzo niebezpiecznym porywaczem. Podobno szukają go od kilku lat. Zamordował i wymęczył już dziesiątki ludzi. - Zayn zacisnął usta i obserwował reakcję Harry'ego. Brunet wciągnął powietrze i pokiwał głową. - Gdybyś go nie znalazł... To skończyłby tak jak inni... - Dodał ze smutkiem w oczach.
- Co z nim zrobili? - Zapytał Harry ignorując ostatnie słowa Zayna.
- Został skazany na dożywocie- Mulat westchnął i usiadł na krześle niedaleko swojego przyjaciela.
- To dobrze- Warknął i nastawił wodę na herbatę. - Louis ma gorączkę- Dodał rzucając przelotne spojrzenie na schody.
- Czuję- Mulat potarł dłońmi twarz.
- Może masz pomysł co mam robić? Ledwo tutaj wytrzymuję, a co dopiero obok niego... - Harry spojrzał na niego błagalnie.
- Proponuje wyjechać... Chociaż nie. Żadna omega nie chce spędzać gorączki sama, tak samo jak alfa rui... Więc musisz zostać i mu pomóc. - Wzruszył ramionami.
- Żartujesz? Znamy się około tygodnia... Nie mogę się z nim połączyć. On może tego nie chcieć- Brunet powiedział i zrzucił na podłogę pudełko z herbatą. Schylił się, ale przerwało mu ostre ukłucie w żebrze. Skrzywił się i jeknął cicho.
- Boże Harry co ci jest? - Zayn natychmiast wstał i pomógł Harry'emu się wyprostować.
- Nic- Odpowiedział cicho i skierował się do wyjścia.
- A ty gdzie? - Mulat podnosił do góry brew.
- Muszę się przejść Zee- Westchnął i wyszedł. Mulat wzruszył ramionami i schylił się po opakowanie. Dokończył smażenie naleśników i usiadł z herbatą w dłoni na kanapie. Ciszę przerwał mu dość głośny krzyk Louisa. Zerwał się na nogi i pobiegł do pokoju Harry'ego.
****
Bardzo przepraszam że tak późno ale nie miałam w ogóle czasu.
Dziękuję za 800 wyświetleń, jesteście kochani 💘
Przepraszam za błędy i mam nadzieję że się podobało 😊
💚💙💚💙
CZYTASZ
Take Me Far Away/a•b•o/LARRY
Fiksi Penggemarjakieś gówno nie wiem czemu to pisałam, w skrócie chujowy cringe czytasz na własną odpowiedzialność