Obudziłam się o dziwo przed budzikiem który był nastawiony na 7 rano. Wstałam pół godziny przed czasem tak wiec nie zwlekając z potrzebami poszłam do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, zmieniłam kolczyki na czarne wkrętki. Umyłam zęby i potraktowałam rzęsy maskarą. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać odpowiedniego stroju. Uklęknęłam przed nią i oczami przeszukiwałam ubrania na wieszakach. Poczułam, że maleńtas na mnie wchodzi.
- Dzień dobry Łobuziaku - powiedziałam całując kociaka w czubek głowy na co zamiauczał przy okazji mrucząc (nie potrafię tego wyjaśnić jak ktoś ma z was kota to pewnie wie jak to brzmi), brzmiało to zabawnie, ale też słodko, odłożyłam kociaka obok na ziemie i wstałam. Wybrałam dzisiejszy strój (bez czapki i inny plecak ale również czarny ;) ). Wyciągnęłam biały podkoszulek z czarnym napisem 'I'll sleep when I'm dead' do tego czarne rurki i trampki, oraz czarna skóra no i coś błyszczącego, czyli pozłacany wisiorek. Wyciągnęłam na siebie ubrania oprócz skóry i trampek, wyglądam znośnie. Zaścieliłam łózko, uchyliłam okno, schowałam telefon do tylnej kieszeni, następnie wzięłam kota na ręce i zeszłam na dol. Mój telefon rozbrzmiewał melodią której nie znoszę, wiec postanowiłam wyłączyć budzik przynajmniej wiedziałam, że jest godzina 7 rano. Usłyszałam ciocie która przeklęła w salonie jej nie było więc poszłam do kuchni, a tam blondynka trzymała się za małego palca u nogi nie zwracając uwagi, że tu jestem zaczęła klnąc.
- Kurwa kto to tu postawił, jebana wyspa kuchenna kurwa. Znajdź sobie innego małego palca a nie mojego do jasnej cholery. Ja pierdole jak boli. - zaśmiałam się z blondynki na tyle cicho, że nie usłyszała, ale w końcu się odezwałam wcześniej chowając kota za plecy.
- Hej - blondynka szybko podniosła głowę
- Słyszałaś wszystko prawda ? - pokiwałam głową - dobrze wiesz, że tyle nie przeklinam.
- Wiem, słuchaj bo jest sprawa - zaczęłam podchodząc bliżej, a kobieta dziwnie mi się przyglądała - Booo znalazłam go wczoraj - wyciągnęłam kociaka zza pleców dosłownie kiedy byłam dwa kroki od niej - Mogę go zostawić prawda - zrobiłam oczy kota ze Shreka - proszę i tak mamy duży dom.
- Jasne że może zostać - powiedziała wyciągając dłoń do Łobuza, a ten zaczął się łasić. Co to ma być na wszystkich syczy a do niej nie. Menda. - Jak go nazwałaś ?
- Łobuz - kobieta spojrzała na mnie nie rozumiejąc - wczoraj dla wszystkich był wredny, że tak to ujmę syczał na wszystkich dla tego Łobuz. Co nie ? - pytanie zwróciłam do kota który zamruczał.
- Dobra ja dziś mam wolne to pojadę po akcesoria potrzebne do posiadania kota a ty będziesz się edukować. Co takiego trzeba kupić poza karmą i kuweta ?
- Wiesz co kup drapak taki mały żeby miał gdzie pazurki wtykać, zabawki jakieś i łóżeczko.
Skończyłam rozmawiać z ciocia, bo ta poszła do łazienki. Odstawiłam kota na ziemie, kurde musi coś przekąsić. Wiem kurczaka z wczoraj. Pokroiłam to co zostało z kurczaka i dałam do malutkiej miski chociaż dla niego była troszkę większa. Kiedy położyłam miseczkę na ziemie kociak zaczął jeść nie zwracając na mnie uwagi. Dobra teraz ja coś zjem otworzyłam lodówkę ponownie i wyciągnęłam z niej mleko, a z szafki obok płatki kukurydziane, wsypałam trochę płatków do miski i zalałam mlekiem. Wyciągnęłam łyżkę z szuflady, siadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam jeść. Kiedy skończyłam jeść włożyłam miskę do zmywarki, powędrowałam przed telewizor gdyż była dopiero 7:26 obejrzę chwile jakieś kreskówki i spadam do szkoły. Z kuchni doszło do moich uszu głośne miauczenie, wiec zaczęłam wołać 'kici kici' oraz imię kociaka. Przyleciał w mgnieniu oka i wskoczył na kanapę, a później na moje kolana zasypiając. Kurde ten to ma fajnie położy się spać i wywalone na wszystko. Kiedy na zegarku zobaczyłam godzinę wyjścia czyli 7:35 zaczęłam się zbierać, ściągnęłam kociaka i poszłam do góry po plecak i kurtkę, zeszłam na dół założyłam buty, a następnie zabrałam klucze krzyknęłam że idę, ale musiałam poczekać z otwarciem drzwi bo podbiegł maluszek głośno miaucząc. Wzięłam go na ręce i przytuliłam, wbiegłam szybko do góry do pokoju Jenny i położyłam go przy niej mówiąc żeby z nim spala ta jedynie przytaknęła i zaczęła go miziać. Zbiegłam na dol założyłam z powrotem plecak - ponieważ wcześniej go ściągnęłam żeby zanieść kociaka szybko - wyszłam z domu. Cholera kask. Wleciałam z powrotem do domu, zgarnęłam kask z pokoju i tym razem miałam wszystko wsiadłam na motor sprawdziłam godzinę 7:46, dam rade. Odpaliłam silnik i pojechałam. Przed szkołą byłam po około 10 minutach reszta już na mnie czekała.
CZYTASZ
I Need Help [L. H]
FanfictieWyobraź sobie wracasz do domu i zastajesz po raz kolejny zaćpaną matkę śpiąca na sofie - wydawało Ci sie, że śpi lecz stała sie jedna z gorszych rzeczy, która może przytrafić sie dziecku. Jego rodzic nie żyje. Starasz sie żyć dalej, nie patrząc już...