[1] Artykuł

1.3K 58 20
                                    

Bawiąc się z chrześnicą usłyszałam dobrze znaną mi melodię. Ten dźwięk słyszałam zawsze gdy ktoś dzwonił do mnie.

Zeszłam szybko z piętra i wzięłam telefon do ręki, odebrałam.

-Halo? -Odezwałam się pierwsza.

-Czy przypadkiem nie zostawiłem u was czerwonej teczki? - Zapytał wujek.

-Moment -przeszłam z kuchni do salonu -mam.

-A czy byś mogła mi ją przywieźć? Jeżeli nie był by to dla ciebie kłopot.

-Żaden problem. Gdzie mam przyjechać?

-Na aleje Poniatowskiego 1.

-Dobrze zaraz będę. Do zobaczenia.

-Do zobaczenia.
Rozłączyłam się.

Wbiegłam po schodach i weszłam do pokoju córki mojego kuzyna.

-Chodź Zosia, przejedziemy się. -Zwróciłam się do dziewczynki a ona podniosła się z miękkiego dywanu i przydreptała do mnie.

Przebrałam niespełna dwuletnią dziewczynkę i napisałam sms'a do jej mamy.

Do Dominika:
Pojechałyśmy na aleje Poniatowskiego.

Ubrałam czarne fluxy i zbrałam z przed pokoju zapasowy fotelik i zaniosłam go do samochodu.
Wróciłam się po teczkę i torebkę, w której miałam dokumenty i klucze.

Zapiełam małą Birecką w fotelik, a sama usiadłam za kierownicą.

Przed godziną dziesiątą a na ulicach Warszawy tłok. Kilkanaście minut zajęło nam dotarcie w odpowiednie miejsce.

Zaparkowałam na parkingu i wysiadłam z auta. Zabrałam torebkę i teczkę. Położyłam obie rzeczy na dach pojazdu, aby swobodnie wyjąć Zosie z samochodu. Zamknęłam pojazd, zabrałam położone wcześniej rzeczy z dachu i udałyśmy się w stronę wejścia do obiektu.

Nie pierwszy raz wchodziłam na Stadion Narodowy poza meczami. Dlatego wyjełam z torebki wejściówkę, którą dostałam kiedyś od przyjaciela taty.

Po przejściu przez odpowiednią bramę udało mi się dostać do wnętrza stadionu.
Gdy przekraczałyśmy ostatnie drzwi prowadzące do wejścia na murawę przez piłkarzy minęłyśmy się z mężczyznami. My szłyśmy na boisko a oni z niego wracali.

W tunelu widziałam jak Boniek czyta jakąś gazetę. Jak podeszłyśmy bliżej rozpoznałam że to "Przegląd Sportowy".

Zosia podbiegła do wujka i wtuliła się w jego łydke. Na co mężczyzna poczochrał ją po główce i przywitał się z nią.

Zbigniew odwiedził nas rano ale mała spała i nie miała okazji się z nim spotkać.

Ja również przywitałam się z chrzesnym i oddałam mu jego zostawioną rzecz.
Podczas krótkiej rozmowy przenieśliśmy się z płyty boiska na pomieszczenie dzielące tunel i szatnie.

-Czemu się nie pochwaliłaś?

-Ale czym?

-Że udzielałaś wywiadu do gazety. -Wyjaśnił były zawodnik Zawiszy Bydgoszcz.

-To było jakiś czas temu. Całkiem o tym zapomniałam. Jak mi poszło? -Zapytałam lekko zestresowałam.

-Bardzo dobrze. Nie stresuj się. Zresztą sama przeczytaj. -Mężczyzna podał mi gazetę.

Już na okładce dało sie zauważyć napis Toruńskie Anioły wspierają Chudego.

Tomasz Gollob 23 kwietnia 2017 roku w Chełmnie uległ wypadkowi. W wyniku upadku odniósł poważne obrażenia kręgosłupa i doznał stłuczenia klatki piersiowej i płuc. Lekarze przeprowadzili wielogodzinną operację i utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej.

Dajesz mi szczęście |A.Milik |Z A W I E S Z O N E|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz