2

70 14 5
                                        

To zły pomysł Maise, nie rób tego - podświadomość dziewczyny kolejny raz się odezwała, gdy Kassie nakładała na jej powieki cień do oczu.

- Czy to wszystko jest konieczne? - spytała swojej przyjaciółki, gdy ta skończyła nakładać makijaż na jej twarz.

- Tak. - odpowiedziała krótko rozpuszczając jej włosy, które były związane w koka. - Gotowe! W końcu, wyglądasz jak człowiek. - zaklaskała szczęśliwie.

Maise miała wymalowany grymas na twarzy.

- Nie lubię się stroić, Kassie, wiesz o tym - powiedziała wstając z krzesła. Ruszyła do przedpokoju i nałożyła na stopy czarne trampki.

- To jest randka - brunetka podkreślała rzucając w jej stronę sukienkę.

Blondynka zmrużyła oczy, ale po chwili zrozumiała o co chodzi przyjaciółce.

- Za zimno -wydusiła, wystawiając jej język, na co Kassie zgromiła ją wzrokiem. – Poza tym, to tylko kawa. Przetrwam to spotkanie i więcej się z nim nie zobaczę. – Dodała.

- Skarbie, kiedy facet zaprasza cię na kawę to musi być randka.. To, że spotkaliście się dwa razy, to znak. – Kassie związała włosy w kitkę.

- Nie wierzę w takie znaki. - mruknęła w odpowiedzi.

Dziewczyny znały się praktycznie od zawsze, ale zaprzyjaźniły się niecałe kilka miesięcy temu. Maise cieszyła się, że w końcu ma kogoś, komu może się zwierzać i z kim może pić tanie wino w samotne, sobotnie wieczoru.

A Kassie była do tego idealna. Uśmiechnięta i nazbyt szalona, by pocieszyć blondynkę w każdej chwili.

Gdy nagły dźwięk dzwonka rozszedł się po małym mieszkaniu, Maise zesztywniała. Jej ciało stało nieruchome i tylko głowa lekko drgnęła w lewo, by spojrzeć na brunetkę, która uśmiechnięta zaklaskała w dłonie. Uradowana podbiegła do drzwi i czym prędzej je otworzyła.

Brunet pewnie wszedł do mieszkania, a gdy znalazł już Maise wzrokiem, posłał jej czarujący uśmiech.

- Jestem Kassie. - blondynka wywróciła oczami, gdy jej przyjaciółka zaczęła rozmowę. -I masz moje pełne zezwolenie, by zaciągnąć ją do łóżka. -Dodała. Brunet uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na Maise, która stała nieruchomo przed nimi. Starała się wyprzeć z umysłu słowa, które wypowiedziała jej przyjaciółka.

- Będziemy już szli. - uśmiechnął się do Kassie zawadiacko, po czym otworzył drzwi.

*

Podróż do kawiarni odbyła się w ciszy. Jeżeli tak ma wyglądać całe spotkanie, to szybko się z niego ulotnie. Mężczyzna miał drogie i czyste auto. Był skupiony na drodze, jednak co jakiś czas zerkał na mnie kątem oka. Nerwowo poprawiłam swoje blond włosy i zagryzłam dolna wargę.

- Jesteś zdenerwowana? - spojrzał na mnie mrużąc przy tym oczy. Obróciłam głowę w jego stronę. - Wiesz, jadę autem z zupełnie obcym mężczyzną. Gwałt jest prawdopodobny w 99%. -Powiedziałam. Jamie uniósł kącik ust do góry i pokręcił przecząco głową.

- Dobieram się tylko do pijanych dziewczyn. - mruknął.

- a to niby dlaczego? - ugryzłam się w język i od razu pożałowałam swoich słów.

- Łatwiej się im dobrać do majtek. - powiedział i puścił mi oczko. Bezczelny. Wywróciłam oczami. Na wstępie mogę stwierdzić, jakiego chłopak jest pokroju.

Podsumujmy. Wysoki, przystojny mężczyzna na oko, około 30 lat. Jeździ autem typu James Bond i poniekąd, ubiera się tak samo. Pewnie zalicza dziewczyny na potęgę - Pomyślałam i spojrzałam na niego.

Drugi Raz "The things we lost"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz