Następnego dnia ledwo co wstałam z łóżka i powędrowałam do kuchni by zrobić sobie kawę już ktoś wszedł do naszego domku. Odwróciłam się i ujrzałam Hood'a który miał minę zbitego psa. Wróciłam do swoich czynności wyciągając dodatkowo kubek dla Calum'a. Usłyszałam jak chłopak chrząknął wiec się odwróciłam.
- Co ?
- Chciałem Cie przeprosić - uśmiechnął się słabo - Ja taki jestem po alkoholu, ale ty o tym nie wiedziałaś. Przepraszam - spojrzał na mnie, a ja się zaśmiałam
- Calum, głupolu nie masz za co przepraszać. To normalne ze ludziom odbija po zbyt dużej ilości procentów - powiedziałam obserwując promieniejącego Hood'a.
Gdy w czajniku zagotowała się woda zalałam obydwa kubki wodą, a później mlekiem. Podałam jeden kubek brunetowi i wskazałam wyjście z domku. Usiedliśmy na zewnątrz na schodach grzejąc się na słoneczku.
- Tak w ogóle słodka piżama Blake - powiedział Cal, a mi się przypomniało że dalej mam na sobie swoje onesie
- Dzięki - wyszczerzyłam się do chłopaka
***
Luke powiedział mi, że dzisiejszy dzień jest ostatnim który spędzimy tutaj, troszkę się załamałam ponieważ nie chciało mi się wracać. Tutaj nie martwiłam się niczym. Powoli spakowałam wszystkie swoje rzeczy ponieważ zbliżała się godzina wyjazdu. Ostatnie momenty tutaj spędziliśmy wspominając wygłupy i wygłupiając się teraz, ale nic nie poradzę trzeba wracać.Spakowana torbę zaniosłam do samochodu, domki były wysprzątane na cacy. Ostatni papieros Mike'a i Ashton'a których rzadko widzę palących. Stanęłam przy dziewczynach i się uśmiechnęłam widząc nas razem. Po tym jak spalili papierosy, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w swoje strony. Kiedy wyjechaliśmy na moją ulice którą oświetlały latarnie, pod domem wyszłam z samochodu i otworzyłam mu bramę żeby wjechał na posesje. Luke wyciągnął z bagażnika torbę i podreptał za mną do domu, wchodząc do pomieszczenia zauważyłam zbiegającego ze schodów, głośno miauczącego Łobuza. Kleknęłam na ziemi i rozłożyłam ramiona, kot tak jakby zrozumiał i wszedł na moje kolana stajać na tylnych łapkach a przednimi opierając się o moje piersi, zaczął się ocierać pyszczkiem o moją twarz
- Cześć piękny - powiedziałam, a następnie cmoknęłam go w czubek głowy, odstawiłam na ziemie i poszłam do kuchni wymijając Luke'a - Ciociu ? - zapytałam szukając jej wzrokiem. Poszłam sprawdzić taras, ale tam jej nie było wiec pobiegłam do jej pokoju przestraszona, że Noah mógł tu być. Gdy zobaczyłam śpiąca kobietę na łózko kamień spadł mi z serca. Poczułam dłoń na ramieniu i podskoczyłam tłumiąc krzyk, odwróciłam się i ujrzałam niebieskie tęczówki - Hemmings nie rób tak więcej. - warknęłam i uderzyłam go w ramie wcześniej wychodząc z pokoju Jenna'y i zamykając drzwi
- Przepraszam - zaśmiał się i ucałował mnie w policzek - Kocham Cie księżniczko.
Chwyciłam chłopaka za rękę i poczłapałam do mojego pokoju ciągnąc go. Usiadł na łóżku, a ja do niego dołączyłam po krótkiej chwili z laptopem w rekach.
- Po co laptop ?
- Em ... obejrzymy film ? - powiedziałam jak do idioty.
- A jaki ? - zapytał kładąc się na plecach
- Poszukamy czegoś na necie.
Kiedy się nie odezwał zaczęłam przeglądać różne strony internetowe z polecanymi filmami tego roku, ale większość była średnia. Luke zaproponował komedie, na jednym z forów internetowych strasznie dużo osób polecało film "Deadpool" .
Wpisałam w wyszukiwarce tytuł filmu, a następnie położyłam go chłopakowi na kolanach sama opierając się o jego tors. Już sam początek filmu był dla mnie mega zabawny za to blondyn udawał ze jest nudny - ponieważ jak on to stwierdził gdy przeczytałam nazwę ' Pewnie będzie chujowy ale okej ' więc trzyma się swojego chociaż widzę w jego oczach jak się śmieje. W pewnym momencie nie wytrzymał i zaczął się śmiać razem ze mną tak głośno ze dopiero po uspokojeniu się do mojego pokoju weszła zaspana ciotka Jenna. Jak mogłam zapomnieć, że jest taka późna godzina. Zganiłam siebie.
CZYTASZ
I Need Help [L. H]
FanfictionWyobraź sobie wracasz do domu i zastajesz po raz kolejny zaćpaną matkę śpiąca na sofie - wydawało Ci sie, że śpi lecz stała sie jedna z gorszych rzeczy, która może przytrafić sie dziecku. Jego rodzic nie żyje. Starasz sie żyć dalej, nie patrząc już...