Rozdział 23

26 4 0
                                    

Jakiś czas temu wyprowadzili mnie z pokoju tylko po to by zaprowadzić do innego. Rzucili mnie jak szmatę na kanapę i związali ręce. Starałam się wyrwać, ale on był silniejszy. Do pomieszczenia wszedł Cameron ucieszony jak dziecko z lizaka.

- Dzisiaj się zabawimy księżniczko - powiedział, a mi się zebrało na wymioty gdy zostałam z nim sam na sam - Widzisz od dnia w którym Cie poznałem miałem na Ciebie chrapkę. Właśnie dzisiaj będziesz krzyczała moje imię.

Chłopak pociągnął za line, a ja wstałam czując szarpniecie. Czułam jego ręce na swojej tali. Bez zastanowienia kopnęłam go w czułe miejsce by po chwili się wyrwać i uciec w kąt pokoju. Jesteś idiotka Blake.

Gdy się odwróciłam by sprawdzić czy chłopak dalej trzyma się za krocze poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie już nie pierwszy raz.

- Bądź grzeczna - pogroził mi palcem

To był jeden z najgorszych dni. Ręce miałam przywiązane do czegoś, tak że nie mogłam nimi ruszyć a chłopak swobodnie sunął swoimi dłońmi po moim ciele podczas gdy ja czułam odrazę do tego chłopaka. Chciało mi się rzygać. Czuje do niego wstręt. Wole zginąć już teraz. Błagam. Po moich policzkach spłynęły łzy gdy chłopak zaczął całować moją szyje. Gniótł moje piersi powodując powoli obrzydzenie u mnie do samej siebie.

- Błagam - wyszlochałam - Zostaw mnie

Chwycił mnie za twarz i wbił się w moje usta. Ugryzłam go w wargę i ponownie dostałam w policzek.

- Sama tego chciałaś - powiedział odpinając mi guzik spodni i zsuwając je na dół. Płakałam coraz bardziej. Krzyczałam, ale nikt nie słuchał i nie przyszedł pomóc. On po prostu mnie zgwałcił. Czuje się brudna. Jak jedno wielkie gówno - James możesz ją odnieść.

Z powrotem wprowadzili mnie do pokoju gdzie był Ashton. Popchnęli na krzesło i związali. Czułam na sobie wzrok Irwin'a, ale nie byłam w stanie na niego spojrzeć. Płakałam, nie chce niczego innego od śmierci. Chce zginać teraz w tej chwili.

- Blake spójrz na mnie - usłyszałam go, ale pokiwałam przecząco głową. Coraz głośniej łkałam. Zaczęłam nawet krzyczeć, ale to nie pomagało. Chciałam się tego pozbyć lecz wszystko na nic - Blake !

- Co ? - zapytałam cicho dalej na niego nie patrząc - Nie mów że będzie lepiej, bo to nieprawda - spojrzałam na chłopaka dalej płacząc

- Powiedz mi co się stało.

- Cameron - zaszlochałam jeszcze głośniej - O-on mnie zgwałcił Ashton.

Zabijcie mnie błagam, jestem taka brudna. On był brutalny. Ból jaki mi zadał zostanie we mnie na zawsze.

***

Nie wiem dokładnie ile minęło, dwie może trzy godziny i w pokoju pojawił się Noah. Jego wspólnicy wyprowadzili Ashton'a, by ten mógł mnie znowu torturować. To nie był tylko scyzoryk. Czasami wchodził tu tylko po to żeby mnie uderzyć i wychodził. Teraz miał nóż.

- Co ty na to córcia, potniemy ci rękę i powiemy ze sama się zabiłaś - powiedział uśmiechając się

Facet robił ze mną co chciał, w tym dniu nie walczyłam już nie chciałam. Krzyczałam gdy mnie krzywdził robiąc ciecie na brzuchu tuz pod pępkiem. Chciał zetrzeć łzę, która spływała po moim policzku ale się wyrwałam. Mężczyzna wstał i wyszedł. Zostawiając mnie tu samą ponieważ Ashton nie wrócił aż do mojego odpłynięcia.

***

... 3 dni temu ...

Siedziałem razem z chłopakami w domu zastanawiając się jak odbić Nikol i Ashton'a którego pewnie złapał. Od wczoraj nie mamy od niego znaku życia. Ten facet nie odpuści mi i zabije Nikol, nie tylko dlatego że jest jego córką.

Miałem problemy i on mnie z nich wyciągnął. Pomógł mi, ale gdy się tylko dowiedziałem że handluje i zabija ludzi to nie chciałem mieć z nim nic wspólnego. Nie chciałem żeby ginęły nie winne osoby dlatego rujnowałem jego szyki. Powiedziałem jej że to były bójki i agresywne zachowanie gówno prawda.

Pracowałem razem z nim gdy jeszcze nie wiedziałem że jest dilerem. Nauczył mnie jak używać broni i jak się obronić. Reprezentowałem go na wyścigach, byłem niepokonany. Najlepszy. Po pewnym czasie wciągnąłem w to chłopaków. Byliśmy strachem. Ludzie nas się bali, bo wiedzieli że nie ma żartów. Odpięliśmy się od tego tydzień przed pojawieniem się w nowej szkole. Gdy tylko wyszło na jaw czym się zajmuje Noah zrezygnowałem.

Zadzwonił telefon wyrywając mnie z wspomnień.

- Po kolei będziecie się oddawać w moje ręce Hemmings ? - powiedział Parker.

- Wiemy że masz Ashton'a. Uwierz mi jak tylko się zjawię będziesz błagał o litość.

Rozłączyłem się. Trzeba obmyślić plan działania. Pewnie zdążył zmienić już miejsce gdzie trzyma Nikol i Ash'a.

***

Minęły cztery dni. Udało nam się go namierzyć przez cały ten czas trafiały się fałszywe tropy. Zebrałem wszystkich w salonie oprócz Ariany i Arden które nie jadą.

- Plan jest taki, wchodzimy najpierw ja i Calum, a następnie wy. Robimy to co zawsze. Jeżeli trzeba zabić zabijamy. Kiedy tylko ich znajdziemy trzeba obezwładnić resztę.

- Dobra Hemmings, a gdzie plan B ? Zawsze go mieliśmy - powiedziała blondynka - Czemu dziewczyny nie jadą?  Przydadzą się żeby wejść tylnym wejściem.

- Nie będę ryzykował ich życiem - dokończyłem i w tej chwili upadłem na ziemie bo pani Clarck mnie powaliła - Dobra, dobra jedziecie.

***

Dojechaliśmy na miejsce i powtórzyliśmy cały plan. Arden i Ariana weszły tyłem, a my od frontu. W budynku śmierdziało stęchlizna, nie wiedzieliśmy dokładnie w którym pokoju znajduje się Ashton, a co dopiero Nikol.

Dziwi mnie fakt że nie spotkaliśmy jeszcze nikogo z ludzi Noah. Zawsze miał ich rozstawionych w każdym zakamarku. Usłyszałem szmer i zostałem zatrzymany przez blondi. Dziewczyna wyprzedziła nas, a zaraz za nią wyszedł Michael, wytracili im broń i unieruchomili na dłuższy czas. W tym czasie my z Hood'em otworzyliśmy drzwi kopniakiem. Wpadłem do środka i zaatakowałem człowieka po mojej prawej. Uderzyłem go pięścią w twarz, a on nie był mi dłużny i oddał. Uderzyłem go w brzuch i kopnąłem w kolano. Facet padł na ziemie, Mike i Lila uwalniali Ashtona.

Chwila coś mi nie pasuje. Podbiegł do mnie Ashton.

- Zabrał ją. Wyszli tamtędy - chciałem już iść, ale chłopak mnie zatrzymał - On ją skrzywdził. Obydwoje to zrobili.

Spojrzałem na chłopaka jak na debila. Wiem że ją skrzywdził i wyrządzę mu najgorszą krzywdę. Nikt i nic mnie nie powstrzyma. Wybiegłem przez tylne drzwi w poszukiwania Noah i Blake. To co zobaczyłem zdziwiło mnie. Na podłodze leżał ledwo przytomny Cameron. Niech sobie jeszcze pośpi. Usłyszałem strzał i zamarłem. Po chwili doszedł do tego krzyk. Krzyk mojej ukochanej. Nie wiedziałem jak daleko była. Biegłem na ślepo szukając jej. Kiedy wyszedłem z budynku ujrzałem tylko odjeżdżający samochód. Poczułem wibracje w telefonie.

Od : Arden

Jedziemy do szpitala. Ten skurwiel ją postrzelił.

Poczekałem w miarę spokojnie na resztę i pojechaliśmy do szpitala. Nie mogłem prowadzić samochodu, dostałem zakaz od Michael'a. Mam nadzieje że Nikol wyjdzie z tego cało. A Noah będzie błagał o szybką śmierć.

I Need Help [L. H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz